Witam ponownie
A więc sytuacja ma się następująco, poradziłem sobie już z tym największym "dołem" w swoim życiu, po części dzięki wam a po części samemu sobie...otóż bardzo lubię czasami odciąć się od świata i rozmyślać nad różnymi sprawami, czasami trochę pomażyć ale mniejsza z tym. Dzisiaj na informatyce zamiast grać w głupie gierki wyłączyłem komputer, założyłem kaptur i przez 2h przemyślałem sobie całe swoje życie i swoją ewentualną przyszłość próbując być cały czas optymistą, nauczyłem się na pamięć piosenek Mady Moore "Only Hope: i "Cry" z wiadomego filmu i to mi już całkowicie pomogło cały dzień sobie podśpiewuję co mi przypomina tą piękną miłość. Taka moja własna terapia
Wiem że trochę dziwnie się to czyta ale taki już jestem (natura myśliciela), czasami lepiej jest pogadać z kimś kto zna mnie najlepiej...czyli z samym sobą
WRACAM DO ŻYCIA
jeszcze tylko małe problemy z jedzeniem zostały bo mi się już żołądek zassał
Mam tylko nadzieję że kiedyś wrócę do tego tematu z radosną nowiną że mi się udało poznać tę wymarzoną drugą połówkę.
Estreva tobie również tego rzycze ....wam wszystkim tego rzyczę