Trochę czasu mnie tutaj nie było :) Ogólnie przeczytałem Twoją wypowiedź i uważam, że masz rację. Sam zacząłem poznawać parę nowych osób przez internet i taka strategia rzeczywiście działa. Postanowiłem zmierzyć się ze swoimi problemami sam i nie obarczać nimi innych osób. I do czego doszło? Ci nowi ludzie są dla mnie bardzo mili, rozmawiamy "na luzie" nie o problemach, tylko ogólnie po prostu poznajemy się, gadamy o głupotach. Rozmawiamy trochę też o sobie, ale już nie mówię im o swoich słabościach, kłopotach związanych z samotnością. Dzięki temu Ci nowi ludzie cieplej mnie traktują, chętniej ze mną rozmawiają niż tamci, którym się żaliłem. Mówią nawet, że ich zdaniem jestem bardzo fajną i wartościową osobą. Czuję, że jeszcze daleka droga do wyjścia z samotności, tym bardziej, że z moją ex-miłością już nie utrzymuję żadnych kontaktów, a tamte osoby mieszkają w promieniu 60-120km. Jednakże takie spotkania z nowymi kolegami, nawet raz na miesiąc sprawiają, że nie czuję się już taki sam. Powoli wychodzę na prostą. W moim mieście nie ma moim zdaniem wartościowych ludzi, ale za rok jadę na studia i poznam pełno nowych osób.
Dlatego "radzę" wszystkim, nie mówcie o swoich problemach cały czas, dajcie się poznać ludziom. Trzeba myśleć pozytywnie i być twardym jak żelki z Biedronki :) Teraz jest źle, ale w końcu poznamy wartościowych ludzi. Trzeba po prostu uważać, żeby nikogo swoimi problemami nie przygnieść, tak jak zdarzyło się mi. Jednak nie żałuję niczego, to było ciężkie doświadczenie i wyciągnąłem dobre wnioski :)
Życzę Wam wszystkim samotnym dużo powodzenia :) Sorry, że się tak rozpisałem