
Stinkfist
Użytkownik-
Postów
10 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Stinkfist
-
Hej stary przeczytalem calego Twojego posta z takim zainteresowaniem jak ksiazke Philipa Rotha z podobnym do nas typie:) Wlasnie dlaczgo nie chodzisz na terapie? Po za tym widzisz masz podobnie jak ja; z jednej strony apetyt na zycie a z drugiej strony brak wiary w siebie i swiadomosc ze kazdy dzien ucieka a my nie zrobilismy nic konstruktywnego. Mysle ze nie ma innej drogi jak terapia; przpracowanie problemow; nabranmie wiary w siebie i robienie tego co tak naprawde chcemy robic. A przynajmniej probowac zeby nie pluc sobie w brode ze nie dalem sobie szansy tylko odpuscilem w przedbiegach. Ja juz jestem po rocznej terapii i jest duzo lepiej; tez mialem z tym pedofilem, morderstwami blab bla bla milion tego bylo. Ogolem juz musze wychodzic do szkoly i roboty szukac ale wieczorem chetnie moge rozpisac sie bardziej co sie ze mna dzialo przez ostatni rok Pomysl jeszcze zeby moze zaczac robic cos dla innych a nie tylko babrac sie w swoim sosie. Ja zapisalem sie na wolontariat w moim kochanym 3 miescie:) a i tez nie obwiniaj sie za wszystko; sytuacja ekonomiczna w Polsce jest do kitu; wielu moich znajomych pracuje za grosze albo wogole. U mnie na bank jest to jeden z czynnikow nerwicogennych; staly problem z kasa i wogole ale jakos ogarniam:)
-
Natrętne myśli nt narkotyków, agresji i HIV
Stinkfist odpowiedział(a) na astatine24 temat w Nerwica natręctw
Hej Ja na Twoim miejscu poszukalbym dobrej terapii :) Jesli zle sie czujesz to chyba nie ma co oszczedzac na zdrowiu:) Czytajac Twojego posta mozna dojsc do wniosku ze masz nerwicowe ataki po prostu. Ja tez juz nie wiem ile razy cos sobie wkrecilem. Tematyka różna, najgorsze jest to uczucie jakbys mial zaraz zrobic to co sobie wymysliles i czujesz ze jeszcze chwila i ciach. No ale jakos od pol roku lecze sie na nerwice(terapia, leki) i jeszcze nikogo nie pobilem, nie zgwalcilem ani nie zarznalem nozem :) -
Gdańsk- psychiatrzy
Stinkfist odpowiedział(a) na osia nie dam sie pokonac! temat w Poradnie i szpitale psychiatryczne
też podłączam się do zapytania -
Proszę o odpowiedź, bo juz wariuję;-(
Stinkfist odpowiedział(a) na killer1983 temat w Nerwica natręctw
Standardowe akcje; mnie to przeraża bo sobie myślę, że skąd w ogóle to się w mojej głowie wzięło. Już samo rozkminianie tematu powoduje wyrzuty sumienia, że człowiek się w ogóle nad tym mógł zastanawiać i tak napędza się jak koło zamachowe spirala natręctw. Patrząc z perspektywy czasu przypominam sobie, że moje inne wcześniejsze natręctwa wywoływały dokładnie te same objawy(czyli lęki, nastroje depresji i zrezygnowania, uczucie ciężaru w głowie itd). Jedynie treść myśli się zmieniła co skłania mnie ku optymistycznej tezie, że wszystko ze mną ok a schiza to kolejna odsłona nerwicy:P No może nie wszystko ok bo jednak jestem znerwicowańcem ale to pikuś; da rade wyjść z tego. Jak coś to pisz; mi to forum mocno pomogło bo też kiedyś myślałem, że zwariuje. Pozdrówka -
Kochana już pisałem w Twoim wątku; nie wiem czy przeczytałaś. Pisz co teraz sobie myślisz i jak się czujesz. Postaram się doradzić; mnie też to kosztowało masę nerwów. -- 23 lut 2011, 14:54 -- a ja Wam powiem, że naprawdę zaczynją mnie te natręty wkurzać i jakoś coraz bardziej wydaje mi się, że niedługo mogę się ich pozbyć. Wiem, że już miałem okresy kiedy wydawało mi się, że już po akcji a to później wracało ale mimo wszystko mam determinacje i wierzę, że w końcu natręty znikną. Po prostu już się wkurzyłem mocno i chcę skończyć z tym wszystkim i żyć normalnie. Może wypowie się ktoś jeszcze kto dał sobie z tym radę :) -- 23 lut 2011, 18:45 -- Chyba nie tak łatwo; kurde już myślałem, że będzie git i znów się zaczyna.
-
Proszę o odpowiedź, bo juz wariuję;-(
Stinkfist odpowiedział(a) na killer1983 temat w Nerwica natręctw
Hej killer myślę, że powinnaś się uspokoić troszkę. Jesteś normalna; po stylu w jakim piszesz widzę, że wpadłaś w panikę po prostu. Im będziesz bardziej się bać i panikować tym będzie gorzej. Weź to na logikę. Ja też panicznie bałem się takich myśli; wciąż mi towarzyszą ale wydaje mi się, że w coraz mniejszym stopniu. Zboczeńcem, pedofilem etc nie zostaje się w ciągu dnia czy tygodnia od przeczytania jakiejś książki czy artykułu. My nerwicowcy mamy przeolbrzymią tendencja aby brać do siebie to co przeczytamy. Skoro ktoś tak zrobił to czemu my nie możemy itp. To co się w Tobie dzieje wydaje Ci się straszne a mnie wręcz trochę bawi(oczywiście bez obrazy). Też przeżywałem takie akcje, nic przyjemnego ale są okresy kiedy przechodzi(tak jak mi teraz) i mam nadzieję, że niedługo się z tym totalnie rozprawię. Głowa do góry; 3m się -- 23 lut 2011, 14:25 -- A tak btw poczytaj sobie; wiedza naprawdę pomaga. Cała ta strona jest świetna http://www.moja-nerwica.republika.pl/strasznemysli.html -
Stary może po prostu natręctwa są dla Ciebie znakiem, że nie żyjesz w zgodzie z sobą; do czegoś się zmuszasz, nie idziesz tą drogą, którą byś chciał lub powinien iść. Może masz marzenia, których nie spełniasz tylko egzystujesz. Może chciałbyś robić w życiu coś a nie masz wiary, że Ci się uda. A gdy zwalczasz natręty wraca zwyczajny stan, złości i beznadziei, który doprowadził do natrętów. Tak przynajmniej wygląda to u mnie. Pozdrawiam
-
Serdeczne dzięki za odpowiedz betsi; mam nadzieję, że u Ciebie też już będzie tylko lepiej. Wiesz u mnie jest tak, że mam mega determinacje żeby się z tym uporać bo zbyt wiele pięknych rzeczy na tym świecie jest i tak tanio skóry sprzedawać nie chce. Wiem też, że to natręctwo może zginąć w ciągu jednej chwili tak jak wszystkie poprzednie i tak jak na te wcześniejsze będę patrzył z dystansem lub niedowierzaniem, że się nad tym kiedykolwiek zastanawiałem. Po prostu musiałem znaleźć jakiś klucz na nie, żeby raz na zawsze się z nimi pożegnać. Być może udam się do specjalisty chociaż tak naprawdę to nie wiem czy te wszystkie nerwice, lęki i stany depresji nie są spowodowane tym, że chyba po prostu od dłuższego czasu nie żyje tak jak chciałem, zarzuciłem sporo marzeń i przygniotła mnie szarówka, uwaliłem rok i tylko szkołę fotograficzną jeszcze robię bo to ostatnia aktywność jaka mi ostatnio pozostała poza stałym imprezowaniem. Nakłada się na to trochę akcji z pijącym ojcem w dzieciństwie i teraz nerwica się mści na mnie. Może to sygnał, żeby coś zrobić ze swoim życiem. Do końca nie wiem o co w tym chodzi; staram się zrozumieć i zracjonalizować jakoś Pozdrawiam
-
Proszę o odpowiedź, bo juz wariuję;-(
Stinkfist odpowiedział(a) na killer1983 temat w Nerwica natręctw
Hej Tez tak mam; od 2 miesięcy meczy mnie to czy jestem pedofilem czy nie i boje się ze może dzieci mnie podniecają chociaż jeszcze 2 miesiące temu jak by mi ktoś to powiedział to bym go wyśmiał. Wtedy miałem inne natręctwo dużo mniej mnie przytłaczające. Do końca nie wiem skąd mi się mogły takie myśli do głowy przypałętać. Tez mam ataki leku, kołatania serca i spięte mięśnie. Może ten motyw z urojoną pedofilą jest częstszy niż się wydaje; fakt, że jest bardzo uciążliwy w życiu codziennym bo zamiast skupiać się na bieżących sprawach człowiek szamocze się pętli lęków i domysłów "a może jednak jestem", cały czas monitoruje swoje zachowanie i doszukuje się w sobie cech zboczeńca:/ mogłoby już przejść, wszystkie inne natręctwa były lepsze niż to:/ -
Hej jestem nowym użyszkodnikiem:) Wiem, że ten kultowy temat już przewijał się na forum sporo razy ale mimo wszystko chciałem się podzielić swoim natręctwem z innymi; może wasze rady pomogą mi w pozbyciu się tego dziadostwa. Może ktoś po przeczytaniu tego stwierdzi, że ma tak samo i trochę się uspokoi. Cała akcja zaczęła się jakieś 2 miesiące temu i od tego czasu ciężko normalnie żyć. Najgorszy był początek bo zupełnie nie wiedziałem co się dzieję. Pamiętam, że byłem w dość średniej kondycji psychicznej, nic mnie nie cieszyło, bliscy i znajomi wydawali mi się obcymi ludźmi(ale to już w sumie od dawna), było to podczas świąt na mazurach. I tak sobie siedziałem przed telewizorem i nagle wpadło mi do głowy co by było gdyby podniecała mnie moja matka; momentalnie zawroty głowy, odrealnienie jakiego dawno nie było, fala ciepła i wstręt do siebie. A na drugi dzień pojechałem do rodziny i tam były moje młodsze kuzynki i tak się zaczęło. Ale to dopiero preludium. Kilka dni spędziłem jak warzywko przed telewizorem i ruszyłem na sylwestra. A tam akurat znajomi byli ze swoją półroczną córeczka. No i znów jazda bez trzymanki i rozkręciło się na dobre. Tak między bogiem a prawdą nie wiem co może być podniecającego w półrocznym dziecku ale i tak zacząłem się bać dzieci i nawet na nie spojrzeć bo zaraz wkrętka, że na bank mnie podniecają. Najpierw były różne obrzydliwe wizje ale te dość szybko minęły, później sama myśl nie dawała spokoju, że może jestem pedofilem. Oczywiście wszystko okraszone atakami paniki, pocenia, spiętymi mięśniami itp. Jak już sobie wytłumaczyłem, że nie byłbym w stanie nic zrobić dziecku. To mój mózg tak: "ok teraz nie jesteś pedofilem ale skąd wiesz co będzie za kilka lat" albo inny hit ostatnich dni:"okej dziecka nie skrzywdzisz ale może jesteś jakimś kryptopedofilem; przecież możesz wejść na kompa i obejrzeć jakąś pornografie z dzieciakami i sprawdzić czy cie to jara" i ta ostatnia myśl wydaja mi się przerażająca bo przecież komputer mam przed sobą i mógłbym to zrobić. Nie wiem jeszcze niedawno uznałbym takie myśli za absurd i w ogóle bym się nad tym nie zastanawiał ale teraz wydają się niezwykle realne. Btw teraz zauważam, że wcześniej też miałem niezłe natręctwa. Gdy byłem z dziewczyną to ciągle się zastanawiałem czy ją kocham czy nie i niesamowicie mi to nie dawało spokoju, miałem ataki paniki i wszelakie związane z tym "bajery", agrofobie, fale ciepła, odrealnienie i ten przygniatający ciężar myśli w głowie. W końcu zerwaliśmy i myślałem, że będzie spokój ale szybko przyszły nowe "wkrętki" Oczywiście dopiero teraz zdaję sobie z tego sprawę. Później przyszło natręctwo, gdy zdecydowałem się podjąć naukę w szkole fotografii. Wcześniej cały czas chciałem to zrobić a gdy tylko się zapisałem myśl: "przecież wcale nie chcesz fotografować, daj se spokój" No i jeszcze kilka innych ale to już odpuszczę opisywanie. To jest tak jak by moje myśli uderzały w marzenia i sprawiały, że stoję w miejscu chociaż bardzo chce iść do przodu. Najgorzej, że oczymkolwiek przyjemnym nie pomyśle, jakieś plany, przedsięwzięcia to i tak przychodzi myśl: "jesteś pedofilem" no i dziękuje mam pozamiatane, żyć się odechciewa:/ Najgorzej, że człowiek się boi co by było gdyby te myśli były prawdziwe, boi się, że znajomi dowiedzą się, że jest jakimś zboczeńcem chociaż w sumie nic nie zrobił. Z drugiej strony mam świadomość, że to chyba niemożliwe żeby zostać zboczeńcem w ciągu jednej chwili ale spokoju i tak mi to nie daje a po 2 miesiącach mam już trochę dość ciągłego roztrząsania w duchu tej sprawy. Były momenty, że już czułem się normalnie i myślałem, że po sprawie ale to i tak wraca. Już niby słabiej niż na początku ale i tak mam dość tych myśli. Mam nadzieję, że za bardzo się nie rozpisałem i doczytacie do końca. Może ktoś napisze jak sobie z tym poradził bo naprawdę zatruwa mi to życie. Dużo ostatnio imprezuje i piję, żeby za dużo nie myśleć ale to droga do nikąd . Chciałbym sobie jakoś wszystko poukładać ale te myśli potrafią człowieka niesamowicie zgnoić i sprawić, że traci wiarę we wszystko. Chciałbym po prostu przełamać to błędne koło i zacząć w końcu żyć jak człowiek tak jak kiedyś bo życie jedno a ja czuję, że przez te jazdy ucieka mi między palcami. Pozdrawiam wszystkich