Wydaje mi sie ze mój facet ma nerwice lekowa.Nie wiem na pewno czy to jest to ale wszystkie objawy pasuja.On nie cierpi lekarzy i powiedzial ze nigdy do nich nie pójdzie.Jak mu pomóc?Ma lek i niepokój.Mówi ze ma go czesto ale jak wyjdzie do znajomych to mu przechodzi lub jak w ogóle wyjdzie na spacer.Ma tez obnizona samoocene i do wszystkiego podchodzi z pesymizmem.Jest ciagle rozdrażniony i denerwuje sie z powodu blachostek.Obawia sie o przyszlość zupelnie bez powodu.Niecierpi jezdzic autobusem i denerwuja go ludzie w autobusach.Czesto milczy i raczej nie mowi o swoich uczuciach.A jak sie zdenerwuje to czesto rzuca rzeczami albo cos rozwala.Bardzo go kocham i chce mu pomóc.Kiedys mówił mi tez ze mial chyba depresje bo nic go nie cieszylo i przez 3 miesiace milczal,wszystko wydawalo mu sie bez sensu.Pomóżcie!Jak mam sie zachowywac w tej sytuacji zeby mu pomóc?Czy leki sa konieczne?