Skocz do zawartości
Nerwica.com

WuDoE92

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez WuDoE92

  1. WuDoE92

    Witam ponownie

    Pomyliłaś terapie, bo psychodynamiczna należy do terapii długo trwających.
  2. WuDoE92

    Witam ponownie

    jak nie kazała Ci spadac to moze tez ma ochote, a serio to dziwna terapeutka...po taki wyznaniu jezeli jest profesjonalna powinna Ci pokazac drzwi. Może się mylę, ale czy czasem podczas terapii psychodynamicznej nie pojawiają się różne uczucia w stosunku do terapeuty? Ja podczas terapii przerabiałem na prawdę mnóstwo sprzecznych emocji. Od wkurzenia i wręcz niechęci do właśnie zauroczenia/miłości teraz.
  3. WuDoE92

    Witam ponownie

    Powiedziałem jej o wszystkim co myślę łącznie z tym, że mam fantazje seksualne z nią w roli głównej :) Powiedziała mi coś w stylu, że w ten sposób uciekam od ciężkich tematów poruszanych na terapii.
  4. WuDoE92

    Witam ponownie

    Witam, Postanowiłem drugi raz napisać w tym dziale nie z powodu tego, że mój poprzedni post jest nieaktualny ( witam-t31839.html ), ale dlatego że potrzebuje przelać swoje myśli/uczucia na zewnątrz. A jako że minęło dużo czasu od poprzedniego postu można to przyjąć jako przywitanie :) Przez te ostatnie 5 lat wiele w moim życiu się działo. Skończyłem studia, znalazłem fajną grupę znajomych, znalazłem pracę w zawodzie co dawało mi dużo satysfakcji, ale w dalszym ciągu nie potrafiłem się z tego cieszyć. Pomimo tego, że mam kilku znajomych to przy nich ubierałem maskę osoby, której na niczym nie zależy. Bałem się powiedzieć o swoich problemach, nie rozmawiałem o tym z nikim choć tego bardzo potrzebowałem. Wmówiłem sobie, że tylko będąc osobą "pewną siebie" inne osoby mnie zaakceptują i że to jest coś normalnego. Każde zdarzenie, które szło nie po mojej myśli sprawiało że czułem duży lęk przed tym, ze inne osoby mogły to zauważyć i mnie na podstawie tego ocenić. Swobodnie odnajdywałem się w sytuacjach mi już znanych, ale duży lęk wywoływały u mnie wszystkie nowe sytuacje. Pewnie gdybym nie został zwolnionym z pracy w październiku 2015 roku nadal żyłbym w ten sposób. Ten dzień w którym zostałem zwolniony zapamiętam na długo. W tym dniu posypały się moje plany związane ze studiami, pewność siebie spadła do zera, pojawiło się uczucie że jestem beznadziejny. Nie miałem ochoty na rozmowę z kimkolwiek mimo, że w głębi chciałem aby ktoś po prostu przyszedł i mnie wysłuchał. W grudniu 2015 postanowiłem pójść do psychologa. Nie wiedziałem wtedy o rodzajach psychoterapii nie wiedziałem też czego oczekiwać. Wybrałem pierwszy lepszy numer z ogłoszenia i pojechałem, co było jedną z lepszych decyzji. Trafiłem na stosunkowo młodą osobę ( na oko 30 lat) i bardzo atrakcyjną (o tym wspomnę później). Powiedziała, ze pracuje w nurcie psychodynamicznym, co mnie wtedy kompletnie nie interesowało i nawet nie chciało mi się sprawdzić na czym ta terapia polega. Pierwsze 6-8 miesiecy minęło na duzym dystansie w stosunku do terapeutki mimo że mówiłem o krępujacych sytuacjach to nie potrafiłem jej zaufać. Bałem się jej oceny. Nie widziałem też w tym czasie żadnych efektów terapii nic w moim życiu się nie zmieniało. Nie widziałem sensu terapii, głownie chęć porozmawiania z kimkolwiek i atrakcyjność terapeutki mnie przy terapii trzymało. Pracy w tym czasie też nie szukałem, utrzymywali mnie wtedy rodzice. Po tych cięzkich miesiącach coś zaczęło się zmieniać, zacząłem widzieć siebie w lepszym świetle, zacząłem chodzić na rozmowy kwalifikacyjne początkowo bez rezultatów. Wreszcie udało mi się znaleźć staż w urzędzie skarbowym po którym do dziś tam pracuje (choć pewnie do czerwca, ale nie chcę o tym teraz pisać). Zmieniłem też podejście do znajomych. Zaczęło mi to przeszkadzać, że cały czas grałem przed nimi kogoś innego i po prostu ta relacja do dziś nie daje mi satysfakcji, ale mam problem z poznawaniem nowych osób i chyba tylko dlatego mam z nimi kontakt cały czas. Trochę zboczyłem z tematu terapii, a chyba o tym chcę głównie napisać. Po tych kilku miesiącach zacząłem czuć więź z terapeutką. To uczucie poczułem pierwszy raz w życiu i mimo, ze nie rozumiałem co się ze mną dzieje to bardzo mi się to podobało. Pierwszy raz zacząłem mówić o sobie bez poczucia zagrożenia ze strony innej osoby. Podczas jednej z sesji kompletnie się rozkleiłem czego nigdy wcześniej nie zrobiłem. Wiele razy nawet teraz wkurzam się na terapeutke i często mam wrażenie, ze ona mnie nie rozumie. Teraz jestem w trakcie chyba najtrudniejszego momentu w terapii. Jakoś od początku tego roku zacząłem czuć, że się zakochałem w terapeucie. Zacząłem mieć fantazje seksualne i głownie myślę o swojej terapeutce. Przez pewien czas nie chciałem o tym mówić, bałem się przerwania przez nią terapii. Od jakiegos czasu rozmawiamy tylko o moich uczuciach w stosunku do niej i mimo, że nadal nie potrafię sobie z tymi uczuciami poradzić to wiem, że to jest pewien etap i że dam sobie z tym radę. Wiele spraw opisałem bardzo ogolnie nie starczyłoby czasu na opisanie wszystkiego. Nadal zmagam się z wieloma lękami i długa droga przede mną, ale wiem ze trafiłem na odpowiednią osobę i mam wiarę w to że sobie z tym poradzę. Napisałem tutaj dlatego, że brakuje mi osoby z którą mógłbym o tym porozmawiać i nie przez forum, ale w realu. Ale nie oczekuje niczego szczególnego po tym wpisie, być może posłuży mi to forum jako autoterapia. Po prostu mam potrzebę pokazania swoich emocji na zewnątrz. Chcę tutaj pozdrowić jedną osobę z forum z którą spotkałem się wczoraj. Dziękuje Ci za to, że mogłem powiedzieć o swoich problemach, bardzo mi to pomogło. PS. mam nadzieję, że mój wpis nie jest zbyt chaotyczny i liczę na jakieś pytanie jeśli takie macie, pozdrawiam :)
  5. WuDoE92

    [Kraków]

    Witam. Ja również chętnie spotkałbym się z kimś na żywo i porozmawiał. Mieszkam niedaleko Krakowa i ze względu na prace pasują mi tylko weekendy.
  6. WuDoE92

    Witam ;)

    ewaryst7, wydaje mi się, że to jest głownie moj lęk. Często mam tak przed jakimś ważnym wyborem, a poźniej okazuje się że wszystko jest dobrze :)
  7. WuDoE92

    Witam ;)

    Od miesiąca odczuwam poczucie strachu związane ze studiami i moją przyszłością. Mam niskie poczucie własnej wartości i wydaje mi się, że nie dam sobie rady. W głowie tworzą mi się same czarne scenariusze :/ Mam 19 lat i studiuje zaocznie w Krakowie. Moje lęki, obawy zaczęły się około 3 tygodnie temu, kiedy kilku znajomych wyjechało studiować. Ja ze względow finansowych nie mogłem sobie pozwolić na wyprowadzenie się. Od tego okresu nie mam z kim porozmawiać. Mam propozycje pracy na produkcji tylko obawiam się, że nie dam rady pogodzić studiow i pracy ( niestety praca na 3 zmiany ). Zastanawiam się czy nie iść z tymi lękami do psychologa. Jestem nieśmiały, jednak dwa lata temu nastąpiła u mnie przemiana. Dużym sukcesem dla mnie było pojśćie na studia, gdyż nie znałem nikogo a od początku poznałem kilka osob :) hmm... w sumie nie wiem co jeszcze napisać :) Jak coś to pytajcie.
×