Witam wszystkich bardzo serdecznie,
Zdecydowałem sie do Was napisać z uwagi na to, że sześć lat temu zdjagnozowano u mnie CHAD. Przez pół roku wychodziłem z cieżkiej deprsji głownie na depakinie. Byłem na zwolnieniu od psychiatry straciłem (zrezygnowałem) posade dyrektora. Po półrocznej przerwie znalazłem pracę wróciłem do zawodu. Miałem lepsze i gorsze dni ale brnąłem do przodu. (odstawiłem leki!! głównie z powodu dretwiejących nóg). Prowadziłem działaność, pracowałem na etat i udało mi się uratować szkołe podstawową przed likwidacją. Miałem okresy manii i depy ale wychodziłem z tego szybko. Zbudowałem dom mam dwie córki zdrowe i prześliczne, wspaniałą żonę, która rozumie moją chorobę i wspiera mnie jak może. Moja rodzina też (głównie mama ratuje mnie jak może sama jest bierną alkoholiczką).
Poważny problem pojawił się w lutym tego roku kiedy pracowałem za 8 osób pod silnym stresem pojawiły się mocne zaburzenia maniakalne trwały ponad trzy miesiące. Kosztem finansów, rodziny, przyjaciół, zanjomych. Oczywiście straciłem pracę, w manii udało mi się zarobić i roztwonić klilka tysięcy złotych.
Prawie straciłem rodzinę, i dzieci w gorszych chwilach uciekałem po agroturystykach żeby się uspokoić i potrafiłem wrócić na piechotę pokonując 16 km w jednym przypaku w drugim 30 km a w trzecim bładziłem przez jakieś 50 km po bagnach w nocy po burzy. Jak się domyślacie aktualnie jestem w depresji małżonka dała mi jeszcze jedną szansę. O mój Boże możecie mi wierzyć lub nie co ja robiłem aby wyrwać się z manii jaki deprechy i tak:
1) w manii biegałem aby rozładować emocje, pracowałem fizycznie, chodziłem na nocne spacery aby się zmęczyć
2) w depresji stram się chodzic do kościoła, wstawać rano co jest praktycznie niemożliwe biegać, oczywiście szczękościsk bezwład nóg nie pozwala na jakiekolwiek działanie, zmuszam się do tego wymiotuje, lęki nie pozwalają mi zmienić przewodu do zmywarki.
Mysli samobójcze nachodzą mnie codziennie. Mam tak naprawdę ostanią szansę ponieważ jak się nie podniosę to wpadnę w takie problemy, że skończe pod mostem, pociągiem albo innym rozwiązaniem.
Kocham moją żonę i córeczki i nie moge patrzeć na to jak one cierpią kiedy mam manię albo deprechę. Wtedy nie mam ochoty nawet porozmawiać z nimi.
Aktualnie jestem na:
1) Antydepresancie ASENTA
2) Stabilizatorze Lamitrin
3) Przeciwlekowy ketilept
Czytając Wasze historie nie mam jeszcze tak źle ale presja tego co muszę naprawić jest tak silna, że momentami chciałbym się schować lub gdzieś uciec.
Uprzejmie proszę o potraktowanie mojego pierwszego wspisu dosyć łagodnie, ponieważ szukam
odrobiny nadzieji, którą deprecha zabrała...