kielbasa82
-
Postów
79 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez kielbasa82
-
-
-
-
-
Poszukuję dobrego psychiatry / psychoterapeuty / seksuologa z Lublina. Najlepiej 3in1.. . W każdym razie osoby który przejdzie ze mną psychoterapię, przepisze tabletki w razie czego i pogada na temat spraw seksualnych..
Jesli chodzi o psychiatre to polecam dr. Joannę Wójcicką przyjmuje we wtorki i środy na Karłowicza.
Albo dr Gustawa Kozaka (prywatnie-Psychosoma ul.Kolorowa);
-
-
-
Sporo leków biorę. Chce się napić to piję, mam czasami że siadam gdzieś z dala od wszystkich i zamartwiam się wszystkim, albo biorę flaszkę/piwo ze sobą i sam siedzę. Jazd nie mam raczej, normalna nayebka raczej.
Czyli w Twoim przypadku nie zachodzi interakcja leków z alkoholem? no co sie leczysz mozesz mi napisac co bierzesz i w jakich dawkach? Pozdrawiam
-
-
Taką wariatkę to bym zniszczył. Szydercza osobowość która się we mnie obudziła, daje mi takie możliwości.
Może być spotkanie z facetem przy piwie, najwyżej dostanę kose w plecy
Kamiru bierzesz jakies leki? Pijesz piwo?
Piwo powiadasz juz nie pamiętam kiedy je ostatnio piłem, niestety leki nie pozwalają.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
kiełbasa82 bierzesz coś na dzień?
Rano biorę Zoloft 25mg i Amizepin 200mg a wieczorem Amizepin 200mg, Spamilan 5mg i Trittico.
-
Ja go biorę ok 2 miesięcy na początku brałem 100mg a od 2 tygodni 150mg, zawsze wieczorem i pomaga mi zasypiać.
-
po depakinie podobno rosną wąsy u kobiet
Cześc pomagają Ci te leki w takiej konfiguracji jak bierzesz?
-
Ja biorę Trittico jakieś 6 tygodni wczesniej brałem 100mg, od tygodnia 150mg oczywiście wieczorem, po 30min mnie wycina z nóg i ide spać i budze się rano,na następny dzień trochę zmula.
Moja historia
w DDA/DDD
Opublikowano
Witajcie, chciałbym po prostu to komuś opowiedzieć.
Mam 32 lata, a wciąż czuje się jak dziecko we mgle któremu czegoś zabrakło w przeszłości, a może nie dlatego jestem jaki jestem teraz.
Pił mój ojciec, pił od kiedy pamiętam. Zmarł 2 lat temu. Mam chyba do Niego jakiś żal (chociaż trudno mi się do tego przyznać, bo mi nie wypada sie gniewać bo był dobrym człowiekiem, bo utrzymywał mnie dokąd żył) coś co mnie zżera od środka. Chce ojca zapamiętać jak najlepiej, nie wspominać jego pijaństwa.
Zawsze byłem maminsynkiem i taki jestem do dziś, niesamodzielny, zmagający się z nerwicą, nawet moje małżeństwo to nie sa relacje żona-mąż.
Wszystko wybuchło w 2003 roku, skończyłem szkołę, popalałem trawkę, któregoś dnia dostałem lęków, ogarnął mnie strach przed śmiercią. Zaczęło się wmawianie chorób serca i skupianie całej uwagi na sobie i swoich odczuciach.Był czas że bałem się wyjśc sam z domu.Potem psychiatra, leki, terapia indywidualna, pierwsza terapia grupowa DDA. Jedyne co stamtąd wyniosłem to związek, który nie trwał zbyt długo. Dwoje ludzi z podobnym problemem to nie zdało egzaminu. Prace zmieniałem jak rękawiczki, albo nie pracowałem bo mi coś nie pasowało (rodzice przecież mnie utrzymają).Raz wychodziłem z nerwicy potem za jakiś czas wracała.
Drugą terapie grupową zacząłem w zeszłym roku, niestety nie ukończyłem, lęk okazał się silniejszy, albo to nie ten czas albo bałem się zmierzyć z samym sobą (może tak po prostu jest łatwiej).
Teraz znowu biorę leki, nie pracuje, moje myśli owładnęło szukanie chorób, mimo że wyniki mam dobre to się zle czuje i próbuje znależć tego przyczynę. Sa gorsze i lepsze dni. Miałem iśc na trzecią terapię ale psycholog stwierdził że znów ucieknę, mam zacząć terapię nerwicy (na razie czekam na miejsce), miałem skierowanie na oddział nerwic ale nie poszedłem bo się boję tam iść. Tak samo mógłbym z moimi dolegliwościami fizycznymi pójść do szpitala na obserwację ale się boję, że coś mi się tam stanie, że juz stamtąd nie wrócę.
Zanim to wszystko się zaczęło nie miałem problemu żeby gdzieś pójść,pojechać a teraz się po prostu boje, chociaż udało mi się troche z tego wyjść, troche mieszkałem sam i się przemieszczałem.
Tak się zastanawiam czy jest z tego wyjście? Czy pozbędę się tego na zawsze.Bo mam juz tego serdecznie dosyć.
Chciałbym przestać brać leki i zyć jak dorosły facet, po prostu sobie radzić. Być zdrowy i szczęśliwy.
Czy to czego doświadczam to syndrom DDA?