Skocz do zawartości
Nerwica.com

prawdaprzykra

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez prawdaprzykra

  1. prawdaprzykra

    sam nie wiem..

    jestem mlody, tj. 18 lat.. czytalem wiele tematow, moj nie umywa sie do waszych.. sciskalo mnie czytajac wiekszosc tematow.. ale przejde do rzeczy.. jestem wrazliwy, wychowywany tylko przez matke od konca podstawowki.. przez wszystkie lata bylem szalonym, zabawnym, wiecznie smiejacym sie chlopakiem, zawsze za takiego siebie uwazalem i tak bylem spostrzegany.. jednak od jakiegos miesiaca juz tak nie jest.. dziewczyna jest 600km ode mnie.. przyjaciolka juz 100km ode mnie.. natomiast moj najlepszy kolega, niczym brat juz hmm.. tysiace km.. kazdy na kim mi zalezy, jest zdala ode mnie.. teraz matula wyjechala za praca, 300 km.. przyjezdza z 3x w miesiacu.. mieszkam z siostra.. cos we mnie peklo, mam wyrzuty do kazdego.. wystarczy ze ktos podniesie glos, odpowiadam tym samym.. chodze przygnebiony.. placze pare razy dziennie.. przestalem uprawiac sport, co bylo moja pasja bo chcialem sie dostac na awf.. siedze caly czas w domu.. ba, w pokoju.. chudne z kosci na osci.. przestalem chodzic do szkoly.. dzis poszedlem chcialem sprobowac.. ale wrocilem po godzinie, bo nie potrafie siedziec z reszta.. zadreczam sie tym co bedzie w przyszlosci.. wiem ze nic mi sie nie uda.. jestem oskarzany o zdrowie matki.. wiecznie poddenerwowana.. ze przeze mnie cos jej bedzie, bo sprawiam jej problemy.. gdy placze, siostra mowi zebym wkoncu przestal, brat zachowuje sie jak zawsze, natomiast matula mowi ze to sobie wmawiam.. wszyscy mysla ze to tylko przez dziewczyne, z ktora mam ciezkie chwile.. zyje w miescie, ktore spada na psy.. co raz czestrze pobicia.. za narkotyki regularnie lapie polowa nastolatkow.. mam wrazenie ze jedynie wyciagnalby mnie z tego wyjazd z tego miasta.. wiecznie falszywe twarze.. trace znajomych przez osoby trzecie.. brak osob bliskich.. Ze jedynym sposobem bylaby wyprowadzka stad.. moglbym jechac w obce miasto, bez niczego i od zera starac sie dojsc do 'czegos', ale czy w ten sposob osiagnalbym szczescie? prawdziwie szczesliwy w calym zyciu bylem przez dwa tygodnie, gdy bylem z dziewczyna.. niczego wiecej nie potrzebowalem.. zapisali mnie na wizyte do psychologa, jutro.. jednak nie wiem co mam mu powiedziec.. to co napisalem tutaj? mam wrazenie ze uzna ze kazdy tak ma.. ze normalne przezycia.. ale nie dla mnie.. wydaje mi sie ze sami czytajac to, pomyslicie "i to sa problemy?".. nawet piszac to, w 'lekki sposob plakalem'.. przepraszam za ewentualne bledy..
×