Skocz do zawartości
Nerwica.com

Tess6

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Tess6

  1. Tess6

    Witam

    Tak, wiem, że to nie wstyd. Jakiś czas temu będąc u internisty rozmawiałam o moich problemach i lekarz doszedł do wniosku, że mi żadna pomoc nie jest potrzebna bo każdy kto od dłuższego czasu szuka pracy ma górki i dołki, wahania nastroju i momenty totalnego załamania. Według mnie brakuje mi osoby, z którą mogłabym szczerze porozmawiać bez bycia ocenianą, krytykowaną. Wiem, że z punktu widzenia drugiej osoby moje problemy mogą okazać się błahe i łatwiej jest znaleźć rozwiązanie. Niestety jak wcześniej zaznaczyłam nie mogę liczyć na pomoc rodziny. Z domu rodzinnego wyprowadziłam się 10 lat temu, moi rodzice i rodzeństwo mają inne podejście do życia(akceptowanie sytuacji, krytykowanie, ośmieszanie i narzekanie) a ja jestem buntownikiem z wyboru, który zawsze chodzi własnymi ścieżkami. Dzisiaj czuję się o wiele lepiej. Myślę o podjęciu pracy w charakterze wolontariusza to odciągnie mnie od skupiania się na negatywach i pozwoli przetrwać ten trudny czas bez robienia sobie jeszcze większej krzywdy ( myślę tutaj o mówieniu ustami moich rodziców: jaka to beznadziejna jestem i że nigdy w życiu nic mi się nie uda). Takie zajęcie da mi również możliwość poznania ludzi, wreszcie będę mogła z kimś porozmawiać, w mieście, w którym nikogo nie znam( myślę, że to jest dla mnie najbardziej frustrujące-brak kontaktów z ludźmi). Tak Lady-B, obawiam się, że osoba, do której trafię będzie bardziej zainteresowana nabijaniem kabzy niż rzeczywistą pomocą ale nie ryzykując nigdy się o tym nie dowiem. Może ktoś z obecnych na forum może polecić coacha z Wrocławia. na jakiej terapii? Kiedyś rozmawiałam z kobietą, która brała udział w Ustawieniach Hellingerowskich- czy ktoś ma jakieś doświadczenia z tym rodzajem terapii? Myślałam też o udziale w tym szkoleniu http://www.zycienamaxa.pl/index.php?idp=11 Będę wdzięczna jeżeli ktoś będzie w stanie mi coś doradzić
  2. Tess6

    Witam

    Mam 29 lat i z każdym dniem coraz mniejszą chęć do życia. Nigdy nie byłam zdiagnozowana z żadnym problemem psychologicznym. Jestem otwartą osobą i nie mam problemu z nawiązywaniem kontaktu ale niestety na chwilę obecną nie mam przy sobie żadnej bliskiej osoby. Po kilku nieudanych związkach, w których byłam zastraszana, upokarzana i bita postanowiłam zacząć życie od początku. Wyjechałam do innego miasta z planem, że teraz zacznę tworzyć życie tak jak ja chcę i nikomu nie pozwolę się traktować jak wycieraczkę (nawet jeżeli by to oznaczało bycie samą). Otrząśnięcie się z ostatniego związku zajęło mi trochę czasu ale dałam radę. Zaczęłam szukać pracę ale niestety do tej pory zero rezultatu. Z każdym dniem czuję się coraz gorzej. Nie widzę sensu życia. Nie mam przyjaciół, pracy a na rodzinę nie mogę liczyć. Na początku było ok. Cieszyłam się, że w końcu wzięłam odpowiedzialność za swoje życie. Ale nie mając żadnego celu, każdy dzień zlewa się z następnym. Staram się wychodzić z domu, na spacer, zakupy ale przebywając wśród ludzi widzę, że coś ze mną jest nie tak. Mimo moich starań nic mi się w życiu nie udaje. Patrzę na innych jacy są szczęśliwi i nie mogę zrozumieć co robię nie tak jak trzeba. Coraz trudniej jest mi się zmotywować do wykonywania podstawowych czynności. Każdy dzień udowadnia mi, że jestem śmieciem i zawszę będę traktowana tak jak byłam traktowana przez moich byłych partnerów. Boję się powrotu do tego w jaki sposób żyłam bo wiem że nie znalazłabym już siły żeby się wyrwać z takiego terroru. Myślałam o treningach i szkoleniach oferowanych przez coachów w celu podniesienia poczucia własnej wartości. Jestem zmęczona szarpaniną i "wydzieraniem pazurami" szczęścia. Co jest ze mną nie tak, dlaczego nie mogę być szczęśliwa jak inni ludzie?
×