Skocz do zawartości
Nerwica.com

Meg_

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Meg_

  1. Czy każdy może przyjść na takie spotkanie, czy są jakieś "ograniczenia", bo ja generalnie jestem za.

     

    pzdr, :D

     

    [ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:51 pm ]

    Czy każdy może przyjść na takie spotkanie, czy są jakieś "ograniczenia", bo ja generalnie jestem za.

     

    pzdr,

  2. Moim zdaniem każda metoda jest dobra, jeżeli pomaga w osiągnięciu celu. Pomaga, nie znaczy,że od razu daje efekty. Na to trzeba czasu, siły, której często nie mamy i samozaparcia. Wsparcie można znaleźć tu na forum, przynajmniej ono optymistycznie nastraja i czujemy, że w tej walce nie jesteśmy sami. Myślę, że każdy powinien w nas znaleźć taką iskierkę, która pozwoli chociaż na chwilę zapomnieć o tym co nas przeraża, z czym sobie nie radzimy. Przynajmniej ja od tego zaczynałam i nie było łatwo jak zawsze. Mi pomogły książki i własny wykreowany świat, w którym zaczęłam czuć się dobrze na swój sposób. To tak jak z lekami, wszystko zależy od organizmu, nie każdy lek tolerujemy, nie każdy nam pomaga, ale biorąc je, zaczynamy po jakimś czasie odczuwać ulgę i powoli przekonujemy się, że one trzymają nas przy życiu i dodają sił. Z czekoladą , muzyka, miłością, zielona herbatą czy sportem jest tak samo. Każdy musi odkryć własny lek, który będzie dawał mu poczucie bezpieczeństwa. Ważne aby zająć czymś myśli. Ja zrozumiałam to dopiero wtedy, kiedy zauważyłam, co depresja, czy nerwica może zdziałać kiedy nie podejmujemy walki. Czasami potrzeba roku, czasami 10, ale ważne, aby zawsze robić ten mały kroczek do przodu a przynajmniej nie cofać się.

     

    Super, że w ogóle ktoś podjął taki temat. Pozdrawiam wszystkich.

  3. Witaj,

     

    Na pewno znajdziesz tu siłę i wielkie wsparcie. Ważne są nawet te najmniejsze kroki, chociaż cel jest daleko. Sama wiem coś o tym.

     

    W grupie zawsze raźniej,

     

    Pozdrawiam

  4. Dziękuję wszystkim za miłe powitanie. Mój problem w tym bardzo ciężko jest mi mówić o swoich problemach a zwłaszcza jak staję z kimś twarzą w twarz. 4 lata temu poważnie zachorowałam. Moje życie straciło sens, bo miałam tyle planów a tu nagle koniec. Choroba jednak przestała postępować, zrobiłam dłuższą przerwę na studiach i jakoś udało mi się "wyjść" z tego dołka, przynajmniej na tyle żeby w miarę normalnie funkcjonować i skończyć studia. Ale uraz pozostał i nie mam już takiego zapału. A lekarz? Po lekach chce mi się tylko spać, więc ich nie biorę.Chyba brakuje mi najbardziej wsparcia, a nie powtarzania,że dam radę i będzie dobrze. Staram się pozbierać w sobie, ale nie jest to łatwe jak wszyscy w około, czyli moja rodzina i znajomi uważają, że powinnam się cieszyć,że w ogóle żyje i nie marudzić, bo reszta jakoś sie ułoży. Tylko dla mnie ta "cała reszta" jakoś nie może wrócić do normalności a co dopiero się ułożyć.

     

    Pozdrawiam,

  5. Mam na imię Meg. Przypadkiem trafiłam na forum i stwierdziłam, że warto sie zarejestrować i szukać wsparcia wśród ludzi, którzy przechodzą to co ja. Wydawało mi się, że nikt nie jest w stanie mnie zrozumieć a tymczasem inni maja podobne problemy.

     

    Pozdrawiam

×