Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myka

Użytkownik
  • Postów

    34
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Myka

  1. Witam!

    Moja pierwsza wizyta u psychiatry trwała tez ok.10 min (i tak była najdłuższa jak narazie,a chodze juz 1,5 roku...). Też zadawała mi jakieś pytania i odpowiedzi zapisywala na karcie. Pytania czy w domu dobrze, czy w szkole, czy miałam jakieś urazy głowy itp. Każda kolejna wizyta to pytanie "jak sie czujesz (i tu przypominanie sobie mojego imienia, co często p.dr nie wychodzi..)?". Ja odpowiadam ona notuje, zapisuje mi leki i zaprasza ponownie za 3miesiące..Trwa to ok.4, 5 minut.

    Wiem, że to niczego nie da, ale 1,5 roku temu nie było u mnie w przychodni psychologa, więc byłam zmuszona chodzic do tej, za przeproszeniem, baby. Ale w tym tygodniu chce iśc i "zmienić" ją na innego psychiatrę (o którym też niezyt dobre opinie słyszałam) bo to nie ma sensu:>

    Czy Ktoś tez ma podobne doświadczenia? Czy to tylko mój fart:>

    Pozdrawiam serdecznie :)

  2. Witam Wszytskich serdecznie :)

    Bardzo dawno juz nie pisalam, ale dzis jakos naszła mnie ochota by napisać choc kilka slow :) Gdy ponad rok temu zaczynałam farmakologicznie walczyc z nerwica myslalam,ze jestem skazana tylko i wyłacznie na siedzienie w domu.Naprawde byłam prawie pewna,ze nigdy nie bede w stanie sama isc do sklepu czy pojechac sobie sama na drugi koniec miasta...Teraz moge powiedziec, ze to wszytsko mi sie udało:) Wiadomo sa lepsze i gorsze chwile...Ale musze sie pochwalic : w wakacje pojechałam sama z chłopakiem w góry(moi i Jego Rodzice na poczatku co godzina dzownili pytali sie jak sie czuje czy nic mi nie jest,gdy mowilam,ze jest super ,ze wlasnie w 40stopniowym upale chodzimy po górach,jak cudownie bylo slyszec szczescie w ich głosie), pozatym zaczełam dorabiac jako hostessa -5,6 godzin stania w markecie i usmiechania sie do kazdego(kiedys bylam pewna ze nigdy przenigdy do praacy nie pojde ,bo jak w takim stanie, ajuz napewno nie jako hostessa) pozatym chodze sama do sklepow (to ze zdarza sie to niezbyt czesto wynika tylko z mojego lenistwa;)) ,jezdze codziennie ponad godzine w jedna strone autobusem do szkoly:) przykladów mozna by jeszcze sporo podac:)

    Mam nadzieje,ze nam Wszystkim uda sie ta chorobe przezwyciezyc i ze za jakis czas nerwica bedzie nie tylko smutnym doswiadczeniem ,ale rozwniez pewna nauka...

    Pozdrawiam Wszystkich bardzo serdecznie :)

  3. Ja mam chlopaka ponad 1,5 roku.Na początku sama niewiedziałam co mi jest ,więc przez wszystkie moje ataki zadreczałam wszystkich wokół ,ze pewnie mam raka i juz po mnie.Chłopak wszystko rozumiał ,wspierał ,pocieszał .Było mi ogromnie wstyd ,niewiedziałam dlaczego On jeszcze ze mną jest.Teraz gdy wiemy co mi jest ,jest tak samo z Jego strony jak wczesniej:) Pyta się jak się czuję ,wiem,ze zawsze mogę na Niego liczyć, czuje sie przy Nim bardzo bezpiecznie,jak w domu:) Wiem,ze gdy tylko gorzej sie poczuje to On mnie nie zawiedzie.

    Pozdrawiam!

  4. Ja biore juz prawie poł roku.Max. brałam 2tabletki dziennie ,teraz juz mam zmniejszane.Efektów ubocznych nie miałam praktycznie zadnych.np.po efektinie myslałam,ze umre,cos strasznegop wygladałam jak duch.Stimuloton nie powoduje u mnie jakiegos super samopoczucia,ale przynjamniej nie mam takich napadów leku,jestem spokojniejsza, moge w miare normalnie funkcjonowac.pozdrawiam

  5. zgadzam się, ciężko jest pozytywnie myslec w czasie ataku,ale im wiecej będziemy tak myslec na codzień tym rzadziej te cholerne ataki beda sie nas czepiac:) np.dzis Mama powiedziała mi,ze pomogła jakiejs dziewczynie i odprowadziła ja do domu,bo dziewczyna miała równiez nerwice i mało co nie zemdlała.Oczywiscie jak potem pojechalismy do sklepu juz zaczeło mi sie w głowie kręcic juz czułam ze nie jest zbyt dobrze,ale mowie sobie kurcze jestem z Rodzinka ,co ma byc to bedzie ja musze sobie zakupy zrobic:) Iwszytko było oki wrociłam cała i zdrowa lzejsza o kilka(dziesiat) ;) zotych;)

    Pozdrawiam!

  6. Ja tez nie zemdlałam i mam nadzieje,ze sie to nie zdarzy.Oczywiscie milion razy wydawałło mi sie,ze za chwile to sie stanie,ale na szczescie nie:) Ogromnie przeraza mnie to,ze jakbym zemdlała to przyjedzie karetka itp.:( Ale pani doktor kiedys powiedziała mi tak,ze jak mam zemdlec to zemdleje nic na to nie poradzę.Inawet jesli,to zebym sie nie przejmowała bo jestem ładna ,młoda zaraz sie jakis chlopak do pomocy trafi;)zartowała,ze nieraz nawet zebym sobie poudawała to zobacze,jak sie rzucą;) i teraz juz tak straszlwiie sie nie boję;)

    pozdrawiam!

  7. Ja gram bardzo duzo,obecnie wróciłam do ukochanego diablo2:) Niezauwazam zadnych objawów.Gry mnie jedynie releksuja ,zapomniam o wszystkim:)Gdy mam jakąs gre,przy której widze,ze sie denerwuje ,poprostu przestaje w nią grac:) Jest tego tyle,ze mozna sobie powybrzydzać;)

  8. Oj jak ja to dobrze znam.Cały pierwszy rok studiów nie miałam pojecia co mi jest i na poczatku było tragicznie,myslalam nad rezygnacja.Potem było coraz lepiej i lepiej.Niestety 2rok studiów- znow moje samopoczucie sie bardzo pogorszyło:(Juz nie potrafiłam sama sobie pomoc.Nie skupiałam sie nad tym co mowia wykladowcy tylko na swoim samopoczucie.Przesiedzenie w sali1,5 hbyło dla mnie tak ogromna meczarnia ,ze na nic innego nie miałam siły.Zdarzało sie i tak,ze wychodziłam z sali bo juz niemogłam wytrzymac.Od tego czasu biore proszki.Teraz będe zaczynac 3rok ,mam nadzieje,ze bezie oki,ze sobie poradze.Równiez mam problem z dojazdem (godzina drogi)ale mam kolezanke z ktora zawsze jezdze,która wie co mi jest wiec moze nie bezie tak zle;)pozdrawiam!

  9. Przestan to nie jest załosne! Ja nieraz niemiałam odwagi odprowadzic kolezanek które mnie odwiedzały na przystanek ,200 m :( Teraz biore proszki,pewnie to one mi pomogły czuc sie dobrze .Ale staram sie pracowac nad soba aby takich chwil wolnosci było wiecej i abym jak najrzadziej musiała rezygnowac z przyjemnosci przez to okropne choróbsko.

    Pozdrawiam serdecznie:)

  10. Bling baaaardzo fajnie napisane:)

    Zauwazyłam,ze ostatnio czytałam posty bardzo smutne,o tym ze ktos nie chce juz zyc,jak jest ciezko,że brak sił itp.I zaczełam znow gorzej sie czuc.Jednak dzieki takim postom jak Twoj przypominam sobie o co tak naprawde w tej chorobie chodzi,ze musimy walczyc i ze wszytsko zalezy tylko od nas samych.

    dziekuje:)

  11. chico nie jesteś sama

    ja tez codziennie walczę z tym choróbskiem , raz jest lepiej raz gorzej

    Podpisuje sie rekami i nogami pod tym stwierdzeniem:)

    Niewiem czy jest jakis "złoty srodek" na opanowanie lęku,chyba to jest indywidulana sprawa:>

    Ja jestem dumna,bo poradziłam sobie definitywnie z jedym moim lękiem -arachnofobia:)Od krzyku i ucieczki na widok pająka przeszłam do hodowli i codziennego podziwiania mojego ślicznego ptasznika kedzierzawego:)

    Bez zadnych lekarzy,terapii i innych takich:)Sama samiutka sobie poradziłam:)

    Pozdrawiam!

  12. Nie będę oryginalna ale powiem ,ze mam to samo:P No,moze oprocz tego sprawdzania :) Tez chodziłam co chwila do lekarza za kazdym razem z inna chorobą ,raz cos z sercem,raz białaczka (na to usłyszałam od p.doktor,ze predzej sraczka a nie białaczka;)) no wiecie jak to jest .

    Teraz od ok.4miesiecy biore proszki,jest w miare dobrze,teraz te upały mnie wkurzają ale co zrobic...:>

    pozdrawiam :)

  13. Czesc Thomi!

    Oj,ile razy na mnie Rodzice krzyczeli,ile razy ja sie zadreczałam,ze zachowuje sie jak 80latka a mam 20lat.Lezałam na łozku i płakałam w poduszke nierouzmiana przez nikogo.Ija niewiedzialam wtedy co mi jest.Byłam przekonana ze rak,białaczka lub inna straszliwa choroba:(

    Byłam przerazona i straszliwie smutna:( Ale teraz jest lepiej,biore proszki wiem,ze to nerwica i ze mozna ja wyleczyc ,mozna z nia walczyc i wygrac:) I taki mam wałsnie zamiar :)Wiadomo raz jest lepiej raz gorzej, teraz te straszne upały to wogole sajgon:/ Ale musimy byc mocni i nie poddawac sie:)

    Buziaki:*****

  14. U mnie roznie bywało.kiedy nerwica najbardziej sie nasiliła i jeszcze wtedy nie wiedzialam co mi dolega ,wytrzymanie 10min na solarce było ogromnym wysiłkiem i wychodziłam roztrzesiona.Teraz ,gdy biore proszki i wiem co mi jest chodzenie nie sprawia mi wiekszych problemow :)

    ale rowniez nigdy nie zamykam sie do konca:)

×