Skocz do zawartości
Nerwica.com

mist

Użytkownik
  • Postów

    46
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez mist

  1. A jakie to ma znaczenie?

     

    Ogromne... Bo jest niesamowicie dużo funkcji mózgu wynikających z miliardów połączeń między neuronami. Są tak przedziwne jednostki chorobowe, jak nieumiejętność czytania mimo zachowanego wzroku, niumiejętność mówienia mimo zachowanej możliwości wydawania głosu, nieumiejętność dostrzegania 2 rzeczy naraz (widzisz człowika, ale nie widzisz okularów na jego nosie) i tak można wymieniać godzinami... ;)

  2. Dziewczyny, właśnie zauważyłam, że wszystkie jesteśmy w praktycznie tym samym wieku :D

     

    O której się w końcu umawiamy? Bo ja kończę zajęcia o 13... a nie mam aż tak dużo czasu, żeby czekać do 17. Chyba że przełożymy na jakiś inny dzień?

     

    Snaefridur, nie martw się, wszystkie będziemy się denerwować... ale pomyśl, że jak Ci się nie spodoba, to więcej przecież nie ma obowiązku się spotykać ;)

  3. To chyba najlepiej bedzie i tak spotkać się gdzieś w Centrum, albo na Polach Mokotowskich; ma ktoś jais pomysł na fajne miejsce?

    I jaki dzień? mi by odpowiadała Niedziela popołudnie, co Wy na to??

     

    Mi też by tak pasowało... bo o 13.15 kończę taniec na Krakowskim Przedmieściu :smile:

  4. Coś dzieje się z żołądkiem. Zaczyna mi tam coś bulgotać, jakby miało wybuchnąć. Boli. Ale bez żadnych odruchów wymiotnych, nic tych rzeczy. Lodowaty pot na całym ciele. Ręce, nogi zaczynają cholernie się trząść, nie mogę skupić na niczym uwagi. Latam z nerwów cała. Napinam każdy mięsień, nie mogę się ruszyć. Ogarnia mnie panika i ledwo hamuję łzy bezsilności, strachu i stresu.

     

    Ja mam dokładnie tak samo, tyle że nie tylko w stresowych sytuacjach albo jakichś ciasnych pomieszczeniach... Ale obawiam się, że nie ma na to jakiegoś doraźnego lekarstwa, bo po prostu takie są uroki pobudzonego układu współczulnego :(

  5. A ja dalej nie mam pojęcia, dlaczego mnie to spotkało... Nie umiem wymyślić żadnej przyczyny.

    Cofając się najdalej jak umiem, pamiętam, że już w przedszkolu niby miałam znajomych, ale jakoś zawsze byłam tak trochę z boku. W podstawówce tak samo, w liceum też, teraz na studiach nie jest inaczej. Teoretycznie mam przyjaciół, ale nigdy nie miałam takiej najlepszej przyjaciółki, do której zawsze mogłam zadzwonić, co by się nie działo. Zawsze tę funkcję przejmował najlepszy przyjaciel (który w końcu się we mnie zakochiwał, więc przyjaźń się kończyła) albo chłopak.

    Nie mam traumatycznych wspomnień z dzieciństwa. Dopiero jako nastolatka zauważyłam, że moim rodzicom się nie układa. Ale nie wzięli rozwodu, nie ma jakichś kłótni stawiających na nogi cały dom. Tak jak w większości domów... A tak poza tym, zawsze mnie bliscy we wszystkim wspierali.

    Na wygląd zewnętrzny nie mogę narzekać, na wyniki w nauce też nie.

    Więc dlaczego pod koniec podstawówki zaczęłam przechodzić tak ciężko okres dojrzewania, że wpadłam w depresję? Po kilka latach stłamsiłam ją w sobie, miałam jakiś czas spokoju, co teraz odreagowuję nerwicą...

  6. psychika wróci do normy za 2 -3 tygodnie, tak że w żadnym wypadku nie palić ;p :-)) Sam niestety pale... ale cały czas rzucam 8)

     

    A mi się już udało raz rok całkowicie nie palić, a raz pół roku (psychika wzywała żeby zapalić cały czas, nawet pod koniec cały czas mi się śniły papierosy i budziłam się w nocy z poczuciem winy)... ale niestety, żeby się całkowicie uwolnić od nałogu trzeba nie palić 5-7 lat. A tego to sobie nie umiem wyobrazić, bo nie wiem, jak was, ale mnie przeraża słowo "nigdy". "Nigdy już nie zapalę" - nawet na żarty mi to przez gardło nie przechodzi... to tak miło odpręża :([/img]

  7. Ja bym była chętna, ale oczywiście już mi się włączają myśli typu: "a co jak nie będę miała wspólnych tematów i uznają mnie za nieciekawą? a co jeśli wszyscy już się znają i będą mieli jakieś swoje tematy? a co jeśli przyjdzie też jakiś mój znajomy o którym nie wiem, że też ma takie problemy?" itd...

  8. Temat w sam raz dla mnie... bo z racji na studia (medycyna) mam duże pole do popisu w wynajdowaniu nowych jednostek chorobowych 8) miałam już chłoniaka, czerniaka, chorobę wrzodową dwunastnicy, tocznia układowego, nowotwór mózgu + parę innych mniej wyrafinowanych... niestety ja też wygadałam się z kolejnymi objawami znajomym i od tej pory pilnuję się, żeby nie popełnić już tego błędu :(

  9. A ja miałam taki sen: tańczyłam nago z moim chłopakiem przed mnóstwem ludzi... I co najdziwniejsze, nie towarzyszyło mi typowe w takich snach uczucie zażenowania, wstydu, itd. Czułam się całkiem zadowolona i nie przeszkadzała mi moja nagość :shock: Ktoś ma jakiś pomysł? ;)

  10. Dzięki za wsparcie :smile: Mam nadzieję, że ten lexapro mi pomoże, choć z drugiej strony nie umiem sobie wyobrazić, że po lekach mogę stać się inna, mieć inne myśli. Taka głupia sprawa, ale czy to dalej będę ja, czy poznam samą siebie? Bo ja już nie pamiętam, jak to jest być "normalnym"... też tak macie?

  11. Witaj szugar.k. Myślę że powinnaś porozmawiać koniecznie już teraz, no i nie bój się iść do lekarza... ja mając te 14 lat zaczęłam mieć depresję (niezdiagnozowaną przez lekarza, ale ewidentną). Mając około 17 jakoś z tego wyszłam, a przynajmniej tak myślałam. Gdybym wtedy zaczęła leczenie, to łykałabym teraz kilka proszków rano mniej. Bo problemy spychane przez lata w podświadomość, ujawniły się jako nadciśnienie tętnicze, zespół jelita drażliwego, nieregularne misiączkowanie, bóle kręgosłupa... i lekka hipochondria, zwłaszcza że studiuję medycynę, więc chorób i objawów mam pod dostatkiem ;)

    Trzymaj się, naprawdę nie ma co odwlekać takiej decyzji. Powodzenia.

  12. Ja się dołączam jako kolejna osoba z nadciśnieniem... w zasadzie od wizyty u kardiologa zaczęła się moja diagnoza. Ujemny wywiad rodzinny, zrobione wszystkie możliwe badania + kołatania serca, tętno skaczące w spoczynku do ponad 130/min i zespół jelita drażliwego skończyły się napisaniem w zaleceniach na karcie wypisu ze szpitala: "wizyta w pzp". A najbardziej zdołowało mnie stwierdzenie psychiatry, że moje nadciśnienie też jest formą autoagresji, skoro nie tnę się już od 5 lat :(

  13. Czy ktoś z was może mi polecić jakiegoś sprawdzonego psychoterapeutę (stany depresyjno-lękowe, które doprowadziły do rozwinięcia się u mnie nadciśnienia tętniczego), najlepiej gdzieś blisko centrum, ewentualnie w Pruszkowie, Komorowie? Bo wszyscy piszą o Sobieskiego, ale nie mam aż tyle czasu na dojazdy :(

  14. Ja myślałam, że da się wyjść z tego samemu, bez psycho- i farmakoterapii... Tylko że teraz, po 5 latach, okazało się, że mam zespół jelita drażliwego i nadciśnienie tętnicze (a mam 22 lata), które psychiatra określił jako formę autoagresji. I biorę leki, a zaraz zamierzam iść na psychoterapię. I nie bardzo już wierzę w to, że da się tak po prostu samemu wyleczyć, bo cały ten syf siedzi przyczajony gdzieś w podświadomości i tylko czeka, żeby się znowu ujawnić:/

  15. Witam, właśnie dołączyłam do waszego forum. Mam 22 lata, stany depresyjno-lękowe, które trwają już na tyle długo, że zdążyły przyczynić mi się do rozwoju nadciśnienia tętniczego i zespołu jelita drażliwego. Od tygodnia biorę Lexapro. A trafiłam tutaj próbując znaleźć jakiegoś psychoterapeutę w W-wie lub okolicach, zgodnie z zaleceniami psychiatry.

×