Skocz do zawartości
Nerwica.com

lawyer

Użytkownik
  • Postów

    23
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez lawyer

  1. Dziewczyno, dobrze Ci tu radza. Pakuj manatki i wracaj do Polski. Jesli nie masz odwagi porozmawiac, z nim to po prostu wyjdz po angielsku. Jestes dorosla i nie musisz sie nikomu tlumaczyc ze swoich decyzji.

     

    A Twoj facet? Twoj facet jest po prostu NIEODPOWIEDZIALNY i mentalnie NIEDOJRZALY. Pomysl z chodowaniem marychy wskazuje, ze mentalnie jest na poziomie pietnastolatka (bo wtedy zwykle sie wpada na takie idiotyczne pomysly), a nie doroslego faceta. Odejdz od niego poki jestes mloda i nie macie dzieci, bo potem bedzie to zrobic 100x trudniej.

     

    Zarowno w Polsce jak i na swiecie polowa populacji to faceci, wiec w koncu na pewno znajdziesz tego odpowiedniego, ale trzeba sprobowac!

  2. W ten piątek mój lekarz podejmie jakie leki mi dać...

    Ja przez moje natręctwa rzadko wychodzę z domu...

    Kiedyś pisałem o koncentracji w czasie gdy się studiuje i ma NN ...mnie to nie przeszkadzało aż tak bardzo...ale pamiętam że kryje się za tym takie lenistwo....brak motywacji żeby się pouczyć...ja tak miałem przed maturą...a teraz gdy studiuję jest nawet w porządku, studiuję na zaocznych i w sumie zajęcia mam co 2 tygodnie....a narazie nie pracuję....mam zamiar się podleczyć z tego choróbstwa i gdzieś tak pod koniec stycznia pójść do pracy...czasami łapią mnie takie doły że totalnie tracę nadzieję we wszystko...nawet w swoje marzenia

     

    Kazdy z nas tak ma. Zanim zaczalem sie leczyc, to jak mnie jakies natrectwo dopadlo, to rzeczywiscie przestawalo mi sie chciec cokolwiek. :/

  3. Prochy zrobia mi mielonke z mozgu. "Czacha ciezka ale jest gitara" Trudno jeszcze sie pomecze, moze mi przejdzie. Koko jumbo i do przodu.

     

    Bzdury. Za duzo sie filmow naogladalem. 8) Zadnej "mielonki" z mozgu nie robia. Po prostu zwiekszaja poziom serotoniny co powoduje, ze zmniejsza sie poziom leku i mozna zaczac normalnie zyc. Uwazam, ze warto zaczac sie leczyc, a nie tracic czasu na "pielegnowanie" choroby.

  4. Udawanie jest dobrym sposobem na wyleczenie.

     

    To nie zaden sposob na wyleczenie, tylko zwyczajne chowanie glowy w piasek i udawanie, ze nie ma problemu. Ale problem jest i predzej czy pozniej da o sobie znac ze zdwojona sila. Dlatego warto za wczasu zaczac terapie, niz doprowadzic sie do takiego stanu, z ktorego moze byc na prawde ciezko wyjsc.

  5. Hej wk! :)

     

    No coz z jednej strony nikt chorego tak dobrze nie zrozumie jak drugi chory, ale to chyba byloby przynajmniej dziwne, ze psycholog, ktory ma pomagac wyjsc z choroby, sam z niej wyjsc nie moze. No, chyba ze przyjmiemy zasade, ze szewc bez butow chodzi. ;)

    Hej, hej :).

    Czyli wychodzi na to, że najlepszy byłby psycholog, który z nerwicy wyszedł, no nie :)?

     

    Teoretycznie tak. :) Kiedys ogladalem film dokumentalny o czlowieku chorym na skrajna postac dysmorfofobii. Tak skrajna, ze pojechal do GB, aby amputowac noge, ktora mu sie nie podobala. :> I co zabawne, facet byl psychoterapelta... :D

  6. tylko grunt to odpowiedziec sobie na pytanie czy tu nie wchodzi w gre cecha zwana lenistwem?

     

    To nie jest zwykle lenistwo. Z tym mozna sobie latwo poradzic znajdujac sobie jakas motywacje. Ale przy NN (a co dopiero jak doprowadzi do depresji) to czlowiek po prostu nie ma na nic sil ani ochoty.

     

    A'propos (tak to się pisze?) studiowania psychologii - czy myślicie, że ktoś chory na NN mógłby nadawać się do pracy z chorymi także na nerwicę?

     

    Hej wk! :)

     

    No coz z jednej strony nikt chorego tak dobrze nie zrozumie jak drugi chory, ale to chyba byloby przynajmniej dziwne, ze psycholog, ktory ma pomagac wyjsc z choroby, sam z niej wyjsc nie moze. No, chyba ze przyjmiemy zasade, ze szewc bez butow chodzi. ;)

  7. U mnie w pokoju panuje naprawdę nieprzeciętny bałagan... Trochę nawet przerażający ;) Najlepsze jest, gdy ktoś mnie nagle odwiedza, wtedy przez parę dni gada o moim "kultowym bałaganie", że go w końcu zobaczył :lol: Ja wszystkim mówie, że to dlatego, że artystką jestem :smile:

    Jak nie miałam nerwicy i depresji, bałagan był mniejszy, więc to ma coś jednak wspólnego.

     

    Mhh, moj balagan tez byl... "legendarny", ale w koncu wzialem i posprzatalem. :P

  8. Hej! mieliście może jakieś śmieszne sytuacje związane z nerwicą??

    Kiedyś miałem taką sytuację, natręctwo polegało na tym, że musiałem dotykać różnych rzeczy na klatce schodowej i nie zauważyłem stojącej sąsiadki :oops::oops::oops::oops:

     

    Kiedys sie tak mocno natretnie zamyslilem, ze wpadlem na latarnie. :D

  9. .mam cudownego meza i 7 mio letnia corke a nie odczuwam do nich zadnych pozytywnych uczuc.z tego rodzi sie ciagłe poczucie winy,brak akceptacji siebie,a często agresja do samej siebie,dalej natrętne myśli samobójcze i mordercze do moich bliskich,głownie do córki oliwki.miałam jedną probę samobójcza,ale na szczęście coś mnie wtedy uratowało.:cry::szukam::cry:

     

    Spokojnie, te mysli swiadcza o tym jak mocno kochasz swoja rodzine. Bo NN to wlasnie taka choroba, ktora atakuje to co uwazamy za najcenniejsze, a to co jest dla nas obojetne NN omina. Przewrotne, prawda? Dla tych dla ktorych najwazniejsza jest rodzina, drecza mordercze mysli, tych ktorzy stawiaja na religie, drecz bluznierstwa, pracocholikow najczesciej dreczy strach przed bezrobociem, etc. Przestan wiec sie martwic i miec wyrzuty, bo nic twojej corce ani mezowi z twojej strony nie grozi. Przeciwnie, bardzo ich kochasz, o czym swiadcza twoje natrectwa. PS zmien psychiatre i psychologa, bo ci do ktorych chodzisz to najwyrazniej straszni partacze, zwlaszcza jesli ci tego nie powiedzieli, co pisze powyzej.

     

    Pozdrawiam! I glowa do gory. :)

  10. Oj, studiowanie z NN jest bardzo ciezkie. U mnie "atak" choroby nastapil wlasnie w czasie studiow. Nie moglem sie uczyc, bo zameczaly mnie rozne czarne wizje, lacznie z tymi, ze nie zdam egzaminow i wyrzuca mnie ze studiow i przez to faktycznie nie zdawalem, co poglebialo moje natrectwa. Koszmar. Przez NN zawalilem rok studiow. :/ Zaczalem sie leczyc (szkoda, ze nie od razu) i teraz jakos idzie, tzn. miniona sesje zaliczylem bez wiekszych problemow, mimo ze z powodu zawalenia roku, mialem do zaliczenia oprocz normalnych przedmiotow w sesji (ciezkiej sesji - dodam), takze roznice programowe. Teraz juz jestem na V roku i powolutku idzie ku dobremu.

     

    BTW jestem nowy na forum. Witam wszystkich znerwicowanych. :D

×