witajcie
jestem tu świeżynką
Jak wszyscy lub prawie wszyscy mam problem, niby błachy - chorobliwa zazdrość ale ta błacha sprawa odbiera mi chęci do życia już powoli nie cieszę się życiem czekam na "emeryturę" aby się gdzieś zaszyć i siedzieć w domu. Nie mogę spać nie mogę jeść i powoli zaczynam nienawidzieć swojego życia...
czy zazdrość jest tego powodem czy to było na odwrót najpierw coś mi się pomieszało a potem zaczęłam być zazdrosna?
dlatego odważyłam się tu napisać - może tu ktoś nie stwierdzi że to co myślę i odczuwam to dyrdymały...?
Pozdrawiam serdecznie M.