Jak myślicie czy istnieje jakaś inteligentna cywilizacja w kosmosie z techniką na takim poziomie, że wyleczyła by taką depresje czy w ogóle wszystkie nam znane choroby w kilka sekund?
Ja często o tym rozmyślam zawsze jak łapie mnie deprecha, która raz trwa 2 tygodnie a niekiedy 2 miesiące.
Taki "zabieg" polegał by na naprawieniu uszkodzonych neuronów lub czegoś innego, wykasowanie smutnych wspomnień związanych z tą chorobą, usunięciu lęków itp.
Dodajcie jakieś swoje przemyślenia bo mi takie coś pomaga w czasie depresji myśląc sobie że gdzieś tam daleko może być moje wybawienie z męczarni.