Wypadek miał miejsce w kwietniu tego roku. Obrażenia fizyczne lekkie. Przeszło miesiąc L4 i powrót do rzeczywistości. Tyle tylko, że w czerwcu spotkało coś co było drugim szokiem. Mianowicie- mój współlokator się napił i zaczął bić nad ranem swoją dziewczynę, a wcześniej kogoś innego. Uciekłam stamtąd. Była godzina 6. Ręce mi się trzęsły, w przeciągu kilka minut doszłam na dworzec.Z bijącym sercem czekałam na pierwsze połączenie w rodzinne strony. Odwiedziłam psychiatrę, która stwierdziła, że sobie poradzę, że póki co moje samopoczucie jest spowodowane odstawieniem leku zawierającego tramal. Od wypadku budzę się w nocy, mam koszmary. Od kilku dni nie mogę zasnąć. Bardzo dużo płaczę. Boję się. Ale chyba bardziej ludzi niż samochodów. Wnioskuję z tego, że teraz jak jeżdżę czasami to właściwie nie myślę o wypadku, ręce mi się nie pocą. Potrafię siedzieć cały dzień w domu. Boję się, że sobie nie poradzę, nie wiem jakie decyzje podejmować. Przed wypadkiem wiedziałam czego chcę, bez problemu podejmowałam decyzje. Uciekam od ludzi, a jednocześnie boli mnie samotność.