Skocz do zawartości
Nerwica.com

karotka81

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez karotka81

  1. a tak poza tym, to mam mnóstwo okropnych myśli na temat śmierci mojej i moich bliskich, ciągle wyobrażam sobie, że coś złego nas spotka, towarzyszy mi nieustający lęk o siebie i najbliższych

     

     

    Mam podobnie, tyle, że ja o sobie właściwie się nie boję, tylko o moich bliskich czasem mam wrażenie, że wpadam już w jakąś paranoję ..

     

    A Twoi bliscy wiedzą, że tak się o nich boisz strasznie?

     

    chyba nie wszyscy... chociaż zasypuję ich telefonami, sms-ami, kiedy długo się nie odzywają ( tzn. mi się wydaje, że długo... ) i pytam, czy wszystko w porządku itd. nie umiem walczyć z tym, co sobie wyobrażam, np. "widzę" wypadki samochodowe, albo jakieś morderstwa... to okropne :(

    staram się walczyć z tymi lękami, ale jakoś mi nie wychodzi. nie ma jeszcze 20:00 wieczorem, a ja boję się z psem wyjść na dwór. i już zaczynam kombinować, że jakiś zboczeniec się przypałęta, albo winda się urwie w czasie jazdy, albo obcy pies mnie zaatakuje...

    co robić? pomóżcie :(

  2. Witajcie!

    Jestem tu po raz pierwszy i chciałam podzielić się z Wami moimi natręctwami:

    - jak usłyszę lub zobaczę karetkę, straż pożarną itp. to muszę polizać palce, najlepiej dwa albo trzy - i wtedy się uspokajam na chwilę, no i wydaje mi się, że dzięki temu nic złego mnie nie spotka;

    - podobnie robię kiedy zobaczę inwalidę, osobę na wózku, osobę ranną w wypadku... itp.

    - codziennie mam wrażenie, że "duszę" się w jakimś pomieszczeniu - bo np. przeczytam w internecie coś na temat choroby, jakiegoś wypadku, katastrofy, albo jak usłyszę o tym w telewizji - no i wtedy jedynym sposobem radzenia sobie w tym uczuciem jest przełknięcie śliny jednocześnie patrząc na jakąś szparę np. w drzwiach lub uchylone okno... wtedy na chwilę czuję się wolna :oops:

    - nie zasnę, jeśli jakaś szafka, szuflada nie jest domknięta;

    - wychodząc z domu, z auta... muszę odwrócić się kilka razy dopóki się nie uspokoję; no a wcześniej muszę dotknąć parę razy samochód - tak na pożegnanie ;)

    - od dziecka męczą mnie koszmary senne, myśli o potworach, duchach siłach nadprzyrodzonych;

    - a tak poza tym, to mam mnóstwo okropnych myśli na temat śmierci mojej i moich bliskich, ciągle wyobrażam sobie, że coś złego nas spotka, towarzyszy mi nieustający lęk o siebie i najbliższych :(

     

    Chyba wreszcie podejmę decyzję o leczeniu, bo strasznie to męczące jest.

     

    Pozdrawiam wszystkich forumowiczów!

×