Co do niskiej samooceny to niestety ja także mam ten problem. Kiedyś myślałam, że to nadmierna nieśmiałość powoduje, że wszystkiego się wstydzę. A może wszyscy dookoła mi tak mówili? Uniemożliwia mi to właściwie wszystko.Gdy chciałabym coś pokazać, osiągnąć zawsze coś mnie blokuje i mówi mi, że nie dam rady, że się nie nadaję. Może spowodowane jest to strachem, że ktoś będzie mnie krytykował, oceniał- nie znoszę tego. Każdą nieprzychylną uwagę biorę sobie głęboko do serca co sprawia,że jeszcze bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że jestem do niczego. Nie lubię pytań...często związanych tych z moją rodziną. Zwłaszcza tych wścibskich- czy naprawdę nie widać, że trudno mi na nie odpowiadać?...często potem płaczę gdzieś w kącie i nawet nie wiem dlaczego, przecież to głupie...Martwię się o swoją przyszłość- nie mam na siebie żadnego pomysłu, dobija mnie to. I tak z góry zakładam że do niczego się nie nadaję i sobie nie poradzę, nie mam żadnych zainteresowań, pasji, jestem taka nijaka...więc po co się łudzić, że osiągnę w życiu jakiś sukces? Wiem, że wszystko zależy ode mnie i od zmiany mojego nastawienia, ale nawet jeżeli zamierzam coś w sobie zmienić, to znów dzieje się coś przykrego i trafiam do punktu wyjścia.