Skocz do zawartości
Nerwica.com

złysen

Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez złysen

  1. złysen

    chce umrzec

    Tak jestem pełnoletnia. Ale ja nie ma odwagi pójść do psychiatry. A pozatym to wsttyd.
  2. złysen

    chce umrzec

    Miałam to już w tamtym roku, potem mi przeszło. A teraz to od 3 miesięcy. Czuję się poprostu samotna, do niczego. Chłopak którego kocham ma mnie gdzieś. W szkole mi nie idzie ostatnio, nie moge sie skupic na nauce. Mama mnie caly czas krytykuje. Ja ciągle płacze. Niedługo matura, ja nie dam sobie rady. Nie widze w tym wszystkim sensu a wszystko sprawia mi trudnosc.
  3. złysen

    chce umrzec

    wspominałam mamie, że ostatnio nie wyrabiam, że mi jakoś źle, ale ona twierdzi, że sie nad sobą użalam.
  4. złysen

    chce umrzec

    chętnie, ale nie mam z kim.
  5. złysen

    chce umrzec

    wiem, niepotrzebnie napisałam.
  6. złysen

    chce umrzec

    Pisałam tutaj już kiedys. Ja nie widze sensu swego życia. Nic mi nie wychodzi, jestem do dupy, źle mi z sama soba. Nikt mnie nie rozumie, nie mam sił wstawac, chodzic do szkoly, uczyc sie. Nie moge sie na niczym skupic. Wszystkiego sie boje, mam dosc tych lęków.. Wszystkiego mam dosc.
  7. złysen

    chce umrzec

    Ja nie wyrabiam. Nie chce żyć !!!! Nie wytrzymam dłużej na tym świecie. Tak mi źle, chce zniknąć z tego zasranego świata.
  8. Tylko powiedźcie mi czy to jest normalne, że jeśli chłopak się mną nie interesuje to ja wtedy o niego zabiegam, a jeśli tylko on wykazuje uwagę moją osobą to ja automatycznie się od niego odwracam??? Miałam wielu adoratorów i jeśli tylko zauważała, że oni się zaczynają angażować to od razu nie miałam ochoty się z nimi spotykać mimo, że wcześniej mnie interesowali;/
  9. Po pierwsze, nie można kogoś mieć. Po drugie, nie można uzależniać się i swojego samopoczucia od bliskiej nam osoby, bo wtedy nasz związek zakrawa o patologię w postaci uzależniania emocjonalnego od partnera, o którym można przeczytać tutaj: http://portal.abczdrowie.pl/uzaleznienie-od-partnera. A po trzecie, udając szczęśliwą i zakładając na twarz maskę z uśmiechem, sama na wstępie pozbawiasz się szansy na pomoc. Nie dajesz bowiem okazji innym, by zauważyli, że jest Ci źle. Nie dziw się, że grając do tej pory przed innymi szczęśliwą, teraz traktują Twoje problemy jako błahostki i ignorują Twoje kłopoty. Spróbuj porozmawiać raz jeszcze na spokojnie z rodzicami albo zwierz się swojej najlepszej przyjaciółce. Czasem takie przyjacielskie rozmowy pomagają. Poza tym, zauważ, że sytuacja wcale nie jest zła. Chłopak, który Ci się podoba, nie chce zrywać z Tobą kontaktu, chce się nadal z Tobą przyjaźnić i był na tyle odważny i szczery, by Ci powiedzieć wprost, na jakich warunkach chce się z Tobą dalej spotykać. Uważam, że to znacznie lepsze rozwiązanie niż kiedy miałby udawać albo składać obietnice bez pokrycia. Wiesz na czym stoisz. Sytuacja jest jasna i co najważniejsze, wcale nie oznacza braku szans na poważniejszy związek. Przecież niejedna miłość zaczęła się od przyjaźni :) dziękuje bardzo za słowa wsparcia:) na prawdę dla mnie to wiele:) na szczęście już zdałam, choć nie wiem jakim cudem:))
  10. Nie wiem od czego zacząc... Moje życie od jakiegoś czasu jest beznadziejne. Moje załamania nerwowe rozpoczęły się w tamtym roku,chciałam iśc do psychologa ale sama uporałam się z problemem. Były wakacje było całkiem okej. Poznałam chłopaka, byliśmy w związku było całkiem fajnie. Dołowało mnie natomiast prawo jazdy, ale jakos to przeżyłam. Od września zaczęła się szkoła(matura mnie czeka) i to prawo jazdy(nie zdałam od razu) zaczęłam się dołowac nic mi sie nie chciało. Spotkałam chłopaka w którym byłam zakochana od 4 lat i od tego dnia nie mogłam o nim nie myślec. Chłopak z którym wtedy byłam poszedł w odstawke, nie miałam ochoty sie z nim spotykac, wykręcałam się i kłamałam go. Zaczęłam rozważac zerwanie i tak tez zrobiłam, kompletnie nie myslac jak on sie czuje do tej pory mnie to jakos nie interesuje, choc wiem ze nie bylo mu latwo. Ale ja wiem ze go nie kochałam. Postanowilam napisac do tego chłopaka którego kocham od dawna, choc myslama ze o nim zapomnialam ale jednak nie. Wiec napisałam do niego on o dziwo sie ucieszył, rozmawialismy, umowilismy sie bylam taka szczesliwa. Ostatnio nawet zaprosil mnie do kina, mialam nadzieje ze moje zycie w koncu nabierze sensu a tu co? Niespodzianka:( Powiedziałam mu ze mi na nim zalezy, a on ze nie związe sie ze mna bo mnie nie kocha i nie chce mnie skrzywdzic i ze na razie mozmy byc tylko przyjaciolmi. I ze nie chce stracic ze mna kontaktu. Ja go na prawde strasznie kocham, chce go miec, zaczynam juz wariowac. Do tego czuje ze zawalam szkole, nie chce nawet do niej isc. Nikt mnie rozumie, kazdy mysli ze jestem szczesliwa bo taka udaje. Ostatnio nawet kolezanka mi powiedziala ze nie widziala zebym kiedys byla smutna, ze zawsze jestem usmiechnieta. Tylko szkoda ze ten usmiech to taka przykrywka. Próbowałam z mama gadac ze mi jest źle i sobie nie radze ale na rozmowie sie zakonczylo. Ona niby mnie kocha, ale tylko umie krytykowac i mowi ze inni maja gorzej. Ja wiem ze pewnie dla wiekszoci moje problemy to blachostka. Obecnie jestem chora, leze w domu, mam ochote tylko spac. Sen to jedyna rzecz kiedy nie musze myslec o niczym. Cały czas chce mi sie płakac i placze, jestem rozdrazniona, nie daje rady. Chciałabym zniknąc. Chciałabym tafic do szpitala, może w koncu by ktos cos zrozumial, zainteresowal sie mna, pomogl. Juz myslalam, zeby lyknac jakies tabletki, ale tak zeby sie nie zabic tylko zemdlec czy cos, ale nie wiem ile i jakich i sie boje, a pozatym troche wstyd. Nie chce wracac do szkoly, nie chce wychodzic z domu. Chce tylko zobaczyc tamtego chlopaka nic wiecej. Nie wiem co ja mam zrobic?
×