Skocz do zawartości
Nerwica.com

Masterlo

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Masterlo

  1. witam drogich forumowiczów, jestem nowym użytkownikiem, i chciałem opowiedzieć o swoim problemie. mam 14 lat. mam ze sobą wielkie problemy. BARDZO TRUDNO MI JE OPISAĆ, WIĘC DŁUGO POTRWA WYPISANIE SWOICH PROBLEMÓW. otóż nie potrafię zachowywać sie tak jak inni moi rówieśnicy. żartująsobie ze mnie. mam najgorszą opinię w klasie (w przedszkolu tak tez bylo, w podstawowce to dopiero źle, byłem szykanowany jeśli dobrze rozumiem to wyrażenie). jeśli to jest ważne, to powiem że rodzice w moim wczesnym dzieciństwie się mnóstwo kłócili, ojciec doprowowadzał wszystkich do rozpaczy, i to jego obarczam za mój podniszczony charakter - on sam się wychowywałbez ojca. matka ma sporo stresu, ma regularne migreny, nieraz na mnie krzyczy, nie pozwala mi na wiele rzeczy ( w dniach roboczych kiedy jest szkoła nie mogę posiedzieć na telewizorze do 22! ) na marginesie, to mój ojciec jest ostrym przypadkiem choleryka. w ogóle moi rodzice mało interesują się moją pasją szachami.... z tatą gadam tylko o wyłączeniu komputera i zrobieniu porządku. ewentualni8e jeśli mówimy razem to o niczym ciekawym. ale do rzeczy. moim najważniejszym problemem jest to, że nie umiem sie porozumiewać z rówieśnikami, często robie głupie rzeczy by być widocznym i być gwiazdą w klasie (podrywam na żarty dziewczyny, raz się posunąłem do przytulenia takiej jednej - nie z uczucia, tylko z chęci bycia popularnym!! czuje się okropnie z tego powodu) przy okazji udaje groźnego, udaje tzwe bossa, tymczasem jestem słabym chłopakiem, którego najczęsciej tłuczą i obrażają... A JA IM NIC NIE ZROBIŁEM! smutno mi z tego powodu! kumpli mam takich, że mogą sobie ze mnie żartować do woli, bo wiedzą ze ja ich potrzebuje ;/ nie lubię sie bic, czuję się osobą wychowaną na osobę milą dobrą, staram się innym pomóc kiedy się da (za to jestem mało religijny, ale dużo robie wg zasad moralnych). raz kiedy sie nabijali ze mnie i to jużna maxa, to oplółem jednego. z emocji o mało się nie popłakałem! raz jednemu walnąłem liścia. myslałem że te czyny przywrócą mi opinię, tymczasem po weekendzie były zapomniane. dzięki Bogu , że chociaż ktośchciał być ze mną w pokoju na wycieczce 3 dniowej... pewnie se bedą ze mnie żartować. nieraz gdy się odezwę, to mówię do mnie żebym się zamknął.... a ja się tak staram od niedawna się normalnie zachowywać.....na wfie rzeczy mi chowają po wszelkich miejscach, tuż obok toalety, w umywalce itp.... ja się staram dużo śmiać i zachowywać jak każdy inny.... ale w klasie liczy się tylko siła. i duża moc w gębie. CO MAM ZROBIĆ? już myślałem o pójsciu do psychologa, ale n a razie odeszłem od tego pomysłu. rodzice nie mogą mi pomóc, więc zwracam się do was o pomoc, będę dożywotnio wdzięczny za konkretne wsparcie! niecierpliwie oczekuję na odpowiedzi ;-] pozdrawiam - masterl
×