Skocz do zawartości
Nerwica.com

ewa1987

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez ewa1987

  1. Ewa - Ty masz nerwicę.

    Idź po leki a potem terapia.

    Byłem do niedawna managerem w korporacji dość wysoko...

    Nic nie stawiło probelmu - teraz od 2 lat pierdoły staja sie nie do pokonania

     

    Znasz może przyczynę, podłoże, dlaczego tak się dzieje z ludźmi "sukcesu"?

    Dlaczego "teraz od 2 lat pierdoły staja sie nie do pokonania"?

     

    Niby wszystko jest ok-są pieniądze, praca, dom a tu nagle człowiek zaczyna się sypac. Czy to kwestia wymagania od siebie coraz więcej? Czy dlatego, że inni wziąż wymagają od nas więcej?

     

    [Dodane po edycji:]

     

    Ewa a masz problem ze zbyt częstą masturbacją?

     

    prawie wzięłam to na poważnie, gdybym nie przejżała reszty Twoich postów...

    A Ty? nie masz problemu z sexem?

  2. Witam wszystkich!

    Piszę, bo nawet jesli chce iśc do psychologa-muszę wiedziec jakkolwiek co mi jest...

    Zaczęło się od fobii szkolnej w liceum, nie byłam w stanie chodzic do szkoły, musiałam skończyc szkołę zaocznie. Na studia nikt nie jest w stanie mnie wypchnąc. W pracy-na szczęscie mam własną firmę, którą zarządzam z domu(bardzo ją zaniedbuje, coraz gorzej jest mi zmusic się do obowiązków), ale wcześniej pracowałam do pierwszego"zawalenia". Mogłam się spóźnic, pokłócic z chłopakiem-i wtedy już nie docierałam na miejsce...nigdy. Nigdy nie potrafiłam stawiac czoła praoblemom-nawet tak błachym.

    Potem...nie mogłam odbierac telefonu - po prostu. Zazwyczaj jak nie wiedziałam kto dzwoni, potem nawet gdy dzwonił znajomy, rodzina-po prostu wyciszałam, jakoś nie mogłam.

    Potem zaczęłam bac się wychodzic z domu-również tak po prostu-nie potrafię tego uzasadnic. Mam psa-wychodzę z nim na dłuższe spacery ale tam gdzie nie ma ludzi... do sklepu już nie wejdę-a jeśli, to z ogromnym trudem.

    W domu nie lubie światła, najlepiej jakby był półmrok, cho na dworzu uwielbiam słońce i bardzo poprawia mi humor.

    Dziś było już apogeum-pojechałam do centrum handlowego... gdy tylko straciłam chłopaka z oczu - dostałam ataku paniki, nie mogłam znaleźc wyjścia, nie mogłam oddychac, prawie zemdlałam.

    Od jakiegoś czasu mieszkam sama - byłam agresywna w stosunku do chłopaka, kochałam go do póki go w domu nie było.

    O sexsie nie ma mowy-najlepiej, żeby nikt mnie nie dotykał.

    Jest coraz gorzej...

    Gdy już skończą mi się obowiązki i pomysły na wolny czas - zaczynam się obżerac. Nic mi nie sprawia przyjemności, a jesli nawet to chwilową, zaraz znowu jest tak samo-nijak. Cały czas w śroku jestem spięta, zdenerwowana, serce mi tak wali, że czuję każde uderzenie całym ciałem.

     

    Co mi jest? niech mnie ktoś nakieruje-proszę :(

×