Skocz do zawartości
Nerwica.com

majka101

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez majka101

  1. Przeszłam psychoterapię kilkuletnią. To zresztą zdarzyło się w trakcie mojej terapii i terapetka o tym wiedziała. Przez kilka lat było ok, nie miałam problemów emocjonalnych.Obecnie jest nieco gorzej, bo znów przeżyłam kilka bardziej stresujących sytuacji i jakość mojego życia nieco spadła.

    Od faceta , który mnie zgwałcił byłam uzależniona emocjonalnie i najważniejsze było w ogóle skończyć ten związek. Gwałt był jednym z wielu aktów przemocy jakich się dopuścił wobec mnie. Na szczęście już nie mam z nim kontaktu i udało mi się wyrwać z tego uzależnienia.

  2. Majka, mi tez w ciagu ostatniego tygodnia zdarzylo sie pare atakow, choc dawno juz ich nie mialam ( od konca jesieni)

    Wyzdrowienie wcale nie oznacza, ze nigdy nie bedzie mialo sie atakow - zdaniem niektorych, to jest wrecz niemozliwe. Kluczem jest,zeby nie odczuwac leku przed kolejnym atakiem-wtedy choroba sie nie rozwinie ponownie.

     

     

    Ja teraz lęku przed atakiem nie odczuwam ale odczuwam trochę strach przed nerwicą i zastanawiam się czy nie byłoby lepiej pójść na terapię zanim to sie nie rozwinie, bo potem będzie dłuższa i bardziej kosztowna śpiewka. Ja myślę,że można nie mieć ataków w ogóle. Nie odczuwanie strachu jest niemożliwe ale ataków lękowych można uniknąć. Miałam kilka lat spokój. Zdawałam egzaminy,pracowałam i stres był nasilony ale nie paraliżował i dawało się go wytrzymać.

    Przy nerwicy czy stanach lękowych nie da się funkcjonować w pełnowartościowy sposób wykorzystując całkowicie swoje możliwości, bo albo unikasz stresujących sytuacji, ludzi, wyzwań, gdyż to wyzwala lęk albo jesteś wiecznie zmęczona, senna, depresyjna,wycofana i nie dasz rady podejmować jakigokolwiek wysiłku.

  3. Ja zostałam zgwałcona. Spotykałam sie z nim od jakiegoś czasu. jak się nie zgodziłam na seks wykręcił mi ręce do tyłu i to zrobił waląc moją głową o ścianę kilkakrotnie. To było w jego mieszkaniu i zacżełam krzyczeć. Przestraszył się i puścił mnie. Ubrałam się szybko i w szamotaninie i wybiegłam z jego domu.Nigdy nic nie powiedziałam nikomu. Przez kilka dni byłam dosłownie odrętwiała.

  4. Witam wszystkich

     

    Zacznę od może od tego że również mam nerwice.( mam 30 lat)..zdiagnozowaną ale obecnie nie leczoną.Brałam leki przez 1 -2 miesiące parę lat temu, ale odstawiłam je bo strasznie mnie otumaniały.

    Pierwsze objawy zaczęły się atakami - i t nie tylko po stresie lub w trakcie ale przy pozytywnych uniesieniach ( np.orgazm) najpierw mrówki w całym ciele, później zaczynały się drgawki do tego stopnia ze wyglądało na atak padaczki - przyjezdzało do mnie pogotowie bo narzeczony nie wiedział co się dzieje...z czasem minęło - tak przynajmniej myślałam - później był poród i pokrzywka na całym ciele 2 miesiące moje ciało wyglądało jakbym była poparzona, opuchnięte nogi ręce jedyne miejsce w którym jej nie miałam to twarz - chodziłam biała od talku...dalej życie mi sie troche posypało zostałam sama z dzieckiem - zaczeły się biegunki, leciałam z wagi , bóle brzucha...stwierdzili nadwazliwosc jelitową. ..niedawno sprawa alimentacyjna, i ciągłe wiązanie końca z końcem - i znowu biegunki, doszły do tego jeszcze arytmie serce, duszności, lęki, i uczucie maxymalnego poddenerwowania i lęku po otwarciu rano oczu..plus czerwone plamy na ciele które pojawiają się na drugi dzień po np.jakimś stresie i same znikają.ot ak poprostu ( uczucie lekkiego parzenia przy nich występuje) chce zrobić prawo jazdy, ale gdy wsiadam do samochodu serce mam w gardle, zero przyjemnosci i sam strach....nie wiem co robić, bo nie chciałaby znowu brac leków otumaniających....a chce normalnie żyć...nie wspomne już o tym ze chodze w ubraniach białych albo czarnych -tylko na nich nie widac potu a oczywiscie mam natpotliwość w takim stopniu ze przy rozmowie czuje spływające krople.....pomóżcie , doradzcie coś prosze...

     

     

    Miałaś sporo przeżyć ostatnio. Kiedyś też podobnie się czułam i miałam podobne objawy np. pokrzywkę, biegunki itp. Poszłam na terapię prywatnie i mi pomogło. Myślę,że Tobie też powinno pomóc i zachęcam Cię do tego bArdzo. Z jakiego jesteś miasta? Czy masz jakieś wsparcie? Np. rodziców, przyjaciół? Czy partner odszedł ze względu na Twoją chorobę? Czy próbowałaś się leczyć? I weszcie czy masz świadomość,że może być w ogóle lepiej?

     

    -- 09 cze 2011, 19:11 --

     

    majka101, Z jakiego powodu chodziaś tak długo na terapię?

     

     

    Myślałam wtedy,że jak coś się w moim zyciu nie zmieni to zwariuję. Czułam,że idzie coś nie tak. Miałam objawy psychosomatyczne typu j.w. biegunki, problemy skórne, sińce pod oczami, bladość, taką zmęczoną twarz. Nie mogłam nic zrobić, ruszyć z miejsca, nie radziłam sobie z dzieckiem i postanowiłam spróbować. Czemu tak długo? Bo dopiero po roku chodzenia w ogóle cokolwiek zaczęło do mnie docierać. Terapeutkę przez pierwszy rok słyszałam jak przez jakąś mgłę. Nic nie rozumiałam.Teraz wiem,że to był lęk. Dopiero po roku poczułam , że jednak coś się zmienia i zaczęłam się bardziej angażować.

     

    -- 09 cze 2011, 19:18 --

     

    Ponadto myślę,że nerwicę miałam od czasów dzieciństwa. Dopiero terapia uwolniła mnie od lęku. W trakcie terapii miałam takie stany lękowe,że raz nawet miałam wizję chyba psychotyczną. Był też lęk przed lękiem i myśli samobójcze, że ten lęk tak mocno nasilony się powtórzy. Potem wszystko przeszło. No i teraz jakby mam znów doła i kilka napadów się powtórzyło. Tak się zastanawiam czy się znów nie zapisać. Ale może to te papierosy.

     

    -- 09 cze 2011, 20:08 --

     

    Terapia do tego stopnia zmieniła moje zycie,że postanowiłam sama zostać psychologiem. Niestety obecnie przerwałam studia i mnie jakby zamurowało tuż przed końcem

  5. Cześć!

    Jestem nowa. Próbowałam coś napisać ale mi wszystko wcięło więc próbuję jeszcze raz. Mam nadzieję,że nie zdubluję.

    Pokrótce. Mam 40 lat, wykształcenie prawnicze i dodatkowo niedokończone studia psychologiczne (zostały 2 egzaminy i obrona). Straciłam rok temu pracę i tak się wszystko zaczęło. Rzuciłam studia, mam napady lęku. Kiedyś chodziłam na terapię przez 5 lat prywatnie i mi pomogło. Kilka lat było ok, ale teraz znowu się zaczęło. Wiem czym jest równowaga psychiczna, wiem,że można sę czuć dobrze, teoretycznie wszystko znam, ale emocjonalnie nie umiem sobie z tym poradzić. Zaczęłam palić papierosy i czasem myślę,że to też może być przyczyna. Jak sądzicie? Czy papierosy mogą powodować stany lękowe gdy pali się je w dużej ilości? Jak wstaję rano natychmiast idę zapalić i wtedy mam taką schizę, że hej. Ostatnio miewam napady lęku również w ciągu dnia. I jakby mi się to nasila. Podpowiecie coś?

×