Witam!
Coraz czesciej budze sie z lzami w oczach, smutna, bezwartościowa z poczuciem ze nikt mnie nie potrzebuje na tym swiecie. Po chwili placzu otwieram lodowke by zrobic sobie drinka. I tak coraz czesciej.
Mam wspaniała córkę, ma 7 lat. Rozwód w krotce, i wspaniałego chłopaka który jeszcze przez tydzień będzie w Irlandii i rzuca dla mnie wszystko byśmy zamieszkali razem, kocham go bardzo. Ale dlaczego te łzy, smutek i na poprawę nastroju drink jeden za drugim i nie pamiętam następnego dnia ja poszłam spać. A smutek jak był tak jest, po paru drinkach nie mogę opanować płaczu, mam myśli samobójcze. Dwa razy już podcięłam sobie żyły. Co mi jest?