Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ciasny Wiesiek

Użytkownik
  • Postów

    229
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Ciasny Wiesiek

  1. Mad_Scientist, Dziwne a mi jakoś nie wchodzą te rozdzielczości hmmm. Pokombinuję coś. Może źle coś robię. Tak czy inaczej dzięki za rzeczową odpowiedz :)

     

    Linka

    jeśli nie odpowiadają ci tematy x czy y to ich nie czytaj

     

    A co tam mam czytać ?

    Poza tym odpowiem tak jak ty. Mój avatar moja sprawa nie chcesz oglądać to zasłoń oczy. Jakie to proste :P

  2. Może się mylę, ale ograniczenie do 500px jest tylko na szerokość

     

    I właśnie o tą szerokość i idzie :) Przypuszczam, że administrator wieki temu tworząc to forum pracował na rozdzielczości 800x600. Wówczas obrazek o szerokości 800px powodował, że forum się rozjeżdzało. 500px było zatem optymalnym rozwiązaniem. Dziś mało kto pracuje na 1024x768 ludzie mają duuużo większe więc szerokość 800px stało się standardem.

    Jak dodajesz obrazek jako "załącznik" to chyba nie ma restrykcji co do wymiarów.

    No właśnie są i to owe załączniki dociskają serwer.

    Widzisz czasami chcę wrzucić więcej zdjęć. Zacząłem np ten wątek mieszne-zdj-cia-t34267.html ale jak mam za każdą fotką zmieniać szerokość to mi się odechciało. A zapowiadało się fajnie. Dużo lepsza zabawa niż "ostatnia litera", "x czy y" itp które w/g mnie służą jedynie nabijaniu postów i totalnie odmóżdzają.

  3. No u psychiatry nie licz na pogadankę. Wpierdzieli ci prochy bez gadania. Ja jak zaczynałem przygodę z nerwicą mój psychiatra zamiast mnie wysłać do psychologa określił moją nerwicę jako lękowo-depresyjną i wpieprzył seroxat bez ostrzeżenia. owszem pomogło ale gdy odstawiłem po 1,5 roku wszystko wróciło do "normy". To było ok 12 lat temu. Gdybym wówczas poszedł do psychologa dziś pewnie inaczej patrzyłbym na świat.

    Chodzę do psychologa 1,5 roku (ok 80 wizyt) i dopiero po tym czasie widzę lekką poprawę :105:

    10 wizyt to stanowczo za mało

  4. Jedno jest pewne. Na 200 % problem jest z psychiką. Wiem tez na pewno, że takie zwyżki ciśnienia dotyczą wszystkich ludzi ale oni nie zwracają na to uwagi. My niestety jesteśmy przewrażliwieni. Np. u mnie takie skoki ciśnienia to swoisty straszak. Wystarczy, że źle się poczuję to moja pierwsza myśl SKOCZYŁO MI CIŚNIENIE ! Później już racjonalizuje swoje samopoczucie np. katarem czy zmęczeniem ale myśl o ciśnieniu nie daje mi spokoju. Teraz jestem w o tyle "dobrej" sytuacji, że przy takich okazjach boję się mierzyć ciśnienie gdyż jeśli będzie podwyższone będzie nie fajnie.

     

    Rozmawiałem na ten temat z psychoterapeutą. Będziemy pracować na tym.

    Mezus, nie jestem złośliwy :-) Może naprawdę warto obgadać to z psychoterapeutą ? Zwłaszcza, że obydwoje wiemy, że to kwestia psychiki nie somatyki ?

  5. Mezus, Każdy czeka aż coś napiszesz :)

    Co to jest ? Sympramol. Jakiś psychotrop ? Jeśli tak to ja bym sobie podarował. Warto truć się dodatkowo lekami ?

    Pomyśl o psychoterapii

     

    a3c7c405ef2ad5b43e7178fb16ccf60b.jpg?1328007039

     

    -- 04 lut 2012, 10:09 --

     

    Dzis rano 130/85 tetno 100 :105:

    Dobrze ze cisnienie bylo w miare bo panika bylaby gwarantowana

  6. Trzeba coś pokombinować.

    Swoją drogą widzę, że ciśnienie zaczyna mi się normalizować za sprawą pół tableteczki valsacor-u (40mg)

    Tak jak wspominałem wcześniej brałem oxycardil w dawce która nie miała prawa działać. Te widac jest bardziej skuteczny.

    Swoją drogą do mierzenie ciśnienia podchodzę bardziej na luzie. Staram się nie spinać jak wcześniej. Mam w dupie jaki będzie wynik.

    Teraz siadam. Zakladam mankiet na ramię i czekam ok 2 min aż się oswoje z nim i dalej pomiar.

    Wczoraj byłem podkurwiony a mój wynik to idealne 120/80 p70.

    Mezus, masz 100% racji. To wina procesorka.

    Swoją drogą tez odstawiłem piwo, które tak bardzo lubię na rzecz kieliszka wina. Jem też inaczej. Zdrowiej.

    Musze jeszcze zrzucić ok 10 kg. Bo przy wzroście 183cm ważę 90 kg a powinienem 80 :)

     

    Tak więc trzeba się za siebie wziąć.

    Aaa i jeszcze fajki. Z tym najgorzej. Ale pracuję tez i nad tym :)

     

    Pozdrawiam

  7. Ja dziś miałem próbę wysiłkową. Wyszła całkiem całkiem aczkolwiek pod koniec miałem już mroczki przed oczami max na bieżni RR 180/90. Pani doktor stwierdziła, że mam tendencję do nadciśnienia kazała brać valsacor poł tabsa rano i poobserwować się. Naturalnie gadka nt. palenia, alkoholu i że za ok pół roku zobaczymy dalej.

    No cóż jak trzeba to trzeba.

    Doszedłem jednak do wniosku, że nadciśnienie + nerwica to niezły mix tyle tylko, że NIKT nie umie stwierdzić ile roli ma w tym nerwica a ile nadciśnienie to odrębna sprawa.

     

    Aaaa i najważniejsze poprawa kondycji - mam o to zadbać. Więcej ruchu

     

    -- 28 sty 2012, 15:18 --

     

    Dziś 146/85 p 80 i niby żadnego wkurwa nie było ni nic a po 3 minutach 125/80 p 80

    Ja pierdolę :105:

  8. Pisząc coś takiego "że powinnam być czujna", możesz spowodować że zaczne częsciej myślec o nawrocie choroby, nakręcać sie i nakrecać...aż faktycznie, choroba powróci

     

    Nie rozumiem po co tu zaglądasz ? Po co piszesz ? Ciesz się życiem i buduj swój optymizm :)

    Tu nikt ci nie będzie przyklaskiwał.

    Serio cieszę się, że ci się udało i trzymam kciuki. Ale moja dobra rada nie zaglądaj tu bo rzeczywiście się zdołujesz i nie z mojego powodu.

    Ja po prostu jak napisałem wcześniej jestem realistą.

     

    Aaa taka mała sugestia. Zainteresuj się psychoterapią. Wówczas masz naprawdę duuuże szanse na trwały efekt.

    Ja chodzę już 1,5 roku. Są efekty ale na konkrety trzeba jeszcze poczekać.

     

    Zdrówka

  9. gusior, Zwykle czytam to co piszę i nie doszukałem się tu niczego czego miałbym się wstydzić. To źle, że ostrzegam kogoś przed nadmiernym optymizmem ?

    jestem.fajna, jest na forum Od: wczoraj, 00:52 i napisała Posty: 3 Założyła konto poświęciła czas żeby poinformować wszystkich, że jest cudownie wyleczona jestem.fajna, :uklon: szacun, że ci się chciało.

    Ale ja jestem realistą. Takich cudownych ozdrowień miałem już ok 10. Niestety, żadne na dłuższą metę. Dlatego OSTRZEGAM po raz kolejny bo każda porażka boli mocniej.

     

    Sumując - chciałem się wypowiedzieć co o tym myślę i to zrobiłem.

     

    Postaw się teraz w sytuacji kogoś do kogo skierowałeś te słowa

     

    Słowa głównie kierowałem do ciebie.

    Ale odpowiem tak. Gdybym był cudownie ozdrowiony, przeczytał to grzecznie podziękował i był czujny.

  10. gusior, Wyluzuj. Nikt nikogo nie dołuje. Opisuje swoje doświadczenia i zebraną wiedzę z ostatnich 12 lat swojego leczenia.

    Niech dziewczyna zna realia i nastawi się w razie co na zawód.

     

    Tak czy siak pokazałaś, że da się z tego wyjść. Nie ważne co będzie za rok, liczy się tu i teraz. Wierzę, że i mnie też się w końcu uda :)

     

    Z takim podejściem weź sobie jakiekolwiek benzo i gwarantuję ci że zostaniesz uleczony w 20 minut. Oczywiście do następnej tabletki i następnej.

    Każdy z 30 tyś tu zgromadzonych wierzy, że mu się uda. Ale zapytaj ilu się skutecznie udało ? Oczywiście jestem.fajna, jak napisałem wyżej trzymam kciuki aczkolwiek bądź czujna.

  11. Ta ja tez się cieszę. Ja brałem seroxat przez 2 lata i po odstawieniu miałem rok spokoju. Byłem cudownie ozdrowiony. Po roku wszystko wróciło do normy lęki, drżenia rąk i zawroty głowy. Więc nie podniecałbym się tak na twoim miejscu. Lek maskuje problem a nie go leczy. Coś mam wrażenie że za jakiś czas tu się tu jeszcze spotkamy.

    Oczywiście nie życzę ci tego i trzymam kciuki aby nie ale nie znam nikogo kogo leki "wyleczyły" z nerwicy.

  12. Mezus, jakbym siebie widział w poniedziałek :). Sorry, że się uśmiecham ale tu już nie ma co płakać.

    Teraz nie mam wątpliwości, że jednostka centralna w postaci mózgu płata nam figle. Pytanie co z tym zrobić ? Wiele razy powtarzałem sobie, że chu.. się zawezmę i dam radę. To przejściowe. Ale każda taka sytuacja powoduje, że całe to zawzięcie topnieje jak śnieg na wiosnę i jest gówno warte. Dziś na psychoterapii moje pierwsze słowa brzmiały: "Wszystko jest do dupy - wcisnąłem RESET" I takie tez miałem uczucie.

    Całe półtora roku terapii poszło się czesać. Ale czy na pewno ? Moja pani psychoterapeutka szybko wyprowadziła mnie z błędu. Nie będę się rozpisywał co i jak ale nie wszystko stracone.

     

    Doszedłem do wniosku, że należy odwrócić proces myślowy. To nie nadciśnienie jest powodem lęku a lęk powodem nadciśnienia i wszystkiego co z tym związane.

     

    I oczywiście z ciśnienia 130/85 zrobiło się w sekundę 160/95... Więc Captorpli

     

    Dziś poczytałem swoją dokumentację medyczną sprzed 3 lat. A dokładnie z próby wysiłkowej. Nigdy się nie zagłębiałem w lekarskie pismo ale dziś z nudów w oczekiwaniu na wizytę u endokrynologa wyczytałem : "próba wysiłkowa na poziomie 6 (ostatnim) przerwana przy ciśnieniu 200/100(!) pacjent nie zgłaszał żadnych dolegliwości. Ciśnienie RR po próbie w spoczynku 130/80. Zalecenie domowych pomiarów ciśnienia" Dodam, że pani doktor nie wypisała mi żadnych leków na nadciśnienie więc domyślam się, że nie zrobiło to na niej wielkiego wrażenia. Dodam, że rzeczywiście nie odczuwałem żadnych dolegliwości przy próbie i z uśmiechem dreptałem po bieżni.

     

    Jaki z tego wniosek ? 200/100 z uśmiechem na ustach - nie zabiło a 150/100 powoduje lęk i wysyła w panice na tamten świat. Bzdura. Nie ma się czym nakręcać.

     

    Dziś spotykam sąsiada ok 55 lat. Pyta mnie czemu ja nie w pracy ? Odpowiedziałem mu, że mam tydzień wolnego bo ostatnie się "źle czuje :)", że coś ciśnienie mi skacze. W odpowiedzi usłyszałem, że jemu też coś podskoczyło i dziś rano miał coś ok 170/120 a przecież nie pije (!) po czym ochoczo wziął się za odśnieżanie podjazdu.

    Pomyślałem jak ja bym już wariował gdybym zanotował takie ciśnienie u siebie.

     

    Wniosek ?

    Główny procesor wymaga naprawy :)

     

    Ale się rozpisałem. :105:

×