To mój pierwszy post na tym forum bo sama już sobie nie daje rady. Potrzebuje czyjegoś wsparcia.Od paru miesięcy przyjmuje afobam (przepisuje mi znajmy lekarz rodzinny )z apapem noc żeby moc paść w nocy i nie myśleć przed snem. Kiedy nic nie biorę przed snem mam straszne leki , boje sie , ze ja albo ktos z moich bliski umrze ,ze będzie koniec świata i wiele inny bzdur. Od ok roku mam chłopaka , który jest naprawdę cudowny kocha mnie i bardzo wspiera ale ja zaczynam byc coraz bardziej toksyczna .Czepiam sie wszystkiego wpadam w histerie ,ze mnie nie kocha ze nie dzwoni co piec minut. Wildze ze to go wykończy . Nie wiem czy te dwie rzeczy maja ze sobą coś wspólnego czy tylko nerwica staram sobie przetłumaczyć moja zaborczsc. Czy ktos potrafi mi tu pomoc?
-- 31 paź 2011, 22:19 --
Nie panuje nad moimi nerwami i nieświadomie nim manipuluje.Wpadam w szalu i nigdy nie jestem zadowolona ile by dla mnie nie robił a sama nie potrafię nic z siebie dać. Wydaje mi sie ,ze jestem zupełnie nieprzystosowana do życia ,ze to dla mnie zbyt trudne i ze stracę osobę która naprawdę kocham przez to ze jestem chora. Wszyscy karzą mi udawać ze jest dobrze ze jestem normalna a tak nie jest. Kto by chciał żyć z wariatem? Przecież można poznać kogoś normalnego i wesołego.Musiała się wygadać ,żeby nie obarczać tym znów jego i rodzine