Tak, wiem, że to nie wstyd. Jakiś czas temu będąc u internisty rozmawiałam o moich problemach i lekarz doszedł do wniosku, że mi żadna pomoc nie jest potrzebna bo każdy kto od dłuższego czasu szuka pracy ma górki i dołki, wahania nastroju i momenty totalnego załamania.
Według mnie brakuje mi osoby, z którą mogłabym szczerze porozmawiać bez bycia ocenianą, krytykowaną. Wiem, że z punktu widzenia drugiej osoby moje problemy mogą okazać się błahe i łatwiej jest znaleźć rozwiązanie. Niestety jak wcześniej zaznaczyłam nie mogę liczyć na pomoc rodziny. Z domu rodzinnego wyprowadziłam się 10 lat temu, moi rodzice i rodzeństwo mają inne podejście do życia(akceptowanie sytuacji, krytykowanie, ośmieszanie i narzekanie) a ja jestem buntownikiem z wyboru, który zawsze chodzi własnymi ścieżkami.
Dzisiaj czuję się o wiele lepiej. Myślę o podjęciu pracy w charakterze wolontariusza to odciągnie mnie od skupiania się na negatywach i pozwoli przetrwać ten trudny czas bez robienia sobie jeszcze większej krzywdy ( myślę tutaj o mówieniu ustami moich rodziców: jaka to beznadziejna jestem i że nigdy w życiu nic mi się nie uda). Takie zajęcie da mi również możliwość poznania ludzi, wreszcie będę mogła z kimś porozmawiać, w mieście, w którym nikogo nie znam( myślę, że to jest dla mnie najbardziej frustrujące-brak kontaktów z ludźmi).
Tak Lady-B, obawiam się, że osoba, do której trafię będzie bardziej zainteresowana nabijaniem kabzy niż rzeczywistą pomocą ale nie ryzykując nigdy się o tym nie dowiem. Może ktoś z obecnych na forum może polecić coacha z Wrocławia.
na jakiej terapii? Kiedyś rozmawiałam z kobietą, która brała udział w Ustawieniach Hellingerowskich- czy ktoś ma jakieś doświadczenia z tym rodzajem terapii?
Myślałam też o udziale w tym szkoleniu http://www.zycienamaxa.pl/index.php?idp=11
Będę wdzięczna jeżeli ktoś będzie w stanie mi coś doradzić