Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jeszua333

Użytkownik
  • Postów

    31
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Jeszua333

  1. Leczę się w przychodni obok tego szpitala a prowadzi mnie lekarz, który prowadził mnie w szpitalu. A co do rispoleptu to mi bardzo pomaga, naprali mnie takimi lekami że po wyjściu ze szpitala widziałem jak ludzie znikają na ulicach, jak ludzie zmieniali kształty i nawet mleko z tesco bez zakrętki w drodze do domu zmieniło się na mleko z zakrętką lek mi pomaga ponieważ wiele objawów zniknęło.
  2. Myślę, że to dobry lek, zmian w przeciągu 2 tygodni nie czuję(lek działa przez cały czas) lek ten biorę od czasu kiedy wyszedłem ze szpitala czyli od grudnia a jeden mg odstawiłem po ok 8 miesiącach(boże jak ten czas szybko leci) a ha i dzięki że nie naśmiewasz się ze mnie, nie mniej, lepiej leczyć się w przychodniach wszak nie dawno była afera z pabulonem, a nie wiadomo na jakiego lekarza się trafi
  3. Brałem rispolept w tabletkach 1 mg wieczorem ale mi się poprawiło, więc lekarz wczoraj mi wycofał, ale biorę jeszcze rispolept consta 5o mg w ampółkach (zastrzyki) co dwa tygodnie. Mówię serio, wiem co widziałem kto też to widział proszę o kontakt, moje gg 8781835. W przeszłości już tak robiono w faszystowskich niemczech, widocznie z tego nie zrezygnowano ;( Myślę nawet by iść do szpitala i to nagrać na telefonie, umieścił bym w tedy filmik. Lecz trudno to dostrzec, miałem wtedy wyostrzoną świadomość lecz nawet wtedy z trudnością dostrzegałem pacjentów którzy szli jak by w hipnozie na śmierć, nie zakładając nawet butów, oprócz mnie jeszcze co najmniej jeden pacjent to widział, wiem bo gdy zabito jednego bezdomnego to położyłem się w jego łóżku a tamten pacjent próbował założyć mi jego buty. Później mówił mi "że ludzie znikają" ale nie chciałem z nim o tym gadać bo bałem się o swoje życie.
  4. we wszystkich szpitalach w których leżeliście a pamiętacie jedynie kilka "łóżek" ludzi którzy z wami leżeli, pomimo tyle spędzonego czasu w szpitalu. Znaczy, że pozostałych zabijano lekiem, bądź specjalną trócizną powodującą że tych ludzi (zabijanych) nie dało się zobaczyć ani zapamiętać. Wiem to bo sam leżałem w szpitalu najpierw w Ochojcu(tu wszystkich pacjentów dobrze pamiętam), później na Korczaka(i tu zaczyna się makabra)podają tam zabijanym jakąś truciznę która sprawia że nie pamięta się pacjenta który leżał z tobą przez jakiś okres w jednej sali. Pamiętam że jak wołali kogoś, kogo było mi bardzo ciężko było dostrzec na "zastrzyk śmieci" to, że ten ktoś przeczuwał zbliżającą się śmierć i był w takim szoku jak wstawał żeby pójść do pokoju gdzie podają ten straszliwy zastrzyk, że nawet butów nie zakładał i szedł boso. Działo się tak ze wszystkimi zaobserwowanymi prze ze mnie pacjentami którzy szli na zastrzyk śmierci. Pamiętam, że jak się spytałem pielęgniarki gdzie jest pacjent którego przed chwilą widziałem, że wybrał się na zastrzyk śmierci(gdyż poszedł boso) to pielęgniarka powiedziała jak gdyby nigdy nic, że jest w domu. Później lekarze już wiedzieli i stali nad moim łóżkiem zastanawiając się co zrobić nie mogli mnie zawołać na ten zastrzyk ponieważ wiedzieli że mam rodzinę, która wiedziała, że leże w tym szpitalu i odwiedzała mnie często. ale za to naszprycowali mnie takimi lekami, których potem nie uwzględniono w wypisie. Ostrzegam was jak nie macie rodziny i jesteście sami, nie idźcie do szpitala. Przecież można się leczyć z powodzeniem w przychodni(ja tak już będę robił aż do momentu jak wyzdrowieje i lekarz powie mi że nie muszę już brać leków)
×