Skocz do zawartości
Nerwica.com

perra

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez perra

  1. Nie wiem jak mam opisać to co dzieje się ze mną. Obawiam się, że mam depresję, którą wszyscy lekceważą. Zły nastrój czy niska samoocena chyba czasem każdemu się zdarza? Właśnie- zdarza. Mam wrażenie, że tkwi przy mnie cały czas i nie odstępuje ani na krok. Niskie poczucie własnej wartości nie pozwala mi normalnie żyć, zabiera całą radość. Sprawia, że na nic nie mam ochoty. Przestałam gdziekolwiek wychodzić ze znajomymi czy zwyczajnie pójść się pobawić, bo wiem, że gdy pójdę to i tak będę siedzieć i nie odzywać się, a każdy uzna mnie za dziwadło. Po prostu nie mam ochoty, na jakiekolwiek towarzystwo. Straciłam większość znajomych, bo zwyczajnie nie zabiegałam o ich znajomość- nie chciało mi się. Aktualnie moje życie polega na szkoła-dom-dom-szkoła. Wracam do domu i zamykam się w swoim pokoju, wieczorami dużo płaczę, ale zawsze tak by nikt nie słyszał. Rzadko się uśmiecham a poczucie szczęścia, znikło na dobre. Obsesyjnie porównuję się do każdego spotkanego na ulicy, do przyjaciół, znajomych, uznając każdego za zdecydowanie lepszego ode mnie. Cały czas myślę o swoim wyglądzie, że jestem brzydka, niska i nie taka jak powinnam. I do tego wyglądam jak mała sierotka marysia i sama też tak zachowuję się przy obcych. Nie potrafię się uśmiechać, a gdy raz do roku gdzieś wyjdę, nawet na swojej własnej studniówce, siedzę pod ścianą, nie mając ochoty się bawić, tylko najlepiej rozpłynąć się, poczucie że wszyscy w okół wyglądają wspaniale, po za mną, zabrania mi bawić się. Przyjaciółka wciąż dopytuje co mi jest, ale nie mam ochoty z nią rozmawiać. Całe dnie spędzam w samotności. Mam cudownego chłopaka, ale to związek na odległość, który powoduje że tęsknota wyżera mnie. Cały ten czas trwałam w nadziei, że to skończy się, że zamieszkamy razem, ale i to postanowiło się zepsuć. Jak wszystko po kolei. Miałam cudowną pasję, która pochłaniała całe moje życie przez kilkanaście lat, ale i ją ktoś mi odebrał. Do tego wszystkiego dochodzą problemy z odżywianiem. Mam niewielką niedowagę, a ja wciąż mam obsesję na punkcie ciała, codziennie długo przyglądam się w lustrze wyliczając zbędne kilogramy i wciąż chcąc być chudszą, chudszą i chudszą, zdarzyło się, też że próbowałam zwracać jedzenie. Nie potrafię przestać, wierzę, że gdy schudnę będzie to jedyną rzeczą w jakiej będę lepsza od innych. Z niczego nie potrafię czerpać radości, jestem niepewna wszystkiego co robię, nie potrafię podejmować decyzji, nawet tych błahych, wszędzie jestem z boku, z boku reszty grupy, tylko stoję i cicho obserwuję, starając się nikomu nie wadzić. Wiem, że to mój własny wybór, bo nie zostałam odrzucona przez towarzystwo, moje problemy sprawiły, że sama odsunęłam się od nich. Moja rodzina wykrzykuje mi w twarz, że moja niska samoocena jest absurdalna, ale nie potrafią mnie zrozumieć, że ja nie wymyśliłam sobie tego. Ja naprawdę tak czuję... Nie potrafię pomóc sama sobie, zupełnie nie wiem co mam zrobić, chciałabym odzyskać swoje dawne życie, bo to za długo już trwa. Proszę, napiszcie chociaż Wy COŚ.
×