Skocz do zawartości
Nerwica.com

S jak...

Użytkownik
  • Postów

    403
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez S jak...

  1. Co za dziwne rady. Fakt, ze podawane w monoterapii antydepresanty moga wybijac w manie ale laczac je ze stabilizatorami

    i obserwujac nastroj pozwalaja bezpiecznie wyjsc z depresji. U jednych to dziala u innych nie.

     

    Wypowiadam się z pozycji osoby, która ma manie tylko polekowe, podpierając się tym co powiedział mój lekarz.

  2. Witam

    Moje samopoczucie dzisiaj bez zmian kompletna klapa ,ze szpitala wyszedłem 11stycznia niby ustabilizowany,sam nie wiem co teraz mam czy to subdepresja czy wkur.......nie że jestem chory,zdiagnozowany zostałem 20 listopada-Chad szok rozpacz ciężko się z tym pogodzić im więcej czytam o tej chorobie tym bardziej jestem zrezygnowany,przyszłość jawi mi się w czarnych kolorach.

    Czy mania wyszła samoistnie czy była indukowana lekami antydepresyjnymi?

  3. witaj:)

     

    Z Tobą nie musi być tak jak z nami. Każdy z nas to indywidualny przypadek. Są tu tacy, którzy dobrze sobie radzą. Mnie osobiście wydaje się że to zależy od kilku rzeczy:

    1-wiek w którym nastąpił pierwszy epizod depresji bądź manii

    2-co wywołało manię ( czy to skutek leków czy samoczynnie)

    3-czy wcześniej były jakieś drobne symptomy np. nadwrażliwość emocjonalna, nerwica, osobowość borderline itp.

  4. Cieszę się marwil, że to z Twych ust płynie, bo gdyby baba to powiedziała no to by wyszło >>takie babskie gadanie<< ,ale co do browarów potwierdzam.

     

    A co do leków, to są one dobre żeby sobie hipo zafundować i później je podtrzymywać co czynię, ale nie żeby z depresji wyciągać. Szczęśliwi ci co leki z depresji wyciągają.

  5. Asmo- wszyscy wszystko czytają. Ale cóż się wypowiadać. Ja osobiście na co dzień obserwuję takie cyrki w rodzinie ciotki i nie wiadomo kto większy wariat czy strona damska czy męska. Dlatego sprawy damsko-męskie lepiej zostawić w spokoju chyba że tyczy się to relacji małżeńskich i ratowania tegoż małżeństwa gdy we łbie się gotuje.

    Intel Tobie się gotuje. Pamiętając, ze jest to stan nie pierwszy nie ostatni chyba czas uruchomić plan awaryjny, który pomoże przetrwać ten stan. A stan jak czytam znów nader poważny. Że też w takich sytuacjach rzeczywiście nie możemy zwiać na jakiś miesiąc i przeczekać. Intel-czas pomyśleć o odpoczynku na jakim otwartym oddziale.

  6. Znów czuję się pokrzywdzony. Dla kogoś może wydawać się to pierdołą, ale mnie boli i prześladuje.

    Tak przechadzam się po mieście wieczorami , po browarku i patrzę.

    Patrzę na tych wesołych i beztroskich małolatów, tych dwudziesto i dwudziestokilkulatków. Widać, że świat do nich należy. Mają samochody z których "łupie" muzyka, ciuchy, fryzurki, trochę hajsu na codzienne przyjemności, oczywiście wypacykowane laseczki. Kino, kebab,imprezy, codzienny sex. I w związku z powyższym wielką pewność siebie. Z pewnością poradzą sobie w dorosłym życiu. Z pewnoćcią mają na to wielką szansę i wszelkie potrzebne atrybuty.

    Mają wszystko to, czego ja nie miałem. Zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo mnie brak tych młodzieńczych pozytywów psychicznie, emocjonalnie i mentalnie wykastrował. Na zawsze. To już nie do nadrobienia. Zdaję sobie sprawę ( oni nie muszą), że taka "normalnośc", "normalne życie" w ich wieku zaowocuje i zaprocentuje w wieku dorosłym. Poradzą sobie wżyciu o wiele lepiej ode mnie. I nienawidzę ich za to. Wiem, że to chore, ale zwyczajnie im zazdroszczę. Gdybym ja miał takie życie w ich wieku z pewnością nie tkwił bym w tak głębokiej i beznadziejnej dupie jak obecnie. Mam poczucie, że większośc życia bezpowrotnie i bezproduktywnie przeciekła mi przez palce. I szkoda, że nie będę miał już drugiej szansy. Pozostaje tylko codzienne, rytualne już wieczorne przymulanie się używkami, aby choć kilka godzin codziennej teraźniejszości było w miarę znośne. Tak lepiej. Nie pamiętać o przeszłości i nie troszczyć się o przyszłośc. Szkoda że tych trosk żadne używki, ktore są dla mnie do przyjęcia nie są w stanie skutecznie na stałe wyrugować. Szkoda, że jedynie życie "z dnia na dzień" , w sumie mentalna wegetacja, jest dla mnie do przyjęcia....

    To takie czekanie na.... właściwie nie wiem na co. Na kolejny wieczór, kiedy będę miał "fazę"?

    Nie czekam już na dobre , lepsze czasy dla mnie. One już zwyczajnie były.Tylko nie wiem tak naprawdę kiedy...

     

    Sorry Intel możesz gadać ile chcesz ale tym razem wygląda to na kryzys czterdziestolatka a nie na CHAD-owca. Mój tez tak ciągle jęczy. Typowy kryzysio czterdziestolatka :mrgreen:

  7. A ja dziś wkurwa nieziemskiego dostałem. Wracałem rano z MOPR z odebraną zapomogą i mnie w autobusie okradli z kasy, dokumentów i telefonu. Nie wiem jak przeżyję ten miesiąc, idę żebrać albo mam znajomego księdza i być może mi załatwi jakieś paczki żywnościowe z caritasu. Rachunek za mieszkanie oczywiście nie zapłacony :(

    mało ciekawa sytuacja. Jak się pierd.....to na całej linii.

  8. A po cóż ci seksuolog? Jesteś les? OK. Jeśli masz problem z akceptacja tego to psycholog...choć pewnie jeśli juz masz tą świadomość to większość pracy i tak po Twojej stronie. Tylko czy na pewno les? Ja też zawsze byłam chłopczycą, a moje małżeństwo jest super ponieważ mój M ma sporo pierwiastka kobiecego. Typ maczo wzbudza we mnie instynkta mordercze :mrgreen:

     

    Padam na pysk, ale ogród na ten rok prawie zakończony. 5 ton ziemi przewieziony z kupeczki do rabat. Teraz problem czy wszystkiego nie zasuszę i nie zmarnuję.

    TRZYMAJCIE kciuki :!:

     

    -- 17 kwi 2014, 19:15 --

     

    Związki z facetami między innymi rozpadały się przez to, że byłam dla nich zbyt konkretna, męska wewnątrz.

     

    Też tak miałam trzeba poszukać babiego chłopa :mrgreen:

  9. Spoko. Prócz tego mają regularne spacery. A sam ogród do zagospodarowania to jedynie 1/4 placu od strony południowej i wschodniej.

     

    Intel sorry nie dziele się :mrgreen: Ty masz swój sajgon w domu i tego Ci nie zazdroszczę. Jak mówiłam dla mnie remonty to najgorsze g.... I tak mam syf w domu. Wiecie 2 WIELKIE psy i 3 koty. A te wszystkie dokładne remontowe wykończenia. Nie lubię dokładności. A tu przy malowaniu i tapetowaniu trzeba cierpliwości a to nie moja mocna strona. Do malowania donic dziś dzieci zatrudniam.

    Jak tak dalej pójdzie całą murawę zedrę. Co ciekawe. W tamtym roku bez leków też miałam hipo ale nie takie ostre. Ot dużo energii, ale spoko spanie i myślenie. A teraz? Pobudka 4-5 rano. Zaczynam gubić myśli, zapominam wyrazy tak mi mózg pracuje. Ktoś dobrze powiedział-silnik porsche w maluchu.

     

    Dziadki drogie czym wam pacyfikowali hipo. Tylko nie żeby usypiać i zombi robić. Tak troszkę tyci tyci coby tryby naoliwić, i żeby uszami dym nie szedł :mrgreen: Kwetiapina strasznie mnie usypiała, zamulała i nic więcej.

    Dawno takiej jazdy nie miałam i to przy lekach się dzieje. Czyżby Sulpiryd i zbyt mało Neurotopu?

  10. Akurat (chciałam bardziej malowniczo napisać ale nie wypada :mrgreen: )

     

    Miałam dzisiaj odjazd stojąc w gigantycznej kolejce. Jak się nazywa fobia kolejkowa? :D

     

    -- 16 kwi 2014, 20:31 --

     

    Z tym ze zmobilizuj sie siadz i zrob plan

     

    Spoko, planuje od miesiaca. Czytam, rysuję plan i rysuję. Wiesz ja mam wielgachne pole z trawą. W tamtym roku dopiero poodgradzałam, żeby mieć zakątek gdzie psy nie mają wstępu.

    Nawet kwiatka nie mam.Tylko lasek brzózek na teraźniejszym wielkim wybiegu dla psów.

     

    Problem że poszłam z grubej rury. Magnolia, Azalia i wrzosowisko z rhododendronem.

     

    Ziemia u mnie katastroficzna więc wszystko na rabatach podwyższonych.

    Z krzaczorów jeszcze ognik, ostrokrzew, hortensja bukietowa wszystko niby odmiany debiloodporne :mrgreen:

    Mam problem z tamaryszkiem. Tego nie mam gdzie posadzić.

    Nastepnym rzutem będą wszelkie byliny-na przyszły rok na przyszła manię :twisted:

     

    -- 16 kwi 2014, 20:34 --

     

    Kurna najgorzej że ze spaniem coraz gorzej. wrrrrr

  11. Mnie przez ostatnie trzy dni przesladuje wymiana czesci ogrodzenia... mielismy jeszcze sie wstrzymac ale cos mnie opetalo normalnie kurna. O niczym innym myslec nie moge, wszystko kolo plotu sie kreci, polowe zakupow zapomnialam, ulice pomylilam - juz dzisiaj tez mialam benzo zjesc, bo glowa mi zaczela wariowac ale zadzwonilam po info do faceta ktory brame nam robil a ze facet czas bedzie mial dopiero w czerwcu, to poje mysli odplynely jakby ich nigdy nie bylo.... czlek to jednak ma nasrane w tej czapie. Taka gowniana sprawa potrafi pare dni zapieprzyc...

    S jak... ogrod och zazdroszcze! To moj ktorys tam konik haha

     

    Hmmmm coś w tym jest-ja mam ogrodowe opentanie. Święta idą-kasę rozpierdalam na krzaczki a w lodówce PUSTO!

     

    Weiss-doświadczona z ciebie ogrodniczka? Bo wiesz mnie co w kwiatkach się udaje to je zasuszyć :mrgreen: Dlatego ten ogród tak mocno kontrowersyjny jest.

  12. Mam taki łeb poryty, że poza depresją szukam bodźców dających adrenaline. Jedni za nią tęsknią a inni od niej giną... Pani psychiatra stwierdziła że mój mózg szuka sytuacji podnoszacych dopamine, i póki ona mi w głowie gra to jest fajnie a jak jej nie ma to żyć mi się nie chce. Taka pojebana osobowość, to się powinno leczyć u innego specjalisty.

     

    A nie każdy z nas CHAD tak ma? Ja np tak.

     

    Ze stanu mieszanego wchodzę chyba w czyste hipo. Będzie się działo czy nie?????

    Wymyśliłam sobie ze ogród zrobię. Kupę kasy i kombinowania......ciekawe co z tego wyjdzie.

  13. Byłem dziś u psychiatry. Dopisał mi amisulpryd do lamotryginy.

    Zacznę go brać po niedzieli, kiedy najgorszy syf minie, mam nadzieję.

    Z tego co czytałem na forum to dobry lek.

    Mad go strasznie chwalił. Tylko ta prolaktyna...Po sulpirydzie szła mi strasznie w górę.

     

    No to jest problem. Dla mnie też. I jeszcze to straszne tycie, gdzie przy wadze 46 wcale mi to nie przeszkadzało. Ale gdy teraz waga 56 to już jest problem.

  14. "z chorobą można normalnie funkcjonować"

    Rozpieprzając mieszkanie ( szykując je na armagedon muszę poodsuwać wszystkie meble, sprzęty,wynieśc na strych co tylko się da , to co zostanie przykryć foliami i tak dalej ) doszedłem do przykrej konkluzji. Większośc naszego wyposażenia mieszkania to już stare, wysłużone dziesięcioletnie graty ( AGD, łózka,materace, wszystkie meble, kuchenka, piecyk do ciepłej wody, zlewy, umywalka i tak dalej)

     

    Intel, Intel Intel moje graty mają ponad 10 lat i mam nadzieję że jeszcze długo posłużą. Patrzę na kuchnię i marzy mi się remont. Pokój młodszej muszę zrobić bo wstyd że 15-latka mieszka w pokoju 5-latki. Sypialnia była zrobiona "na razie" i tak trwa 15 lat.....i tak dalej.

     

    Wiem, że ciebie bardziej to boli. Jednak mężczyzna potrzebuje być filarem rodziny. Moje samopoczucie o tyle łatwiejsze, ze króluje ogólne wkurwienie czyli rozpierdolić to rozpierdolić tamto.

    Remonty to ,jak dla mnie, najgorsze gówno. Facet musi odwalić całą czarną robotę. Wszędzie syf.

    Właściwie wydaje mi się że CHAD dla faceta jest większym gównem niż dla kobiety.

  15. Tez mam ta przypadlosc, tylko u mnie przeklada sie ona na moja intensywnosc uczuciowa w zwiazku. W relacjach z innymi ludzmi, nawet jezeli jest to rodzina, jakos potrafie stopowac w dol czy w gore ale jak jestem zaangazowana uczuciowo, to jest juz dupa blada :roll: Cos rwie sie na kawalki, ktorych nie mozna poskladac za cholere do kupy i czlek sie sam siebie boi. Bo normalnie jak cos sknocisz, wywalisz, rozpieprzysz czy sie wsciekniesz, to naprawisz, przeprosisz, ochloniesz a ja kompletnie nie czuje takiej potrzeby. A nieraz, to jestem jeszcze swiecie przekonana, ze tak wlasnie powinnam postapic ... jakbym kurna wszystkie rozumy pozjadala.

     

    I gdybyś później nie miała wyrzutów sumienia to w sumie byłoby wszystko w normie. Tak funkcjonuje połowa społeczeństwa tylko później nie ma wyrzutów co do złego zachowania :mrgreen:

×