Skocz do zawartości
Nerwica.com

whitepearl

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez whitepearl

  1. Dziękuję Waplo. Jednak problemem jest to, że moi rodzice przywykli to moich "faz" tak bardzo, że całkowicie to ignorują, więc, niestety, wizyta u psychologa jest trudna do zrealizowania. Chciałabym pójść, ale wiadomo,że to kosztuje, a jestem zdana na rodziców. Myślałam o pedagogu szkolnym,ale nie chcę, żeby zaraz cala szkoła wiedziała, ze mam problemy... Nie wiem, gdzie szukać pomocy.
  2. Witam. Mam 18 lat. Od ok. 2 lat cierpię na silne zmiany nastroju, które w ostatnich miesiącach stały się bardzo uciążliwe. Przez kilka dni, tygodni jestem nadpobudliwa, głośna, wciąż mówię i nie daję nikomu dojść do głosu, mam zawyżoną samoocenę,dużą wiarę w siebie, wszystko wydaje się być kolorowe, flirtuję, zyskuję sympatię ludzi, jako osoba niezwykle wesoła. Mam chęć do nauki, wszystko przychodzi mi łatwo.Jednak wystarczy drobna sytuacja, brak akceptacji otoczenia, odtrącenie mnie i popadam w okres smutku. Tak głębokiego, że nie jestem w stanie opanować łez, nawet w szkole, wtedy nie jem, mam poranne mdłości, wszystko mnie stresuje, tracę sens życia, wymuszam na innych zainteresowanie moją osobą, a kiedy ktoś tego nie okazuje, dostaję histerii, czuję ucisk w piersiach, jakbym się dusiła. Rozpaczliwie szukam akceptacji, a kiedy jej nie znajduję dochodzę do wniosku, że jestem samotna, bezwartościowa. Wtedy pojawiają sie myśli o tym, jak bardzo chciałabym nie istnieć. Marzę o przypadkowej śmierci, bo sama nie umiałabym jeszcze popełnić samobójstwa. Jednak mam dokładne wizje, jak tego dokonać i chciałabym umrzeć młodo. Mam w swoim otoczeniu jedną osobę, która długo mnie wspierała, znosiła moje "humory". Ale od pewnego czasu jest tym zmęczona, kiedy nie poświęca mi czasu, histeryzuję i robię jej wyrzuty. Panicznie bojąc się, że ją utracę, zamęczam ją jeszcze bardziej, przez co się oddalamy. Od dzieciństwa miałam problemy ze stresem - głownie w szkole. Dzieci mnie nie akceptowały, nie miałam przyjaciół, co bardzo przeżywałam. Do tej pory jestem odtrącana przez rówieśników, ale teraz także z własnej woli. Nie znajduję z nimi wspólnego języka, nie rozumieją mnie, nudzą. Momentami ogrania mnie lęk przed samotnością, poczucie tego, że nie zaznam miłości . Ponadto moje kontakty z mężczyznami są żadne. Bywa, że odczuwam nienawiść w stosunku do nich. Nigdzie nie odnajduję zrozumienia. Nie wiem, co zrobić. Bardzo boję się tego, że utracę przyjazne mi osoby przez moje uciążliwe okresy depresji. Stało się to dla mnie samej męczące. Co ze mną nie tak? Znajomy powiedział, że to CHAD. Czy moje objawy temu odpowiadają?
×