Skocz do zawartości
Nerwica.com

Bajka63

Użytkownik
  • Postów

    37
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Bajka63

  1. Atakowanie ponoć jest obroną przed skrzywdzeniem . Z założenia chcesz siebie bronić. Ja miałam w swoim życiu etap w którym prowadziłam totalną wojnę z całym światem i wychodziłam na tym jak przysłowiowy ,, Zabłocki na mydle " dopiero w 34 roku życia po raz pierwszy spotkałam się z terapią wogóle a na tej terapii usłyszałam że powinnam się nauczyć otrzymywać informacje zwrotne

    ( http://trener66.blox.pl/2005/08/Informacje-zwrotne.html)

    ( http://grupadda.republika.pl/informacje_zwrotne.htm)

    a drugim aspektem było nauczenie się zadawania pytań w trybie tzw DOPYTANIA. Czyli - jeśli w czyjejś wypowiedzi wydawało mi się ze ktoś ma coś przeciwko mnie to uczę się ( do dzisiaj ) dopytać czy to co usłyszałam rzeczywiście tak miało brzmieć czy może wypowiadający się ma jakąś inną intencję. co prawda z tego powodu ( w trakcie pracy ze sobą) nie powiększyło mi się lawinowo grono znajomych ale już umiem na pewno jedno - Umiem informować o swoich odczuciach Umiem nazwać te uczucia po imieniu. To bardzo ważne.

  2. A zajrzałaś chociaż ??? czy krytykujesz tak z zazdrości ????

    Zajrzałam, a jakże, bo nie mam zwyczaju mówić o czymś, o czym nie mam pojęcia. Nie, nie zazdroszczę. Czym się kierujesz, twierdząc, że jestem zazdrosna?

     

    Będziesz szczęśliwsza ???? Ty może tak ale czy admin będzie ....... A może po prostu masz problem z akceptacją odmienności u innych i dla zasady atakujesz?

    Ale dlaczego Ty mnie tak atakujesz? Od wczoraj tu jestem, a przywykłam do tego, że takie rzeczy są spamem, najwidoczniej tu nie. Ja akurat nikogo nie atakuje.

     

    Nikt Ci nie broni zamieścić adresu bloga na którym uwidaczniasz swoją twórczość, o ile masz co......

    Nie wyskakuj jak ,,filip z konopi" krytykując wszystko jak leci, tylko po to aby poczuć się lepiej. To droga donikąd.

    To miało mnie obrazić?

     

    1. jesteś od wczoraj a już krytykujesz ( czyli poddajesz w wątpliwość coś co jest dla ciebie nowe)

     

    2. Jeśli tylko zrozumiałaś że chcę Cię obrazić to nie zazdroszczę Ci interpretowania innych wypowiedzi ( czytasz to co chcesz zauważyć a nie to co faktycznie chce ktoś powiedzieć ) Jeśli lubisz się obrażać to nie mogę Ci tego zabronić

     

    3. Nie atakuję tylko wyjaśniam , ale dla ciebie to jedno i to samo ?????

     

    Pozdrawiam

  3. Myślę że ..... ,,próby techniczne" - psycholog, terapia to jedno, ale ( powiem to na moim przykładzie ) miłość i troskliwość męża może zdziałać cuda. Mój mąż okazał mi ogromne pokłady zrozumienia i cierpliwości i..... dokonał cudu. Otworzyłam się przed nim, ( okazał mi zrozumienie i przekonał że cokolwiek nie wyrzucę z siebie to on to postara się zrozumieć) i kiedy już wypowiedziałam cały mój ból, okazało się że potrafię zacząć normalnie funkcjonować jako zona. Oczywiście nie jest tak że wszystkie problemy odeszły jak nożem uciął, ale mąż wiedząc o mnie tak dużo teraz już inaczej patrzy na moje ,,wyskoki i reakcje A" i co najważniejsze nie używa moich szczerych wypowiedzi przeciwko mnie , nie wykorzystuje tego .... co często zdaża się małżeństwach. Kobiety boją się powiedzieć prawdę o sobie bo boją się że potem mąż może wykorzystać to przeciwko niej. To wymaga ogromnych pokładów miłości ....... tak na dobre i NA ZŁE

  4. Jest ofiarą ,,złego dotyku". tak naukowo określono syndrom molestowania seksualnego ( w bardzo szerokim rozumieniu tego pojęcia). Dzisiaj mam 48 lat, jestem mężatką, ( dopiero od 8 lat) i co tu dużo mówić trudno jest doszukać się pomocy dla osób dorosłych niosących taki właśnie ,,bagaż w życiu". Otarłam się o inne grupy wsparcia ale traktowały one temat jako jeden z aspektów innego zagadnienia. Jestem świadoma tego że tamte wydarzenia zniszczyły mi psychikę doszczętnie i zaważyły na resztę mojego życia. Nie ,mogę stwierdzić z pełnym przekonaniem, że temat już nie istnieje. Czasem w najmniej oczekiwanym momencie odkrywam że mpje zachowania i reakcje podyktowane są tamtym traumatycznym przeżyciem To praca na całe życie i wciąż jak bumerang wraca to o czym chciałoby się raz na zawsze zapomnieć.

     

    Jeśli tu ktoś chciałby ze mną o tym pogadać to podzielę się tym co do tej pory zrobiłam dla siebie.

  5. Dziękuję !!!!

     

    Jestem w trakcie pisania kontynuacji.

    Kiedyś na terapii powiedziano mi że aby rozprawić się z ,,demonami z przeszłości" mogę wyrzucić to z siebie pisząc..... jak piszę boli, ale jak już pokonuję kolejne strony to jakby lżej.

     

    Na razie działa i kontynuuję. Dziękuję za ciepłe słowo :uklon::uklon::oops:

  6. A zajrzałaś chociaż ??? czy krytykujesz tak z zazdrości ????

     

    Po prostu nie publikuję tutaj swojej twórczości bo to nie poezja, nie chciałam powielać...... chociaż żeby zaspokoić twój problem mogę to skopiować. Będziesz szczęśliwsza ???? Ty może tak ale czy admin będzie ....... A może po prostu masz problem z akceptacją odmienności u innych i dla zasady atakujesz? Nikt Ci nie broni zamieścić adresu bloga na którym uwidaczniasz swoją twórczość, o ile masz co......

    Nie wyskakuj jak ,,filip z konopi" krytykując wszystko jak leci, tylko po to aby poczuć się lepiej. To droga donikąd.

  7. pewnie ,,zobaczymy" się wieczorem , rano mam kurs ( uczę się bukieciarstwa) i to jest jedyny powód dla którego muszę wypchnąć ,,swoją szanowną osobę" za próg domu :).

  8. Ja nie boję się ludzi ( tak mi się wydaje) ja ich po prostu czasem nie rozumiem i przez to nie potrafię zaakceptować, a to już tylko krok do unikania.

    Sama sobie stawiam dosyć spore wymagania i wciąż wydaje mi się ze skoro ja potrafię z czymś się uporać to inni tez powinni to umieć.

     

    Rzeczywistość niestety bywa często odmienna.

     

    A jeśli chodzi o dorastanie ??? To chyba każdy przechodzi inaczej. Jedni to uzewnętrzniają, inni tłamszą w środku, jeszcze inni, udają że nie ma problemu, to trochę tak jak różnią się ludzie liniami papilarnymi, nigdy nie ma takich samych. A czynniki zewnętrzne ( rodzina, znajomi) też mają wpływ na jakość i sposób postrzegania świata w okresie gdy kształtuje się światopogląd.

     

    Moje lata dorastania to był permanentny bunt i wojna z całym światem - zepchnęłam ( wyparłam) coś co zapaskudziło mi postrzeganie świata ( molestowanie przez ojczyma w wieku 12 - 13 lat ) i zamiast szukać pomocy ( nie miałam pojęcia jak to zrobić ) wytoczyłam wszystkie dostępne środki aby niszczyć świat wokół mnie.

     

    pierwszą terapię przechodziłam po wielu latach ( całkiem niedawno 8 lat temu ) i wiem że do końca życia będę nosić w sobie ten ,,wrzód".

     

    Teraz tylko uczę się nazywać po imieniu to co czuję.

  9. Dzięki !! chyba uda mi się pójść spać.... :) w końcu jakoś muszę przygotować się na ten lepszy dzień ..... Tobie życzę poranka z nastrojem na pokonywanie gór

    Dobranoc... :)

     

    -- 09 lis 2011, 23:02 --

     

    Dzięki !! chyba uda mi się pójść spać.... :) w końcu jakoś muszę przygotować się na ten lepszy dzień ..... Tobie życzę poranka z nastrojem na pokonywanie gór

    Dobranoc... :)

  10. Mirabeleee

     

    Czasem trudno z kimś rozmawiać o sobie, ale pomyśl, czy wśród Twoich znajomych dalszych lub bliższych jest może ktoś, komu możesz zaufać, a kto reprezentuje sobą dobrze pojęty autorytet ( kiedyś w okresie tzw. ,,nastu lat" świetnie dogadywałam się z dużo starszą ode mnie całkiem dla mnie obcą osobą, kimś na kształt cioci ). To była kobieta o sporych doświadczeniach, kompletnie spoza kręgu rodziny, można by rzec neutralna.

    Była dobrym słuchaczem.

    Potrafiła racjonalnie z boku spojrzeć na mnie i moje rozterki. Bardzo pomogła mi przebrnąć przez okres buntu nastolatki. Była powiernicą wielu moich rozterek. Do dzisiaj wspominam ją z sentymentem

     

    Zdaję sobie sprawę że o kogoś takiego może być trudno, ale może warto poszukać rozejrzeć się dookoła siebie.

  11. ... bo to jakoś tak trudno każdemu z osobna tłumaczyć łopatologicznie, że mam dzień w którym widzę świat jak zbiorowisko bezsensu i paranoi z domieszką hipokryzji...... Otoczenie co najwyżej za moimi plecami będzie kreślić kółka w okolicy głowy.

     

    No to włączam muzykę ( w zależności od stanu emocji - od rocka, po bluesa, albo dla odmiany Metalicę )....... i tak łażę po domu, usiłując sobie wytłumaczyć że jutro :mhm: na pewno będzie lepszy dzień......

×