Skocz do zawartości
Nerwica.com

zuz_a

Użytkownik
  • Postów

    17
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez zuz_a

  1. na razie walcze o to by w ogóle skorzystał z jakiejkolwiek pomocy, o wizycie u psychiatry a tym bardziej psychologa nie ma mowy, a oddział dzienny to juz kosmos

    na próby nieulegania natrectwom reaguje atakami paniki ( łacznie z placzem, trzesienie sie, kiwaniem itd) lub atakami furii - nie wiadomo co lepsze)

    aktualnie z jednej strony mamy spokoj bo sie z nikim nie kontaktuje, z drugiej martwimy sie do czego to doprowadzi

    tak juz bywalo kiedyś, ale ja po prostu juz nie mam siły

  2. nie mam depresji i nigdy nie brałam leków na depresję wiec nie wiem czy bede tu dobrym doradca, ale

     

    jesli po roku leczenia u psychiraty "państwowego" nie odczuwasz poprawy ......

    a po wizycie prywatnej widzisz różnice .....

    to nad czym sie tu zastanawiać ?? :roll:

     

    nawet zebym miała jeść suchy chleb to na wizyty do lekarza który mi pomaga znalazlabym pieniądze

    i z pewnością trzymałabym sie jednego lekarza

     

    trzymam kciuki

  3. wielkie dzieki, w rozumie to ja wiem ze nie moge nikogo zmusic do leczenia, ale własnie bezradność jest najgorsza,

    no i sa jeszcze emocje, uczucia ... ech :?

    na dokładkę teraz obawiam sie ze oprócz nerwicy doszły jakiegos innego rodzaju zaburzenia osobowości - nie poznaję człowieka z którym przeżyłam ponad 20 lat, to małżeństwo wisi na włosku, w zasadzie juz go nie ma , ale jest jeszcze ojcem i synem ( chora matka)

    a jednak nie leczy sie, nie chce o tym nawet rozmawiać :(

     

    dlatego napisałam, że powinno sie uczciwie mówić o swojej chorobie, jeśli ktoś jest naprawdę blisko to zrozumie i pomoże, oraz łatwiej będzie mu zroumieć "dziwaczne" zachowania, ale warunkiem jest decyzja osoby chorej że się leczy, tak uważam

  4. Chciałabym porozmawiać o tym jak żyć z osobą z NN, założyłam taki watek, ale moderator przeniósł go do grupy Dyskusje ( w sumie nie wiem czemu bo chciałam porozmawiac dokładnie o nerwicy natręctw) i jakoś nikt tam nie odpowiada.

    Jak przekonać bliska osobę do leczenia - leków i psychoterapii?

    Ja już straciłam wiarę że będziemy normalnie żyć , nasze życie to koszmar, jestem bliska decyzji o rozstaniu, naprawdę zniosłam wiele i wiele moge zrobić ale mąz od trzech lat twierdzi ze sobie sam poradzi a jest tylko coraz gorzej, co mam robić to juz naprawdę nie wiem.

    Chetnie porozmawiam osobą bliską chorej lub właśnie z osobą chorą, czego oczekujecie od partnera, jak Wam pomóc. Moj maż wymusza nasz udział w swoich natręctwach. Wiem od psychiatry , że to błąd ale nie uleganie powoduje ciąg bezustannych awantur, nie da sie funkcjonować. Czy ktos mi odpowie ?

  5. jesli to rzeczywiscie nerwica to niezrozumiałe dla drugiej strony "dziwaczne" zachowania szybko doprowadzą do kryzysu - lepiej więc moim zdaniem uczciwie powiedziec o swoim problemie, pod warunkiem, że sie go leczy, jest w terapii i pracuje nad tym, w przeciwnym razie rujnuje życie wszystkich wkoło

  6. chcialabym porozmawiac o tym jak zyc z osoba chora na NN, jak z nia rozmawiac, jak namówic na leczenie

    moj maz ma zdiagnozowana nerwice natrectw, ale nie chce sie leczyc, zrujnowal całe nasze zycie, ma jakis rozpad osobowosci bo z wrazliwego czlowieka stal sie kims zupelnie obcym, kogo nie obchodza bliscy, nawet ciezko chora matka, nie chce sie leczyc, wszytsko wie lepiej, jedynie uleganie jego obsesjom daje chwilowy spokoj, o trwa juz 3 lata,

     

    -- 14 gru 2011, 10:45 --

     

    nikt nie chce pogadac ? ani nerwicowcy - czego oczekuja, ani ich bliscy - jak daja soebi rade z wymuszaniem, uleganiem natrectwom?

    jestem po rozmowie z psychiatrą który zabronił mi ulegac natrectwom meza, a on jest nie do zniesienia, obwinia mnie ciagle o swoją chorobę

    a ja niedlugo sama zostane pacjentem psychiatry bo mam wszytskiego dosyc

×