Witajcie,
Potrzebuję porady, a myślę, że trafiłam do odpowiedniego miejsca.
Mój chłopak ma stwierdzoną nerwicę lękową i chciałabym mu pomóc. Mieszkamy razem, dlatego widzę, jak strasznie jest mu ciężko radzić sobie każdego dnia w prozaicznych sytuacjach. Pomagam mu, staram się go pozytywnie nakręcać, ale ostatnio widzę, że to wszystko zawodzi. Miły chodzi na terapię do psychologa, lecz zapewne to potrwa zanim wyleczy się z nerwicy. Ostatnio sam przyznaje, że nic mu się nie chce, nie ma chęci do życia, ciągle coś go boli, ma zawroty głowy, podejrzewa różne choroby. Podróż autobusem z pracy do domu niejednokrotnie była ponad jego siły, wracał drżący, zgrzany, ze łzami w oczach. Nie zawsze wiem jak mogę mu pomóc, jakich słów użyć. Zdarza się, że tracę cierpliwość, kiedy starania zawodzą, a nie chcę mu dokładać złych emocji. Przejrzałam forum i widzę, że nie on jeden walczy z tą przypadłością. Chciałabym być mu pomocna, ale nie wiem, czy mi się to udaje. Staram się wczuć w jego emocje i zrozumieć je. Oboje boimy się tego, że nerwica pokona nasz związek. On lęka się, że nie wytrzymam i odejdę, ja, że nie będę w stanie mu pomóc. Jak mogę go wspierać? Co mówić, aby się nie poddawał? Nie oczekuję gotowców na życie, ale może znajdzie się osoba, która wie, czego najbardziej potrzebowała w najtrudniejszych chwilach od Bliskich i co jej pomagało.
Pozdrawiam ciepło!