Witam,
Bardzo proszę o pomoc, ponieważ sama sobie nie poradzę a mój partner uważa że nic mu nie dolega.
Jesteśmy ze sobą 3 lata, zależy nam na sobie ale nasze życie to ciągła walka. Kiedy poznałam mojego partnera miał duże problemy z samym sobą które topił w alkoholu. Starał się o mnie przez 8 miesięcy tłumacząc mi że pije ponieważ jest bardzo samotny (był 1 rok po rozwodzie) i że gdyby miał kogoś takiego jak ja jego problemy byłyby rozwiązane. Z czasem pokazał mi że faktycznie potrafi panować nad piciem i to kontrolować jak każdy normalny człowiek. Nasze relacje stały się bardzo ciepłe, świetnie się rozumieliśmy i snuliśmy wspólne plany na przyszłość. Pomimo że na początku naszej znajomości był bardzo nerwowy, miał bardzo agresywny i głośny sposób bycia, zwracający uwagę otoczenia z którym się niespecjalnie liczył teraz stał się dużo spokojniejszy (po lekach psychotropowych zapisanych przez lekarza - Signopam). Z czasem przestał brać leki i było wszystko w porządku poza zachowaniami typowymi dla choleryka. Niestety od ostatniego roku pojawiły się problemy (ekonomiczne, jego z rodziną i moja choroba) a mój partner jest do wszystkiego ustawiony "na nie". Nie da się z nim porozmawiać ponieważ wszystko wie lepiej i "nie chce słuchać bzdur". Cały czas jest zły, każda "rozmowa" z nim kończy się jakąś złośliwością albo kąśliwą uwagą. Z byle bzdury potrafi zrobić awanturę która w jego przypadku tak szybko odchodzi w zapomnienie jak się pojawiła. Na każdy temat sam chce decydować a jeżeli ja podejmę jakąś decyzję jest z góry negowana. Od dłuższego już czasu stał się nadpobudliwy emocjonalnie, przejawia cechy socjopaty, nie uznaje zwyczajów, tradycji ani nie przestrzega konwenansów (w każde święta, na spotkania z moją lub jego rodziną chodzę sama). Każdą większą kłótnię kiedy "ja mam dość" i straszę odejściem on odreagowuje pijąc i dzwoniąc do mnie żebym wróciła. Potem kiedy się pogodzimy boje się znowu z nim pokłócić żeby nie zaczął pić. Gorzej że w ten sposób leczy wszystkie swoje stresy. Rozmawiałam z nim o wizycie u lekarza i jakichś lekach uspokajających ale on nie chce iść do lekarza. Wydaje mi się że się od siebie oddalamy, mój partner jest wiecznie niezadowolony, apatyczny i depresyjny. Na wszystko reaguje nerwowo i jest niezdolny do odczuwania jakiejkolwiek przyjemności. Wydaje mi się że ma kompleksy z którymi sobie nie radzi, nasilające się np. podczas wyjazdów zagranicznych (często związanych z moją pracą). Kiedy porozumiewam się w niezrozumiałym dla niego języku staje się strasznie nerwowy, zazdrosny i złośliwy w stosunku do mnie. Ostatnio ja również zaczynam odczuwać wpływ tej sytuacji na moje nerwy, tracę do niego cierpliwość i panowanie nad sobą. W związku z tym że mój partner nie chce iść do lekarza, chciałabym zapytać jaki lek mogę mu zaaplikować żeby był spokojniejszy?
Z góry dziękuję za pomoc
asn