
Skoczek
Użytkownik-
Postów
20 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Osiągnięcia Skoczek
-
tynka92 - tak, tylko to nie zaczęło się na szukaniu objawów i to jest mój problem. ObjawyAle obiecałem sobie, że nie będe już pisał na forach, bo to mnie tylko nakręca. Dzięki za pogawędke. Pozdrawiam :)
-
Wiem jedno - jeśli to nerwica, to luz. Jak dla mnie przyjamniej.
-
Nie (miałem 'obserwacja w kierunku psychoz' oraz 'inne określone zaburzenia lękowe'), ale pogadam o tym z lekarzem. W sumie to TK głowy i RTG kręgosłupa szyjnego chyba stykną. Potem do psychiatry. I wszystko w ramach NFZ.
-
Nie robię tego. Jeśli wyeliminuje kwestie neurologiczne, to w sumie i tak pozostaje jeszcze schizofrenia prosta do wykluczenia(przed którą strach jest naturalną częścią nerwicy, wiem, ale niestety mam przesłanki, aby jednak zbadać sprawę pod tym kątem), więc neurolog to dopiero początek. Ja osobiście wolałbym nerwice, niż neurologiczny uraz - zmiany w mózgu/ układzie nerwowym są często nieodwracalne nawet drogą (ciężkich i śmiertelnie niebezpiecznych) operacji. Nerwica to tylko pewne objawy psychiczne, nawet nie choroba, tylko zespół zaawansowanych zaburzeń.
-
Oby. Zresztą jutro do neurologa, więc czym tu się martwić.
-
tynka92 - niestety w moim przypadku hipochondria przyszła po tym, jak zanotowałem rzeczywiste objawy. Sprowadza się ona u mnie do szukania nazwy dla tego, co mi jest, a nie wymyślania co mi jest. To swego rodzaju pułapka, bo nikt nie chce mi uwierzyć w rzeczywisty wymiar moich objawów. Każdy uważa, że to nakręcanie się i histeria. Nie robiłem TK, ale niebawem wykonam. Tk, EEG, cokolwiek.
-
Niemądry - " Ja tej diagnozie nie dowierzam i ciągle traktuję moje dolegliwości jako efekt załamiania nerwowego (bo coś takiego miało miejsce w moim przypadku i od tamtego czasu mam piski w głowie) i przewlekłej depresji, bo uważam, że schizofrenia to choroba bardziej "poważna". " W moim przypadku nie miało miejsce żadne załamanie nerwowe. Stąd właśnie mój niepokój. To stało się nagle! Uderzyło jak grom z jasnego nieba. Po 2 nieprzespanych nocach, dużej ilości kofeiny i potem lekkim wysiłku fizycznym wstaje rano i nagle nie jestem sobą, widze przez szybe i tak jakby z przerwami, jakby ktoś wyłączał mi prąd, spadła mi inteligencja, pamięć się powaliła, czuje się "JAKBY KTOŚ ODŁĄCZYŁ MI PŁAT CZOŁOWY" nie moge poprawnie sformułować zdania pod rząd bez zrobienia błędu w stylu jakiegoś miksu sąsiednich wyrazów, albo mylenia wyrazów z innymi, gubie wątki w rozmowach, zmieniło mi się czucie (np czuje inaczej włosy, opadające na twarz - tak, jakby pomarły mi jakieś komórki nerwowe na skórze), zmieniła mi się mimika - jakby nie dociągam mięśni, mam ogólną nadwrażliwość na bodźce tj zmiana temperatury, oświetlenia, a za to w innych sytuacjach dnia codziennego czuje się jak autystyk - przelewam wode, nierówno ustawiam rzeczy, nie trafiam w klawisze na klawiaturze(które znam jak własną kieszeń), obijam się o drzwi przy wejściu do pokoju w którym mieszkam całe życie, robie błędy w kawałkach na gitare, które grałem milion razy itp. Najgorszy jest BRAK poczucia czasu, dnia tygodnia, pogody za oknem, klimatu zimy np. Do tego BEZSENNOŚĆ, która towarzyszyła mi przez pierwsze pare tygodni. Emocje chyba odczuwam - tj gniew, radość, ale też jakieś dziwnie jakby spłycone, odruchowe. No i oczywiście nie pamiętam co było wczoraj, co przedwczoraj, a dalej to już próżno szukać - tzn jakby mam to w głowie, ale nie moge tego "zobaczyć". Dużo tego jeszcze. Np przy rozmowie z ludźmi, ktorych znam od zawsze, na rozmowy z którymi nigdy nie starczało mi czasu teraz siedze jak debil i nie mam coraz mniej do powiedzenia i serce mi krwawi. Wciąż mam nadzieje, że to jakaś nerwica lękowa (która mi zdiagnozowano), ciężka depresja (chociaż nie wiem w jaki sposób) albo odwracalny uraz neurologiczny, albo jakaś zablokowana część mózgu, nie wiem, cokolwiek. Tylko oby to nie była schiza, bo to z tego co wiem, jest raczej średnio odwracalne.
-
Boże, chyba mam to samo. Pojutrze ide do neurologa. A co brałaś?
-
Próbuje to wytłumaczyć lekarzowi, ale on upiera się, że sobie wmawiam i że to normalne w nerwicy. Sam już nie wiem.
-
Dzięki wam. Podnosicie na duchu. Tylko czy to normalne w nerwicy, że z dnia na dzień mam coraz większe problemy z wysławianiem się? Ktoś z was tak ma? Zawsze uważałem się za dość elokwentnego człowieka, operującego raczej dość szerokim walcharzem pojęć bliskoznacznych. Ostatnio po tym ataku derealizacji mówię coraz prościej i prościej. Zaniepokoił mnie również fakt, że czasem nie moge znaleźć żadnego słowa! Nawet prostego. I to nie ze stresu. Tak poprostu. Pozatym mam zaburzenia chodu jakieś dziwne i zaczynam mieć problem z wyjściem z domu ...
-
No tak - u ciebie to efekt uboczny leków. A u mnie nie, bo biorę tylko Coaxil i to niezbyt długo.
-
Interesuje mnie głównie fakt, czy ktoś z was ma takie zaburzenia jak ja z tą pamięcią i myśleniem. Właściwie to mój największy problem.
-
Rozumiem, ale już sam nie wiem co robić. Cytując ciebie wydarzenia przestały się "kumulować w mojej głowie", przeszłość nie zostaje mi w głowie a przyszłość to jedno wielkie, szare jutro.
-
Ciężko wychodzić z domu i spotykać się ze znajomymi czując się jak autystyk, półmózg(w stosunku do tego, co było zawsze) i z dużym prawdopodobieństwem wpadnięcia pod samochód. Czytałem sporo o schizofrenii prostej, ale chciałbym to skonfrontować z wiedzą ludzi, którzy mają takową chorobę zdiagnozowaną, albo tak uważają (albo udają, internetowi nie ufam jednak jakoś specjalnie). Poprostu zbieram informacje, żeby przekonać się wkońcu co mi jest, czy innym (schizofrenikom/nerwicowcom) też to jest. Nerwica czy schizofrenia. I tyle.
-
Pogadałbym z kimś na privie, bo mam masę wątpliwości i pytań. Jakby ktoś był taki miły, to prosiłbym o jakiś kontakt.