gdybym miała jeszcze jakieś problemy, które można rozwiązać..z pracą, szkołą, z chłopakiem..ale ja jestem po prostu smutna, z każdym dniem bardziej, mocniej to odczuwam..czuję coraz mocniejszy ucisk w piersiach, jakby ktoś mnie dusił, nie dał złapać pełnego, głębokiego oddechu..coraz trudniej udawać silną..nie mam już sił, nie mam z kim porozmawiać..mam dopiero 21 lat ale nie widzę dla siebie przyszłości..zadaję sobie często pytanie po co to wszystko? jaki sens ma praca, nauka, co za różnica gdzie mieszkam i z kim żyję..i odpowiedź jest zawsze taka sama..że to wszystko jest beznadziejne, że nie mam po co się starać..