Skocz do zawartości
Nerwica.com

S jak...

Użytkownik
  • Postów

    403
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez S jak...

  1. INTEL,

    Wlasnie zawsze mnie zastanawialo, ze lit Ci kiedys pomogl (choc miales sraczke i z niego zrezygnowales)

    a kwetiapina nie.

    W miksie zas powinno byc tak, ze lit nie pomaga a kwetiapina jest jednym z lepszych lekow.

     

    A z tym się nie zgodzę. U mnie gdy mam mix kwetiapina powoduje depresję. A tak w ogóle to mix jest największym gównem trudnym do opanowania. Manię zwalczyć najłatwiej, depresję trzeba przeżyć jak katar-leczona czy nie leczona trwa tyle samo, ale mix, który jest zarówno moim jak i Intela przekleństwem, prowadzi tylko do jednego, o czym od kilku postów mówi INTEL. Ta myśl jest tak kurewsko upierdliwa i tak zachęcająca, że czasem trudno myśleć o czym innym.

  2. A jak teraz wygląda sytuacja z córką?

    Co do wkurwieniaa to ja jestem stale, bez wytchnienia. Kosztuje to strasznie dużo energii. .

     

    Dzięki odpowiedniemu leczeniu wszystko jest OK. Do tej pory dziękuję bogu, że nie leczyłam jej wg. zaleceń warszawskich lekarzy. Przez rok jeździła na wózku inwalidzkim, później poruszała się przy pomocy kul. Ale dziś jest 100% sprawna.Jedyny minus całej historii to, to że z dużym prawdopodobieństwem w wieku lat 50 będzie miała endoprotezę.

    Nie wiem jakie rokowania są u Twojego syna, ale może warto pomyśleć o indywidualnym nauczaniu. Moja przez rok nie chodziła do szkoły. Nauczyciele przychodzili do domu.

     

    A wkurwienie kosztuje strasznie dużo energii. Niestety u mnie przy stanie mieszanym

    to norma i już ledwo ciągnę.

    Ale na stare lata robię się coraz bardziej odważna. Już nie tableteczki, ale sznureczek chodzi mi po głowie. :twisted: Ależ człowiek ma zrypany mózg! Mimo świadomości, że na 100% tego nie zrobię wciąż o tym myślę.

  3. Intel cuda się zdarzają. Za mną już jest bardzo podobna historia. Zaczęło się podobnie. Ot zaczęła córkę boleć noga, później lekko zaczęła kuleć. Diagnoza-zanik głowy kości udowej. Choroba typowo chłopięca tylko 3% dziewczynek na to choruje. Zapowiadało się źle. Gips na obie nogi od pasa w dół, co 2 miesiące szpital w Warszawie i leżenie na wyciągu. I tak min przez 3 lata!( Córka miała 6 lat) Zupełnie przypadkowo trafiamy do ortopedy z Krakowa ( 300 km od nas). Zmienia leczenie o 180 stopni. Zdejmuje gips i zaczyna się mozolna 4 letnia rehabilitacja, ale już nie jest uziemiona. ( ten miesiąc w gipsie zaowocował wielkimi bolesnymi ranami). Strach pomyśleć jak by to było gdybyśmy zostali przy warszawskim leczeniu.

     

    Jak i Tobie mnie ekstremalny stres dawał kopa, dlatego teraz gdy mój organizm absolutnie nie daje sobie rady z silnymi emocjami, a mój mózg najnormalniej w świecie się przegrzewa mam dość takiej egzystencji. Nie mogę nawet porządnie się wkurwić, bo mam bardzo silne zawroty głowy. Wciąż stan mieszany bez perspektyw na poprawę.

  4. Polecam doraźne branie sulpirydu jako panaceum na depresyjną fazę.

    Dlaczego doraźne? Ponieważ przewlekłe traci na skuteczności a zyskuje na skutkach ubocznych...

    Natomiast dwa, trzy dni brania w moim przypadku potrafią trochę zaktywizować i zapoczątkować szarpnięcie w górę.

    100 mg wystarczy.

    Zastanawiałem się dziś z Kolegą nad skutecznością wciągnięcia sulpirydu do nosa :D

    Może okazać się lepszą alternatywą dla amfy,hehehehe

     

    Hmmm ciekawe tym bardziej że popieram Twoje spostrzeżenia odnośnie Sulpirydu. Już od pewnego czasu kombinuję z tym lekiem :D

  5. A propos zwierząt - nie mogłam się powstrzymać. Jak wiadomo ludzie socjalizują psy, co się zaś tyczy kotów to one socjalizują ludzi.

     

    Oto cud dieta dla wszystkich, którzy chcą szybko schudnąć.

     

    Dzień pierwszy

     

    Śniadanie

     

    Otwórz puszkę drogiego, ekskluzywnego pokarmu dla kotów. Smak nieistotny, ważne jest natomiast, aby pokarm ów kosztował więcej niż 5 zł za puszkę. Umieść dwie łyżki pokarmu na talerzu. Zjedz jeden kawałek mięska. Rozejrzyj się dookoła z dezaprobatą. Resztę zrzuć na podłogę. Zanim udasz się do innego pokoju, pogap się przez chwilę na ścianę.

     

    Obiad

    Cztery źdźbła trawy i jeden ogon jaszczurki. Powyższe niezwłocznie zwymiotuj na najczystszy dywan w mieszkaniu.

     

    Podwieczorek

    Złap ćmę i baw się nią, dopóki ledwo zipie. Zjedz jedno skrzydełko. Resztę zostaw, niech zdycha.

     

    Kolacja

    Skradnij jeden zielony groszek z talerza partnera lub małżonka. Turlaj groszek po podłodze, dopóki nie wpadnie on pod lodówkę. Skradnij kawałek kurczaka i zjedz połowę — drugą zostaw na kanapie. Wyrzuć resztę pokarmu z puszki, którą otworzyłeś rano.

     

    Dzień drugi

     

    Śniadanie

    Capnij resztkę kurczaka z kanapy. Zrzuć ją na dywan i spróbuj nią wcelować pod telewizor. Żuj róg gazety, którą próbuje czytać Twój partner.

     

    Obiad

    Zlokalizuj bochenek świeżego, gorącego francuskiego pieczywa, które zakupiłeś jako „wkład“ w sobotnią prywatkę. Zliż dokładnie całe te pyszności z wierzchu. Nadgryź chlebek, starając się wyznaczyć jego geometryczny środek.

     

    Podwieczorek

    Złap dużego chrząszcza i przynieś go do domu. Pobaw się nim w cymbergaja do momentu, gdy zostanie mu około 5% sił witalnych. Potem pozwól mu uciec pod łóżko.

     

    Kolacja

    Otwórz świeżą puszkę ciemnego kociego pokarmu (zalecane smaki: wołowina, wątróbka). Połknij całość bez używania zębów. Wyjdź z kuchni i stań na rogu dywanu w salonie. Szybko zwymiotuj na dywan. Potem wdepnij w hafcik i przespaceruj się przez cały salon, zostawiając wyraźne odciski stóp.

     

    Dzień trzeci

     

    Śniadanie

    Wypij kilka łyków mleka z owsianki partnera, gdy nikt nie patrzy. Część mleka pracowicie rozprowadź na najbliższej politurowanej powierzchni.

     

    Obiad

    Złap niewielkiego ptaszka i przywlecz do domu. Pobaw się nim w swoim wyściełanym kojcu. Doprowadź ptaka do stanu, w którym jest poważnie uszkodzony, lecz jeszcze żywy, i zostaw — niech się inni pomartwią.

     

    Kolacja

    Wymiaucz i wybłagaj odrobinę lodów lub śmietanki we własnej miseczce. Poliż toto trzy razy i wywróć zawartość miski na podłogę.

     

    Dzień ostatni

     

    Śniadanie

    Zjedz 6 robaków (gatunek nieistotny), pozostawiając nogi, skrzydła i antenki na posadzce łazienkowej. Wypij całą miseczkę wody. Zwymiotuj wodą i robakami na poduszkę partnera.

     

    Obiad

    Z kubła na śmieci wyciągnij wczorajsze fragmenty kurczaka z całodobowej bibki. Kilkukrotnie rozwlecz skórę po całej podłodze. Nadgryź trochę w kącie i pozostaw.

     

    Kolacja

    Kolejna puszka wykwintnego pokarmu — dowolny rodzaj, byle w sosie. Zliż sos i pozostaw mięsko, aż wyschnie i sczernieje.

     

    Deser na dobranoc

    Zrób sobie ucztę z mrówek faraona, które przyszły „zaopiekować się“ wyschniętą zawartością Twojej miseczki.

     

    Powodzenia:)))))))))

  6. Jeśli dobrze zrozumiałam i ketamina jest zawsze podawana w znieczuleniu ogólnym, to już teraz wiem dlaczego zawsze czułam się CUDOWNIE po takowych znieczuleniach. Miałam w swoim życiu podane trzykrotnie znieczulenie ogólne. Za każdym razem po takowym znieczuleniu miałam tygodniowe świetne samopoczucie. Zawsze się dziwiłam, dlaczego to tak na mnie działa. Czyżby ketamina????? Ależ byłaby to rewelacja!!! Jak to sprawdzić?????????

  7. Kiepskie, niezaprzeczalnie. Człowiek jest po porostu zombi. Ja jednak będąc w takim stanie mniej więcej od 3 tygodni zastanawiam się czy może tak właśnie ma być??????? Nie czuję nic. Czyli ani złe ani dobre emocje. Może to dobrze. Nie szarpie się z myślami jak Intel, tylko egzystuję zupełnie bez uczuciowo. Wolę jednak nie czuć nic niż cierpieć emocjonalnie tak bardzo jak Intel.

  8. Przytoczę tekst z innego forum dotyczącego ChAD, moim zdaniem bardzo celny:
    XYZ, pytasz "jak się odnaleźć w depresji skoro ma się taki problem". Ja Ci odpowiem szczerze co myślę, skoro pytasz. Myślę, że Ty wspaniale odnajdujesz się w depresji. Myślę nawet, że czujesz się w niej jak ryba w wodzie.

    A właściwym pytaniem byłoby "jak uwolnić się od depresji".

    Bo z tego co piszesz o sobie, ja widzę (ja - oczywiście to moje odczucie i mogę się mylić), że po prostu tkwisz w błędnym kole. Trzymasz się depresji tak kurczowo jakby to była jedyna droga życia. Natomiast szczęście, wolność, były przerażające i niosły ze sobą największe zło tego świata.

    Rodzice mogą nie zaakceptować Twojej choroby nigdy. Jaki jest sens chorowania żeby ktoś uwierzył w chorobę? Jak długo można czekać na akceptację nieszczęścia własnego, swoich dzieci? Do jakiego stanu dziecko może doprowadzić siebie samego, żeby rodzice się nad nim pochylili? Na złość mamie odmrozić sobie uszy, w Twoim wieku? Myślę, że Twoim rodzicom łatwiej będzie próbować przyjąć do wiadomości Twoje problemy jako prawdziwe i "normalne", jeśli Ty sama zaczniesz pracę nad sobą, która rzeczywiście będzie prowadzić do wyzdrowienia. Nie zgadzam się z tezą, że to od rodziców spływa na nas akceptacja dla choroby. Fajnie by było, gdyby się to tak odbywało i może w jakichś amerykańskich filmach rzeczywiście tak się dzieje. W rzeczywistości jednak, co widać na wielu przykładach tu na forum, nad akceptacją trzeba pracować. Ona nie spływa jak manna z nieba, jest procesem, w którym Ty uczestniczysz i wiele zależy od Ciebie. Rodzice mogą nigdy nie zaakceptować, że chorujesz. I co wtedy? Wtedy Ty też nigdy nie odpuścisz sobie i będziesz do śmierci czekać w cierpieniu aż Mama Cię zrozumie? Ja też nie miałam akceptacji w rodzinie, Matka zabraniała mi brać leki, nastawiała mnie przeciwko psychiatrom i psychologom. Wiele wody upłynęło w rzece zanim udało mi się twardo postawić sprawę i leczyć się mimo jej sprzeciwów. Dopiero po twardym NIE, nie wtrącaj się, nie oceniaj, nie znasz się, i wielu, wielu innych sporach w których to Ja wygrałam, przyszła akceptacja rodziców.

    A co do Twojej wypowiedzi XYZ, to szczęka mi opadła. Po prostu wierzyć mi się nie chce, że taka mądra dziewczyna popada w stany zachwytu nad swoją chorobą.

    "jak dużo ludzi jest w stanie zaakceptować chorobę, ba! nawet dostrzec w niej niesamowitość"

    Jaką k**** niesamowitość? Ja żadnej nie dostrzegam i obawiam się, że tak długo jak będziecie się zachwycać nad swoim cierpieniem i "innością", tak długo będziecie chore. Która z Was bierze leki, ma postawioną pewną sprawdzoną diagnozę, uczestniczy w terapii? Mam dość hymnów pochwalnych na temat Chadu i innych zaburzeń. Po prostu weźcie się za siebie. I niech to forum zacznie funkcjonować jak miejsce, które mobilizuje do działania a nie do zagłaskiwania i przytulania stanów chorobowych wynoszonych na piedestał.

     

    Ale pierdolenie głupot!!!!! I dziwić się że młodzi ludzie samobójstwa popełniają.

  9. Jedni z chorobą mogą żyć dla innych jest to udręka. Dziś artykuł o następnym znanym będącym w depresji. I tu już nie tak różowo. Mówię o Olafie Lubaszenko. W artykule sporo trafnych słów na temat depresji. Cóż dyskutować na temat czy można czy nie można żyć. Jedni mogą i chwała im za to, inni zdychają i niestety zdychać będą. Zasrana sytuacja gdy leki zamiast pomagać coraz bardziej komplikują życie.

×