Witam!
Mam na imię Piotr, mam 18 lat i od jakiegoś czasu coś mi nie daje spać... i to dosłownie.
Myślę, że jest to właśnie nerwica lękowa, ale nie jestem pewien.
Otóż najczęściej przytrafia mi się to podczas snu:
Gdy smacznie zasypiam nagle ni stąd ni zowąd czuję ból w okolicach klatki piersiowej.
Kiedyś myślałem, że miewam jakieś problemy z sercem, lecz ból pojawia się w innych miejscach niż serce.
I tutaj się zaczyna strach... Nie wiem co zrobić czy wstać czy leżeć.
Dezorientacja i milion myśli nad którymi nie sposób zapanować zazwyczaj na temat zdrowia, śmierci np. co będzie gdy umrę, jak śmierć będzie wyglądać i tak dalej (Nie chodzi o zwykłe zastanawianie się, badanie tematu lecz o rozmyślanie nad którym nie mam kontroli. ciężkie, bolesne, paniczne... nie potrafię tego nazwać).
Nigdy wcześniej nie zastanawiałem się nad zdrowiem czy śmiercią...
Często słyszę bicie serca i miewam przyspieszony oddech.
Przy okazji pojawiają mi się przed oczami plamki, zupełnie tak jakby mi się słabo robiło i miałbym zaraz zemdleć czyli kolejny powód do strachu.
Zazwyczaj po takim ataku nie mogę spać kilka godzin i staram się nie myśleć na ten temat w ogóle więc np. włączam muzykę i robię coś na przykład ruszam nogą w rytm.
Oprócz tego wszystkiego mam uczucie typu "muszę być w miejscu gdzie są rodzice żeby jakby co mnie ratowali, lecz sam się do tego nie przyznam" ...
Do tego dodam, że gdy wypiję zwykłą kawę, występują niektóre z tych dolegliwości, lecz raczej nie jest to możliwe, żeby mi dolegało coś związane z sercem ponieważ miałem styczność z wieloma stymulantami takimi jak amfetamina i nic się nie działo.
Ataki zazwyczaj występują w nocy gdy się kładę spać a najczęściej gdy już prawie śpię, często z przerwami kilku dniowymi.
Bardzo proszę o pomoc kogoś kto się zna na tym i wyjaśnienie co mi tak naprawdę jest.
Przepraszam za ewentualne błędy.
Pozdrawiam.