Skocz do zawartości
Nerwica.com

lubie_jesc

Użytkownik
  • Postów

    41
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez lubie_jesc

  1. Czesc,

     

    moi rodzice mieszkaja za granica, mieszkalam z bratem i jego rodzina. On tez za miesiac wyjezdza.Zostane sama, a ze mna jest juz tak zle, ze potrzebuje pomocy psychologa/ psychiatry. Nie mam pieniedzy na leczenie, panstwowo nie chce czekac.

    problem w tym ze juz nieraz mowilam rodzicom o swoich problemach zawsze slyszalam " jakie Ty mozesz miec problemy?"

    zawsze staralam sie "trzymac", nie pokazywac, ze jest zle. ale juz sie nie da. juz brakuje mi sily. najchetniej odstawilabym szopke, zaczela krzyczec, rzucac sie, rozwalac wszystko. ze potrzebuje pomocy, bo inaczej zwariuje. tylko jakies resztki rozsadku kaza mi zachowywac sie "normalnie" i dalej udawac. Ale za miesiac nie bedzie juz nikogo przed kim musialabym udawac, ze jest cacy. Jak im powiedziec ?

  2. Hej!

     

    przeczytałam Twoją historię i jestem wstrząśnięta zachowaniem twoich rodziców. Nie rozumiem dlaczego opinia rodziny była

    dla nich ważniejsza niż Twój problem, twoje zdrowie i samopoczucie!!!. Mogli Cię wesprzeć, zaproponować przerwę na studiach, poradzić wizytę u psychologa/ psychiatry. Kompletne niezrozumienie z ich strony, bardzo Ci współczuję. Choć sama nie mogę się zdecydować na psychoterapię Tobie radzę się na nią wybrać. Dobrze napisałeś, - to nie była Twoja wina, że nie udało Ci się utrzymać na studiach, starałeś się i na pewno nie wyleciałeś ot tak.

     

    Nie wiem co napisać dalej, naprawdę ,postawa Twoich rodziców....szkoda słów, wybacz. Zamiast Cię pocieszyć odwrócili się plecami...

     

    Z całego serca życzę Ci szczęścia, obyś je znalazł u boku dziewczyny, pogody ducha i optymizmu, że wszystko się ułoży...musi. Trzymam kciuki!!!!!!!

     

    Pozdrawiam

  3. Korat ja mam tak samo i Tukaszwili, widzisz kurczę jest nas więcej.

     

    Nie wiem jeszcze na 100 % czy będę, też raz już spanikowałam i dałam sobie spokój. Tym razem chciałabym przybyć ;)

     

    Tylko tak sameej wejśc i podejść :shock:

     

    Nie martw się ja też jestem typem samotnicy i jutrzejsze spotkanie... do tego w tak licznym gronieeeee :hide:

     

    Mam takie same obawy jak TY ;)

  4. Drogi Łazarzu!

     

    Dziękuję za dobrą radę i cenne wskazówki, które pewnie pomogłyby mi wyjść ze stanu w jakim się znajduję.

     

    Nie wiem czy "to" co powoduje u mnie jednego dnia smutek, brak chęci do działania, do życia można nazwać depresją?

     

    Nie wiem czy jestem chora na depresję.

     

    Przez tydzień potrafię mieć dobry humor, nie zastanawiać się nad niczym, czuć się dobrą i wartościową osobą, by

    następnego dnia wszystko zaprzepaścić i znów poczuć się do niczego. Znów leżeć całymi dniami w łóżku, płakać i rozmyślać

    jak zniosłyby moją śmierć najbliższe osoby? Co by o mnie myślały?

     

    Moje zmiany nastroju nie są na pewno wynikiem cyklu menstruacyjnego.

     

    Nie wiem od czego zacząć, by mieć pewność, że POTRZEBUJĘ wizyty u psychologa/psychiatry?

     

    Wmawiam sobie, że mam "taki" charakter, że nie tylko ja tak mam, że inni mogą mieć podobnie

    i "jakoś" z tym żyją i sobie radzą. Tylko czy to ich życie ich zadowala i satysfakcjonuje?

×