Witam wszystkich, przypadkiem natrafilam na to forum, moze jak napisze co mnie trapi i zrobi mi sie lepiej na duszy, moze uzyskam jakies wskazowki zeby rozwiazac problem.
a chodzi o moja 6-letnia corke ktora nie chce spac sama.
moze wyglada to blacho ale naprawde jest to meczace i ja juz nie wiem co mam robic.
Wieczorem klade sie z nia i jej mlodyszm bratem i czekam az zasnal. czasem opowiadam im bajke a czasem puszczam plyte z bajkami. Potem malego przekladam do jego lozka a corka zostaje u siebie. A ja ide sie polozyc do malzenskiego loza no i sie zaczyna, po godz gdzies corka wstaje i roznie raz budzi mnie delikatnie ze nie moze spac zebym sie z nia polozyla, czasem wrecz krzyczy ze co ja tu robie, prosze ja zeby poszla do siebie, jestem na pol przytomna, to zaraz zaczyna sie placz i sciemnianie ze ja cos boli, dzis w nocy juz nie wytrzymalam i nakrzyczalam na nia, bo nawet jak sie z nia znow poloze i zasnie i ide do siebie to za godz jest to samo!!!!!!!!!
jej brat ma 2 latka i spi cale noce a ona tak mnie terroryzuje w nocy ze szkoda gadac.
zaczelo sie to od jakiegos czasu. Ona strasznie nie lubi jak ja z mezem spie w jedym lozku, nie chce zeby tata do niej przyszedl tylko wszystko na moja glowe. W dzien natomiast tatus jest kochany, lepszy od mamusi o tysiac razy.
Mam dosc nie przespanych nocy, czekalam az syn bedzie przesypial noce to teraz mala mi daje popalic.
nie wiem co myslicie w tej kwestii? moze ktos ma rade jakas co tu zrobic zeby noce byly spokojne???????????