Skocz do zawartości
Nerwica.com

pramolan

Użytkownik
  • Postów

    26
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia pramolan

  1. pramolan

    Krytyka

    Zgadzam się ze stwierdzeniem, że OCENIAMY I KRYTYKUJEMY U INNYCH TO CZEGO NIE LUBIMY, NIE ZNOSIMY, NIE TOLERUJEMY U SAMYCH SIEBIE. Sądzimy własną miarą . Czy wy też tak uważacie? Zapraszam do dyskusji, jestem ciekawy waszych opinii.
  2. Twoja wypowiedź świadczy tylko o tym, że kompletnie nic o tym nie wiesz i musisz sobie jeszcze wiele rzeczy uświadomić i zrozumieć. No chyba, że nadal będziesz sobie cisnął - że jesteś debilem i nic tego nie zmieni to wierz mi, że tak pozostanie. Najpierw pogódź się z tym, że "masz jakiś problem" albo go nie masz ty sam wiesz najlepiej - nie oszukuj siebie samego, jeżeli problem jest to zaakceptuj to, każdy ma słabości - nerwica czy depresja jest zaburzeniem jak każde inne, nie ma co panikować - najważniejsze to zaakceptować i chcieć zmian
  3. Wg mnie w każdej pracy są pewne wymagania i tempo do którego należy się dostosować - ale prawda taka, że jak raz pokażesz na ile cię stać i co potrafisz to później pracodawca będzie tego od ciebie wymagał jako twój obowiązek. Więc jak będziesz pracował na 100% to będą później od ciebie tego wymagać jako normalny tryb pracy.
  4. Od dłuższego czasu a właściwie od ponad roku noszę się z pewnym problemem, który znacząco negatywnie wpływa na moje życie. Właściwie to zastanawiałem się już nad tym setki razy, co spowodowało u mnie stany emocjonalne których NIGDY wcześniej nie odczuwałem, a które mnie tak mocno przeraziły. Odkąd znalazłem pracę w połowie 2010 byłem podekscytowany i cieszyłem się bardzo ponieważ pracy szukałem ostro prawie pół roku, przeszedłem wiele rozmów, wysłałem dziesiątki CV, ale jak to na naszym rynku :) większość ofert była nie godna zainteresowania natomiast te oferty ciekawsze i bardziej ambitne, no niestety nie udało się, może przez stres, może przez brak doświadczenia - niewiem. Wcześniej pracowałem jako przedstawiciel handlowy przez 2,5 roku i choć firma działała trochę "na lewo" tj. bez umowy, bez podstawy, sam właściciel trochę przekręt itp. to sama praca, kontakt z klientem, poznawanie nowych ludzi, środowisko w pracy i taki ogólny luz sprawiały, że generalnie praca była w pewnym sensie rozwojowa i przyjemna. Wracając do obecnego stanowiska - po pół rocznym szukaniu nowej pracy, udało mi się "coś" znaleźć. Tak jak pisałem z początku ucieszyłem się samym faktem znalezienia czegoś, w dodatku w firmie która zaoferowała umowę i "normalne" warunki finansowe. Niestety praca sama w sobie była, jest i pozostanie mało ambitna, potwornie nudna, nie rozwojowa, nawet bym powiedział bez sensowna w dodatku nie polegająca raczej na kontakcie z ludźmi. Co za tym idzie osoby już pracujące na tym stanowisku po przyjściu do tej firmy, również oceniam jako mało ambitne, mało rozmowne, nie mające żadnych celów zawodowych jakiś szerszych zainteresowań itp. Po prostu jaki charakter pracy i wymagania na danym stanowisku tacy ludzie. Oczywiście nie oznacza to, że nie można się z nimi porozumieć i pogadać o wielu sprawach, pośmiać się - ogólnie towarzystwo ok - ale od początku jak tam przyszedłem czułem, że to nie mój poziom i czułem się po prostu inny. W każdym bądź razie, jako że nie miałem nic innego na oku, posada była pewna, pieniądze w miarę ok a już byłem zmęczony szukaniem to postanowiłem zostać. Stany lękowe, zawroty głowy, brak koncentracji itp. typowe obajwy nerwicowe zaczęły mi się w grudniu, na przełomie grudnia i stycznia w czasie sylwestra było najgorzej, luty nieco lepiej - dużo czytałem na ten temat, starałem się z tym oswajać i w miarę upływu miesięcy czułem się coraz lepiej i lepiej, aż prawie do ustąpienia objawów, leków żadnych nie brałem itp. choć byłem na kilku wizytach u psychiatry i przepisywali mi różną chemię, mimo nieraz fatalnego samopoczucia nic nie brałem. Na dzień dzisiejszy wiem, że nerwica nie ustąpiła - podczas wiosny, lata i jesieni te stany chyba po prostu były uśpione a ja właściwie czułem się prawie normalnie, choć zawroty głowy nie dawały mi spokoju a otępienie utrudniało myślenie raz po raz to ogólnie było w miarę ok. Sytuacja się zmieniła teraz nieco po świętach z nadejściem nowego roku, znowu odczułem gorsze samopoczucie, brak koncentracji i ten chaos w głowie, niepokój i chyba wolnopłynący lęk, brak pewności siebie, do tego od kilku miesięcy włączyła mi się jakaś fobia społeczna, coraz ciężej dogadać mi się z ludźmi, mam wrażenie że znajomi widzą po mnie że coś jest nie tak, stresuje się, czerwienie na spotkaniach towarzyskich, stałem się drażliwy, nerwowy, niechętny do rozmowy ponieważ nie mogę znaleźć żadnego tematu. Ostatnio w ogóle staram się unikać spotkań, imprez itp. - często wyłącznie myślę o tym, co mi jest i jak się z tego wyleczyć. Więc ogólnie jestem trochę oderwany ostatnio. I właśnie często zastanawiam się nad tą obecną pracą - czy praca dłuższy czas w takim otoczeniu, mogła spowodować u mnie takie stany? Mówią, że z kim przestajesz takim się stajesz - i sądzę, że dużo w tym prawdy. Czy wg was nieodpowiednia praca może działać aż tak destrukcyjnie? Tzn. ja czuje, że tam nie pasuje, a wiem, że nie przesadzam mówiąc o tej pracy jako nudnej i nie rozwojowej, mało ambitnej itp. ponieważ wiele osób z firmy oraz z działu stwierdza, że praca ta jest bezsensowna no ale wszyscy siedzą bo nie ma nic innego. Trochę sądzę, że już przesiąkłem tym wszystkim. Czy ktoś miał podobne doświadczenia? wszelkie wasze doświadczenia będą pomocne.
  5. Odkopując temat poniekąd zgadzam się z waszym zdaniem, zgadzam się np. z tym, że każdy z nas posiada w sobie pokłady nerwicy i depresji które uaktywniają się pod wpływem negatywnych emocji tak samo jak każdy posiada pokłady szczęścia, równowagi i harmonii które uaktywniają się / utrzymują przez emocje pozytywne. Różnica pomiędzy poszczególnymi osobami polega tylko na stopniu wrażliwości no i kombinacji pewnych cech. Inaczej mówiąc czynnikiem spustowym dla nerwic i depresji mogą być pewnie cechy charakteru + okoliczności i sytuacje które spotykają nas w życiu. Negatywne emocje znowuż powstają przez nie właściwą INTERPRETACJĘ najogolniej mówiąc rzeczywistości.
  6. witam ponownie, dzięki za namiar - co prawda tamtego posta pisałem prawie rok temu, ale z miesiąca na miesiąc mi się poprawiało dlatego zdecydowałem się, że narazie nie bede podejmował terapii - niestety z nadejściem stycznia nieco mi się pogarsza i choć moje nastroje i decyzje są bardzo chwiejne, doszedłem do wniosku, że potrzebuje pomocy bo w głowie mam już trochę za duży chaos zeby to wszystko ogarnąć. Czy możecie polecić jakiegoś dobrego psychoterapeutę (najlepiej nie kobietę) z Krakowa ale w oparciu o NFZ (niestety mnie nie stać na prywatnego)? Będę bardzo wdzięczny! pozdrawiam
  7. Witam. Ja mam tak samo, ale analizując swoją nerwicę przez wiele miesięcy doszedłem do przyczyn mojego perfekcjonizmu. Uważam, że każdy ma swoje indywidualne przyczyny, a jakie są nasze przyczyny? Tego nie wiem. Aczkolwiek u mnie podstawową przyczyną jest lęk przed krytyką. Niestety, z nerwicą albo lękiem społecznym nieuogólnionym zmagam się od około roku i czytając twoją wypowiedź muszę przyznać, że jest w tym sporo racji. Analizując moje zachowania wstecz też miałem/mam tak, że chciałem zawsze wypaść jak najlepiej, perfekcyjnie, idealnie - zależy mi na zdaniu innych osób i to na ich zdaniu opieram swoją opinię niestety.. kiedyś tego nie dostrzegałem, ale teraz to zauważyłem że nie robiłem tego po prostu bo to wynika z mojego charakteru tylko po prostu chyba z takiej obawy przed złym zdaniem, właśnie przed krytyką, nie akceptacją odrzuceniem. Gdzie nie pójdę, z kim nie rozmawiam - podświadomie przyjmuję chyba zasadę, że musze być zajebisty, rozmowny, sympatyczny, błyskotliwy.. muszę być NAJLEPSZY, czemu? bo się boje, że zostanę źle oceniony - dlaczego boje się złej oceny? bo jeżeli ludzie mnie źle ocenią, znajomi, przyjaciele osoby w moim otoczeniu - stracę respect, stracę zaufanie, stracę wizerunek na który pracuje, ok idąc tym tokiem myślenia - jeżeli stracę zaufanie itp. to okazuje się, że mogę zostać sam - a więc u podstaw tego wszystkiego może być lęk przed samotnością, odmiennością.. Uważam, że każdy liczy się ze zdaniem innych i stresuje się w różnych sytuacjach społecznych - jeden bardziej, drugi mniej. Niestety osoby wrażliwe takie jak ja, jak ty znosimy ten stres trochę gorzej a dzięki rozbudowanej wyobraźni napędzamy sami swoje lęki. Uważam również, że takie zachowania można wyleczyć - poprzez systematyczne ćwiczenia społeczne - ja osobiście nigdy nie miałem problemów z dogadaniem się z ludźmi, w towarzystwie z resztą do tej pory jestem chyba uważany za osobę śmiałą, towarzyską, jajcarza - w rzeczywistości oraz w obecnym stanie ciężko mi zachowywać się tak jak do tej pory - często nie potrafię być sobą, jest wiele sytuacji które to pokazują - jeszcze przed rokiem można powiedzieć, że wszystko było ok - tzn. nigdy wcześniej nie doświadczałem lęków, depresji itp. lęki zostały wywołane u mnie przez pewną sytuację w której ktoś mnie prosto w oczy, na poważnie, bezpośrednio mocno skrytykował - to spowodowało u mnie dość silne lęki i nerwicę - na dzień dzisiejszy lęków nie mam, z psychologicznych objawów wytworzyła się jakaś fobia społeczna, stresuje się na spotkaniach towarzyskich, stresuje się kiedy rozmawiam z szefem, stresuje się w różnych sytuacjach ale nie na tyle żeby tego aż unikać, choć mam ochotę wiele razy na samotne spędzanie czasu to staram się tego nie robić bo wiem, że nie tędy droga.
  8. witam, Z moim "problemem" noszę się od roku, męczy mnie jakaś nerwica z elementami fobii społecznej. Wahania nastroju przeplatane stanami depresyjnymi mnie już męczą - jestem z krakowa - poszukuje jakiegoś gabinetu terapeutycznego ale TYLKO W OPARCIU O NFZ! Nie stać mnie na prywatne wizyty - Czy możecie kogoś polecić?
  9. Sorrow a co to za lampa? 40w żarówki chyba nie dadzą jakiegoś super efektu typu około 10 000 luksów - a tyle być powinno
  10. Drogi ekspercie neurologa odwiedziłem dwukrotnie zaraz po wykonaniu badaniu EEG, na którym wyszły dość znaczne zmiany napadowe co mnie dodatkowo zmartwiło. Neurolog stwierdził, że nic mi nie dolega i nie mam się czym kompletnie przejmować - zalecił pracę nad stresem i ew. jakąś terapię. Fakt faktem stres potęguje u mnie te napięcia między oczami jeżeli nie jest jedyną przyczyną czego nie wiem. Wiem natomiast, że na to napięcie mogę wpływać świadomie - i przy rozluźnieniu się i odpoczynku nieco je niwelować ale są momenty, że prawię tracę nad tym kontrolę i napięcie sprawia że się odechciewa wszystkiego. Najgorzej jest rano gdzieś po 1h będąc w pracy utrzymuje się do 13-14 a później powoli opada, w większości przypadków ale na to reguły nie ma. Niestety przyczyn tego stanu dopatruje się w mojej pracy ponieważ odkąd zacząłem robić w tej firmie to po 3m-c dopadły mnie te stany itp. co mnie bardzo zaskoczyło. Praca jest monotonna, mało odpowiedzialna, siedząca i mało ambitna - można powiedzieć, że nie odnoszę z niej satysfakcji - czuje się niespełniony i chyba przez to popadam już w jakąś paranoję z resztą znajomi też nie wyrażają najlepszego zdania o tej robocie - rzucenie roboty odpada bo zostanę bez grosza, zmiana pracy. hmmm myślę o tym - ale trochę "zdziczałem" od kąd tam jestem i mam obawy, że nie znajdę szybko czegoś lepszego za podobne pieniądze, wiemy jaki jest rynek.. no ale to już inny temat. pozdrawiam
  11. odkopuje temat. Co sądzicie bo ja już sam nie mam siły się zastanawiać. Zeszły rok - koniec grudnia stany lękowe, drażliwość, problemy ze snem raz nadmierna senność raz bezsenność, problemy z koncentracją, niechęć do kontaktów społecznych. Od marca-kwietnia poprawa, maj znacznie lepiej, czerwiec, lipiec, sierpien, wrzesień, październik, listopad całkiem super aż do przerwy świątecznej, po sylwestrze gorsze samopoczucie, podobne jak rok temu - jeden bardzo męczący objaw to zawroty głowy połączone z silnym napięciem pomiędzy oczami i choć nie zdarza mi się wcale, chęć płaczu. Czy to może być SAD? Rzecz w tym, że w zeszłym roku to negatywne myśli poprzedziły ten stan - natomiast teraz nie myślę negatywnie a czuje niepokój itp. - czy to objawy biologiczne, w sensie chemia w mózgu - jak sądzicie?
  12. To nie terapia sprawa, że czujesz pozytywne skutki ale to co z niej wyniesiesz! To co zapamiętasz! I to co w końcu utrwalisz - pewne słowa potrafią sprawić od ręki że czuć ulgę choć na kilka sekund - sztuką jest utrwalać ten stan! Problem uświadomiony przestaje być problemem! Jeżeli potrafisz poczuć stan ulgi choć na kilka sekund, to potrafisz i na kilka minut, godz. dni, tygodni, miesięcy! Cierpliwości i trochę wiary! Zawsze działa to tak, że jest poprawa aby później było pogorszenie - droga to normalnego samopoczucia jest jak sinusoida! Kolejna rzecz - sztuka ignorowania i akceptacji! Lęki, myśli i wszystkie negatywne odczucia są wzmagane przez koncentrację na nich - więc zapamiętaj, że jakie kolwiek lęki przeżywasz NAJLEPSZĄ rzeczą jaką możesz zrobić to odpuścić, zignorować, nie panikować - koncentracja na lęku = paliwo dla strachu! Nie walcz! olej - to jedyna droga! Mój sposób kiedy nachodzą mnie ciężkie myśli - akceptuje że się pojawiają ale mam świadomość, że jest to ta niewyleczona część mojej psychiki. Terapia nie musi oznaczać wcale rozmów z psychologiem itp. terapia to też książki, internet, jakiekolwiek źródło wiedzy - każda zgłębiona wiedza na temat nas, działania emocji, naszych reakcji - zrozumienie mechanizmu działania powoduje odczucie spokoju! Boisz się tego czego NIE ZNASZ! Im więcej coś znasz tym staje się to bardziej przewidywalne! Na koniec co do lęków - zdaje sobie sprawę bo i sam tak miewałem, że pojawiają się i bez negatywnych myśli, wychodzą z podświadomości - to za sprawą utartych przekonań >> ścieżek nerwowych w mózgu, używałeś ich dość często więc się wzmocniły - myśląc inaczej tworzysz nowe połączenia nerwowe a tym samym opuszczasz stare! Z czasem to przychodzi samo i człowiek zaczyna to rozumieć! Zgłębiaj wiedzę i interesuj się swoimi reakcjami - ZAPEWNIAM CIĘ, że mimo upadków i wzlotów będzie coraz lepiej! praca, cierpliwość i akceptacja! Pozdrawiam
  13. gdyby faktycznie było ok, to wierz mi, żebym się nie doszukiwał - uczucie to ewidentnie nasila się podczas stresu, czasem jest tak - że mam to przez kilka dni pod rząd a czasem całkowicie ustępuje niezależnie od sytuacji. Tak jak by mój organizm / psychika sama sobie wybierała te gorsze dni w których jestem bardziej podatny na wahania nastrojów, stres, stany przygnębienia
  14. witam, Odkąd zmieniłem pracę sierpien 2010, po około 6-8mc zaczeły mi się pojawiać dziwne dolegliwości napięciowe, coś jak by ból w formie takiego rozdrażnienia gałek ocznych umiejscowiony pomiędzy brwiami, u nasady nosa ale także nieco wyżej na czole. Kiedy zamykam oczy, to czuję tak jak by powieki nie chciały mi swobodnie opaść - ale były wciąż napięte i czuć takie rozdrażnienie. Pracę 8,5h mam siedzącą na komputerze, monitor panorama 23 cale. Uczucie jest dość męczące i nieprzyjemne, często przeszkadza się skoncentrować i powoduje minimalne zawroty głowy. Co ciekawe pojawia się podczas mocniejszej koncentracji, stresu oraz nasila się podczas długiego przesiadywania na komputerze. Z tym, że np. w domu siedząc na laptopie raczej tego nie odczuwam. Nie wiem co może być nie tak - ale ten problem mam już dobre pół roku, z tym że są dni kiedy jest mocniej nasilony a są dni, że w cale. W większości w pracy. Magnez, witaminy oraz tran biorę regularnie. Niedawno przechodziłem tomograf i wykryto u mnie zatoki i zalecono operację przegrody nosowej, ale ból spowodowany zatokami jest nieco inny o pojawia się u nasady nosa i jest to ból a nie napięcie. Ponadto z początku tego roku miałem robione badanie EEG z tego też powodu i wyszły mi niewielkie zmiany napadowe, trochę się zmartwiłem i udałem się na konsultacje to neurologa u którego byłem 2 krotnie i zapewniał mnie, że to co wyszło na badaniu - nic tak naprawdę nie znaczy. Czy miał ktoś z was podobne objawy? przemęczenie przy komputerze? dodam, że na przełomie 2010/2011 miewałem stany lękowe, na dzień dzisiejszy pozostało tylko to. pozdr.
  15. dokładnie, ja także podpisuje się pod tymi słowami. Moją nerwice spowodowało pewne wydarzenie, jestem osobą zbyt podatną na opinie innych - ktoś wypowiedział trochę za dużo, co wywołało we mnie szereg procesów wewnątrz psychiki, analiz które doprowadziły mnie ostatecznie do lęków i nerwicy. Na dzień dzisiejszy czuje się o wiele lepiej, niż przed trzema miesiącami - co nie oznacza, że jest wszystko ok -bo nie jest, dlatego czuje, że muszę podjąć psychoterapię dla własnego dobra
×