Witam
Mam prawie 26 lat.. i problem z sobą. Nie wiem co robić.. Może będziecie w stanie mi coś doradzić.. Wytłumaczyć.. Co zrobić. Nie wiem od czego zacząć.. Wiec przeżywam straszny stresy i napady strachu? nerwicy? - trzęsę się cała.. Za sprawa tego wszystkiego stoi mój tata.. Jest on osoba zaczepna. Gdzie by z nim nie wyjść musi każdego zaczepić, z każdym porozmawiać, podszczypnąć, coś dogadać.. A co dopiero się dzieje jak przychodzi pijany. Gdy tylko nie ma go o tej godzinie o której powinien wrócić.. strasznie zaczynam się denerwować, trząść, stresować. Myślę czy nie przyjdzie pijany.. jak go nie ma do późna potrafię stać, siedzieć pod drzwiami i nasłuchiwać czy już wrócił (mieszkam piętro nad rodzicami). Ostatnio zdarzyła się taka sytuacja ze wrócił późno pijany i zaczeli się z sąsiadem bić - bardzo wredny typ z tego sąsiada wszystkim robi na złość. Wybiegłyśmy ja i moja rodzina ich rozdzielić.. Całą noc i następny dzień się trzęsłam, drżałam.. nie wiedziałam co z sobą zrobić.. nie mogłam zasnąć myślałam czy coś się dalej nie będzie działo i co będzie jutro.. I tak każdego dnia się boję.. czy się nie upije czy ktoś go nie pobije albo on kogoś.. Przez te leki odbijam swój stres na bliskich jestem nie miła i opryskliwa i ciągle uciekam odtrącam osoby na których mi zależy.. Nikomu nie umiem o tym powiedzieć.. Rozmawiałam trochę z tata ale ciężko przekazać wszystko.. i nie zmienię go.. Tak się boje.. każdego dnia.. Poradźcie.. powiedzcie coś z waszego puntu widzenia.. Przepraszam z kłopot.. Pozdrawiam..