Hej
Jestem tu nowy. Zaczęło się już z 2 lata temu, pierwsze objawy były sporadyczne i nie wiązałem ich z nerwicą.
Mój główny problem to problem z żoną która jest alkoholiczką. Wiem, jestem współuzależniony i najprawdopodobniej to był główny czynnik który wywołał u mnie nerwice. Żona od 2 miesięcy nie pije i będzie się leczyć. Teraz (na początku roku) ciężko znaleźć terminy w ośrodkach terapii. Wiem, że teraz chce to robić na serio, wcześniej próbowała ale nie wyszło.
Z żoną chcemy spróbować uratować małżeństwo. Dzieci jeszcze nie mamy.
Chce iść na terapię dla współuzależnionych,muszę się tylko zapisać. Byłem u psychiatry, dostałem lek Lerivon 10mg wieczorem. Biorę go miesiąc.
Był okres, że było lepiej, teraz jest znowu kiepsko. Czuje się słabo, tak jakby mi krążenie spadło, wcześniej miałem kołatanie serca, pulsowanie w głowie. Jak zaczynam o tym myśleć to jest jeszcze gorzej. Robiłem wszystkie badania w październiku (serce, żyły, ciśnienie, krew) i wszystko było w porządku.
Nie wiem czy może mam odstawić ten Lerivon i zobaczyć jak się będę czuł.
Idę w piątek z kasy chorych do psychiatry i zobaczę co mi powie. Chcę też podejść do psychoterapeuty poleconego przez kolegę.
Problem jest zawsze, że ciężko znaleźć termin.
Nie wiem, czuje się tak, że nawet jestem skłonny pójść na terapię grupową byle by tylko poczuć się lepiej.
Z drugiej strony wiem, że jakbym nagle poczuł się lepiej to zacznę odwlekać terapię która jest nieunikniona (grupowa albo indywidualna)
Aha, na sen biorę jeszcze czasami Hydroxyzinum 10mg.
Co sądzicie o moim przypadku :) ?