Skocz do zawartości
Nerwica.com

lenka

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez lenka

  1. bellarossa, a ja mam takie pytanie...ja ci poszedł pierwszy semestr?

     

    hmm skoro jesteś już na drugim to oznacza, że z poprzednim dałaś sobie radę, z pozytywnym skutkiem:)

     

    zastanów się co będziesz robiła bez studiów przez czas "urlopu". Jesteś już w połowie drogi, a właściwe 75% za tobą i niewiele Ci zostało. Wiem, że teraz ciężko Ci zmusić się do nauki. Masz rozproszoną uwagę, ja w najsilniejszym stadium depresji również zdawałam sesje... i wiesz co, także miałam ochotę rzucić wszystko w kąt i to olać, wreszcie odpocząć. Podobnie jak ty studiowałam to co było koniecznością, a nie pasją. Mimo to idąc na pierwszy egzamin i myśląc, że zaraz stąd zwieje, przyszła mi inna myśl. Wyobraziłam sobie siebie w domu, siedzącą i nic nie robiącą, odczuwającą tylko to nieprzyjemne uczucie- cholerną depresje...pomyślałam wtedy tylko, że ja bardzo nie chcę aby tak było, bo przecież tak jak każdego z nas i mnie stać na bardzo wiele.

     

    Na egzamin poszłam i zdałam, to było moje pierwsze ważne zwycięstwo nad depresją.

     

    piszesz, że to nie ten kierunek studiów... w zasadzie nie ma się co dziwić, że masz takie odczucia, bardzo wielu ludzi ma tego typu dylemat na pierwszym roku studiów. W zasadzie ten pierwszy rok to taki poligon sprawdzalny, człowiek dopiero wtedy precyzuje co chciałby studiować i jest to zupełnie normalne.

    Twoja sytuacja daje ci różne możliwości. Możesz zastanowić się nad kierunkiem, który ci się podoba, który mógłby cię zainteresować i składać świadectwo na odpowiedni wydział. Możesz również ukończyć ten rok i mimo wszystko złożyć podanie na inny kierunek. Ten rok nigdy ci nie ucieknie i może być twoim zabezpieczeniem, taką bazą wylotową.

     

    urlop pozwoli ci się na moment zatrzymać, ale potem i tak będzie trzeba wrócić.

     

    na koniec chciałabym tylko dodać... namyślając się nad całą sytuacją, proszę podejmij decyzję zgodnie z sobą, ze swoim serduszkiem, jednak nie jako bellarossa w depresji, ale bellarossa przed depresją:)

     

    ja mocno trzymam za Ciebie kciuki i wierzę, że na cokolwiek postawisz wszystko dobrze się ułoży:) pozdrawiam cieplutko

  2. warto płakać. Płacz to bardzo dobry mechanizm, który pozwala osłabić negatywne emocje w nas. Oczywiście tak jak ze wszystkim nie można przesadzać i nadużywać.

     

    Osoby w depresji wydaje mi się, nie powinny się ograniczać pod tym względem. Warto wypłakać to co boli, dzięki temu spadnie choć odrobinę napięcie które jest w środku:) Grunt to nie płakać z byle powodu...to rzeczywiście pogrążą. Najlepiej odpłakiwać konkretne sytuacje, zdarzenia i emocję nas dotyczące... wtedy płacz ma sens i działa kojąco.

     

    i wydaje mi się, że raz na zawsze trzeba odróżnić płacz i użalanie się...są to zupełnie dwie różne czynności prowadzące w przeciwnych kierunkach:)

     

     

    Droga Estrevo heh tak bardzo cię rozumiem i wiem co czujesz... znam ten stan. Chociaż wielu ludzi w to nie wierzy...depresja boli i to czasami bardzo. Rozwala cały dzień, nie daje funkcjonować, człowiek często nie wierzy, że coś takiego może minąć. Na szczęście to wszystko może odejść:) ale trzeba do tego czasu i cierpliwości. To przychodzi powoli i również powoli odchodzi.

    Jednak po tym fakcie patrzy się inaczej na siebie i świat, jest się bardzo silnym. Dlatego też i depresja ma swój sens. Każdy kto jej doświadcza ma przed sobą wielkie pytania : kim jestem? czy takie życie na pewno mi odpowiada ? czy ten związek satysfakcjonuje mnie? czy moja praca to jest to ? jeśli uda się na nie odpowiedzieć zgodnie z naszym wnętrzem i prawdziwymi pragnieniami, wydaje mi się, że depresja będzie tylko wspomnieniem. w moim przypadku to poskutkowało:) i teraz depresja to tylko pouczające wspomnienie, którego już się nie boję:)

×