Skocz do zawartości
Nerwica.com

narcyz323

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez narcyz323

  1. Ok niezła dyskusja się wywiązała, szkoda, że w niej nie uczestniczyłem. Faktycznie moja odpowiedź potwierdziła moją diagnozę (raczej nic nie chcę zatuszować), no ale widzę w Twoich wypowiedziach duże podobieństwo Aoi Poza tym widzę, że lubisz czytać o różnych zaburzeniach i robisz tego za dużo. Nie wyjdzie Ci to na dobre (moim zdaniem). Jeśli masz wrażliwy układ nerwowy i skłonności do hipohondryzacji to możesz wywołać u siebie objawy, żeby się do któregoś zaburzenia przypasować. Mówię to na podstawie własnych doświadczeń. Autodiagnoza zaburzeń psychicznych nie jest możliwa u ludzi bez dystansu do siebie, jeśli w ogóle jest możliwa u kogokolwiek. Aha sam też nie mam jednego zaburzenia. Mam zaburzenia mieszane lękowo-depresyjne F41.2, zaburzenia osobowości (tylko tyle pisało na kartce, a w praktyce jest to zaburzenie: unikająco-paranoidalno-zależne), osobowość narcystyczną F60.8 i na dobitkę jestem DDA z aktywnym problemem alkoholu w rodzinie. Na terapii głównie były osoby z samą nerwicą, jednym zaburzeniem, więc czułem się tam jak rzucony na głęboką wodę. No, ale nie żałuję, że poszedłem, ot chociażby po to aby w końcu zostać zdiagnozowanym! A, jeszcze większość była DDA. Jakieś 90%. A DDD 100%. Ciekawe przeżycie, no i zdobyłem przyjaciół! Co do tej pory dla mnie było rzeczą niemożliwą. Najlepsze jest to, że przez całą terapię maskowałem to kim jestem, część tego co czuję i nikt, oprócz terapeutek, się nie zjarzył, że jestem narcyzem. (mija się to z celem terapii, nie polecam. Na usprawiedliwienie siebie powiem, że po prostu problemów miałem za dużo i nie sposób było wyjść z tym wszystkim.) W ogóle dużo by można pisać o tej terapii. Dla osób mocno zaburzonych jest jak strzykawka: bolesna, ale leczy. Nerwice bez większych oporów leczy. Nie wiem czy pomaga na narcyzm. Raczej nie. Pomogła mi go w sobie zaakceptować, swoje infantylne, niezaspokojone w dzieciństwie potrzeby, prymitywne wartości i wiele innych nieakceptowanych społecznie cech narcyza. Natomiast w moich pozostałych zaburzeniach poczyniłem duże sukcesy. Nie boję się tak bardzo zaufać ludziom, nie wyczuwam wszędzie wrogości (tylko prawie wszędzie ). No dużo by tu wymieniać Ogólnie terapia grupowa nerwic/zaburzeń trwająca 10-12 tygodni nie jest czymś co nas "od strzału wyleczy". To tylko początek pracy nad sobą. Wielu ludzi powtarza terapię, po ok. roku. Dlatego po takim czasie, bo terapie jest jednocześnie bardzo intensywna, męcząca. Przynosi ulgę, lecz żeby to nastąpiło trzeba się skonfrontować ze swoimi objawami, stanąć oko w oko z konfliktem, co przynosi tymczasowe pogorszenie. Zajęcia odbywają się 5 dni w tygodniu, 4 godziny (z przerwami) dziennie więc dobrym rozwiązaniem jest pójście na L4. Niby tylko 4h, ale echo sesji, w naszych uczuciach, psychice, niesie się aż do następnego dnia. Oczywiście najbardziej jak jakiś temat poruszany na sesjach dotyczył nas, albo sami dostaliśmy czas na przepracowanie z całą grupą swojego problemu - to są tzw. "prace". Więcej poczytajcie sobie na stronach ośrodków z takimi terapiami. Przeważnie taki ośrodek nazywa się Ośrodek Leczenia Nerwic. W każdym średnim mieście powinien być taki, w większych może nawet kilka.
  2. Co to w ogóle za kryterium? Osobowość narcystyczna nie wiążę się z perfekcjonizmem. Bardzo często się wiążę. Znam 2 osoby poza mną (z terapii grupowej zaburzeń osobowości/nerwic), które mają osobowość narcystyczną i wszyscy jesteśmy perfekcjonistami. Także zakładając, że na takiej terapii jest przekrój zaburzeń osobowości, duży odsetek narcyzów jest perfekcjonistami (u mnie jest to wręcz natrętny perfekcjonizm). Oczywiście może się to objawiać w różnych dziedzinach. Ja, na przykład, staram się idealnie traktować ludzi, mówić, pisać, myśleć. Koleżanka mówiła kwieciście, lecz forma przerastała treść, po za tym podejrzewam, że wkuwała to co mówiła na pamięć (czasem się blokowała, jakby starała sobie przypomnieć wers z wiersza). Perfekcjonizm jest pośrednio powiązany z osobowością narcystyczną: narcyz stara się pokazać, że jest kimś lepszym niż jest naprawdę (rzadko jest "sobą", bo myśli, że inni wymagają od niego, żeby był kimś lepszym, tak jak niegdyś czynili to rodzice [rana narcystyczna]). Ciągle podnosi sobie poprzeczkę myśląc, że w ten sposób zaspokoi wspomniane wyimaginowane warunki i w końcu ludzie będą go podziwiać. A jak już podziwiają go, to jeszcze mu mało i wpada w pułapkę perfekcjonizmu. Piszę na swoim przykładzie. Może są narcyzi, którzy nie mają tego problemu. Z resztą to wszystko jest umowne i bez wyraźnych granic. To nie jest tak jak z grypą, że jest wirus, jest choroba. Klasyfikowanie osobowości zaburzonych mija się z celem. Za dużo jest tych wszystkich zmiennych, ciężko znaleźć 2 ludzi tak samo zaburzonych. Co najwyżej podobnie. To samo tyczy się kryteriów. Chociaż niektóre zaburzenia wydają się całkowicie przeciwne: tj. osobowość zależna i narcystyczna. Ale tak można pisać i pisać tylko po co? A jeśli Twoje twierdzenie Badziak opiera się wyłącznie na tym co poczytałeś na wikipediach (czy może nawet usłyszałeś na wykładzie) to nie jest dla mnie autorytatywne. Chyba, że masz jakieś praktyczne źródło informacji? Dla mnie najbardziej wartościowym źródłem informacji są własne doświadczenia. milhouse, popełniasz błędy interpunkcyjne: źle stawiasz przecinek po wyrazach oraz nie stawiasz go przed "który". Aoi, jesteś mistrzem, Mój Drogi! Ileż to praktyki potrzeba, by wyćwiczyć się w postawianiu tak bezpodstawnych i podjętych bez głębszej analizy zarzutów. W tych swoich 2 krótkich zdaniach skompresowałeś 2 paranoidalne osądy. 1. że milhouse jest głupcem 2. że ja go sprowokowałem do czegoś Ciekawy jestem, jak je uzasadnisz. offtop monk.2000 Po logu widzę, że też grałeś w LF4. Zajebista gierka. Umiesz połączyć firena i freeza? Dobrze gadasz, żeby się nie przejmować, że jest się narcyzem. Da się to ujarzmić. Szczerze to też nie wiem jak się za to zabrać. Bardzo mi pomogła terapia grupowa nerwic. Nabrałem trochę empatii w stosunku do innych ludzi, duuużo dystansu do siebie, który był tak ogromny, że byłem zły jak ludzie się śmiali z czegokolwiek, co mnie dotyczyło. Ale było baaardzo ciężko. milhouse pm jeśli chcesz wiedzieć więcej o tej terapii.
  3. Myślę, że te testy jednak nie były miarodajne. Na moje oko, po tym co piszesz, jak piszesz, jak zareagowałeś na posta kolegi modrzewa nie masz tego zaburzenia, albo jest ono u Ciebie lekkie, bo ja na przykład po przeczytaniu jego posta pomyślałem sobie: "co ty w ogóle możesz wiedzieć o osobowości narcystycznej? nie masz tego to się nie odzywaj". A u mnie w 100% jest zdiagnozowana osobowość narcystyczna. Myślę, że jakbyś to naprawdę miał to nie pozwoliłbyś sobie na tyle literówek w tekście.
  4. narcyz323

    Siemka

    Hej Zapomniałem o ważnej sprawie. Praktycznie wyleczyłem się z nerwicy natręctw. Nie miałem silnej, ale i tak strasznie utrudniała funkcjonowanie. Czasem mam nawroty, ale to np. kilka godz. tylko mam natrętne myśli i bez większych problemów daje sobie z nimi radę.
  5. narcyz323

    Siemka

    Witajcie Forumowicze Zarejestrowałem się na forum, żeby znaleźć osoby z podobnymi problemami do mnie, najlepiej takie, które, w jakimś stopniu z nimi sobie poradziły. Po kilku latach chodzenia po psychologach i psychiatrach w końcu zostałem zdiagnozowany (czekałem na to jak na prezent na gwiazdkę). A więc (fanfary) mam zaburzenia depresyjne i lękowe mieszane (F41.2), zaburzenia osobowości (?), osobowość narcystyczną (f60.8 - podejrzewam, że ten najgorszy typ) i na dobitkę jestem DDA z aktywnym problemem alkoholu w rodzinie. Ogólnie nie narzekam na nudę. Głównie zależy mi na uleczeniu się, a przynajmniej ujarzmieniu tego narcyza we mnie. Nie jest z tym kolorowo tak, jak może się niektórym wydawać, na przykład nie możliwe jest dla mnie bycie w związku. Opiszę swój problem szerzej w odpowiednim dziale. Postaram się również z innymi podzielić swoimi doświadczeniami (mimo żem urodzony egoista), m. in. wyszedłem już z nie jednego depresyjnego dołka, przeszedłem terapię grupową nerwic (stamtąd mam diagnozę), gdzie nauczyłem się radzić z napięciem wewnętrznym i potrzebą bycia idealnym i odzależniam się emocjonalnie od mojej matki - a to wzięło się u mnie przez bycie "bohaterem" w swoim patologicznym padołku. To na razie tyle. Pozdrawiam
×