Witam!
Mam prośbę o podpowiedź, sugestię, ukierunkowanie - czy ktoś z Was zetknął się albo ma podobny problem jak ja?
Od wielu już lat (chyba od dzieciństwa, o ile pamiętam) funkcjonuje w mojej świadomości jakby równoległy świat. Świat, z którego fikcyjności w 100% zdaję sobie sprawę, ale który mnie męczy. Trudno to opisać - ale wyobraźcie sobie jak dziecko wymyśla sobie w fantazjach własne państwo, jakieś tam postaci, królów nie królów, itp. No i teraz przełóżcie to na sytuację prawie 40-letniego faceta, po studiach, kilkunastu latach normalnego małżeństwa itp. Jest to szalenie męczące, bo np. zastanawiam się nad jakąś sprawą, np. czysto zawodową, i zaraz "układa" mi się to w głowie w dyskusję jakichś wyobrażonych postaci, albo czytam w gazecie o jakim krachu banku (czy czymkolwiek, temat nie jest ważny) i zaraz wyobrażam sobie coś podobnego w mojej wymyślonej rzeczywistości.
Żeby była jasność - to nie są jakieś "głosy", doskonale sobie zdaję sprawę że wszystko to jest fantazja, bardziej przypomina mi to jakieś natręctwo (zresztą, jak mi się wydaje, cierpię na "normalną" nerwicę natręctw, z którą lepiej lub gorzej sobie radzę) - ale w żadnej literaturze popularno-psychologicznej czy psychiatrycznej, ani w necie, niczego podobnego co wyżej opisałem nie znalazłem (może z uwagi na problem ze zdefiniowaniem czego szukam).
Czy to się w ogóle nadaje do specjalisty, czy po prostu trzeba przyjąć że "ten typ tak ma" (taka forma wizualizacji myśli) i machnąć ręką? Będę wdzięczny za wszystkie sugestie.