greg75
-
Postów
7 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez greg75
-
-
Dzieki Lidia ze mnie rozumiesz:)zastanawiam sie nad psychoterapia,ale za bardzo nie wiem gdzie uderzyc...narazie lecze sie u psychiatry,jest to oparte tylko i wylacznie na leczenuiiu farmakologicznym,moze jakas rozmowa byla by lepsza....juz nawet czytanie tego forum sprawilo ze jakos z dystansem podchodsze do tej choroby:)widze ze pelno tu swoich ludzi:)nikt niekogo nie wysmieje,i bardzo sie ciesze ze takie forum istnieje...mam jeszcze pytanie:w dziecinstwie,i czasach mlodzienczyc,tj-12-17 lat,zdazalo sie ze np.gadalem z kumplami i nagle jakbym sie znalazl gdzie indziej,moge okreslic to slowami"czulem sie tak jakbym sie nie czul",tak to wtedy nazywalem,bylo mi przy tym jakos bardzo smutno,potem juz kazdego wieczora tak mialem,takie wejscie w inny,smutmniejszy wymiar,a gdy nastal dzien bylo ok....myslicie ze to mogla byc depersonalizacja lub derealizacja????balem sie tych wieczoroe cholernie...pozdrawiam Cie Lidia i cala reszte:)
-
Witam wszytkich,jestem z Piekary ślaskich....fajnie by sie bylo wieksza grupa gdzies kiedys spotkac.....pozdrawiam wszytkich
-
halo:0ja jestem z piekar ślaskich:)co u Was slychac?pozdrawiam
-
heyka;)ja z kolei mam takie cos,ze czasem mi sie zdaje ze trace sluch i sobie tak pochrzakuje zeby sprawdzidc czy slysze;)tak z 10 razy na godzoine:)poza tym jak siadam na komp,zawsze dotykam monitor palcami;)nie wiem po co ale cos mnie do tego zmusza...noi kolejna rzecz,gdy widze kosciol lub krzyz to zawsze kiwam glowa i i mowie w myslach "amen"taki jaki skrot niew wiem czemu ale musze tak robic
-
Hey...ja staram sie walczyc,czasem sie udaje,gdy jest lepiej,ale gdy znow przychodza te ciezkie dni,to brakuje mi juz sil......jesli chodzi o zone to ona mi pomaga i rozumie,pomaga mi walczyc....a ostatnio wybuchla...mysle ze po prostu cos w niej pęklo moze...i musiala sie "wyladowac"dzisiaj wziąłem urlop z pracy,po prostu sie balem tam jechac,bez jakiejkolwiek przyczyny..takiw ewnetrzny strach,juz tak wczesniej robilem./......to dziwne...ale najbezpieczniej czuje sie w domu,w 4 kątach...kiedys lubilem wychodzic do znajomych,teraz to sie bardzo zmienilo.....i gdy ktos najblizszy mowi"ze ja nie chce z nią nigdzie wychodzic"to nie mam sily tlumaczyc ze ja chce-ale ta suka newica mi nie pozwoli..:(pozdrawiam wszytkich....Grzesiek
-
hey!jestem tu nowy....moja przygoda z lękamiz aczela sie w dziecinstiwe.nazwalem to sobie"syndrom zachodzacego slonca",otoz zawsze gdy robilo sie juz ciemno,zaczelem sie czegos bac,plakac...tak jakbym sie przeniosl w inna rzeczywistosc,,,ciezko to opisac ale bylo to straszne...potem toi przeszlo....wrocilo w 1997 r.bezposrednia przyczyna byl starch przed pojsciem do armii....gdy w koncu dostalem kat.D,uradowany pobueglem do domu i zaczelo sie....:(nagle mialem taki ucisk w glowie...poczucie ze zaraz umre najgorysz byl ten ucisk,wyladowalem w szpitalu na neefrologii;)wowczas nik nie skojarzyl ze to moze byc nerwica.od tamtej pory mam jazdy...jazdy ze tak powiem ewoluowaly;)zawsze skacze mi cissnienie przy tm....na poczatku byl to natlok mysli,tajka gonitwa.otem czulem taki jakby impuls do glowy i zaczynala sie jazda,odretwienie,panika,dusznosc,i chec ucieczki z tego miejsce,nigdzie nie moge usiedziec...boje sie ze umre,,,po 15 min to mija,ale jestem wycienczony....byl okres ze mam tak 3-4 razy nadzien,,,kiedys nie wychodzilem przez 3 miesiace z domu,balem sie zeby telefon nie zadzwonil.....dopiero w styczniu 2005 poszedlem do psychiarty,zalecil mi paxtin...w sumie czuje sie lepiej choc pod pewnymi "meskimi"sprawami nie jest za ciekawie:)teraz ataki sa rzadsze,choc przez pol roku wogole nie bylo,teraz wracaja:(zaczyna sie od wspomnianego impulsu do mozgu,czesto przed snem,np leze i chce zasnac,i nagle przez swuiadomosc przechodzi mi mysl ze wlasnie sie zaczyna,nogi mi sie takie robia jakies ciezkie,tzn stopy,leze i wmawiam sobie ze zara z to minie,ale oczywiscie nie mija,wtedy wstaje,juz kreci mn isie w glowie,serce wali jak mlot,zaczynam panikowac,zona mnie jak zwykle uspokaja i kaze usiasc,ale mnie wszedzie"nosi"mimi iz wiem ze to sie za kwadrans skonczy to boje sie ze umieram,ze dostane wylewu:)tak cholernie ciezko z tym zyc....a nagorsze jest to wszyscy w kolo mowia"wez sie w garsc..."wmawiasz sobie...:(ogolnie tez stalem sie nerwowt bardzo z byle powodu wybucham,odbija sie to na mojej zonie,nie umiem sie opanowac....czasem juz nie chce mi sie zyc.....teraz tez mam dola cholernego,nie wierze w siebie....wczoraj zdawalem mature...z polskiego,poszedlem,tzn prawie mnie zona wygnala,bo nie mialem odwagi isc,i oczywiscie po przeczytaniu pytan zwatpliem,caly sie trzaslem,slabo mi sie robilo,podeszlem do komisji i oddalem pusta kartke.........w domu zona nazwala mnie tchorzem,nieodpowiedzialnym czlowiekiem...ja juz ie umiem tlumaczyc ze nie ze wszytkim daje sobie rade:(:(pozdrawiam wszyskich na forum-Grzesiek
[ Dodano: Wto Sty 16, 2007 10:43 pm ]
to znowu ja...zapomnialerm dodac ze podczas tych atakkow czuje sie jakbym byl w takim półsnie,taka jakby inna rzeczywistosc,czas jakby inaczej plynal....to tez jest przeazajace...ma ktos z Was tez cos takiego? anajgorsze sa ataki "w terenie" czyli poza domem.....wtedy panika i strch jest duzo wiekszy,,,,:(no i lęk przed lękiem...czyli wyczekiwanie kolejnego ataku...pozdrawiam raz jeszcze
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
w Nerwica lękowa
Opublikowano
Jutrio ide do pracy,po paru dniach urlopu...znpwu niepokoj jakis mnie ogarnia wewnetrzny....ale w sumie stesknilem sie za dzieciakami z ktorymi pracuje,jestem opiekunem dzieci z porazeniem mozgowym,zespolem downa ,zespolem retta,autyzmem....tam tez mnie juz sporo razy chwycilo to cholerstwo,wyskakuje zazwyczaj z nienacka,choc czasem juz jadac w autobusie czuje ze dzien bedzie ciezki...
...zauwazylem ze zaczalem odczuwac potrzebe pisania o tym wszytkim i jest mi jakos lepiej przez chwilke;)fajnie,ze wczoraj znalazlem to forum......pozdrawiam Wszystkich...Lidia trzymaj się cieplo...