Skocz do zawartości
Nerwica.com

soneta

Użytkownik
  • Postów

    58
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez soneta

  1.  

    Mam dokładnie ten sam problem co Ty..

    Co prawda moje myśli i zastanawianie się czy coś zrobiłam nie dotyczy kradzieży w sklepie, ale np czy ja faktycznie z kimś rozmawiałam, czy ja faktycznie daną rzecz przeżyłam, czy była odrealniona? Takie dziwne to jest uczucie, kiedy nie wiem,co się zdarzyło a co mi się wydawało (lub mi się śniło- mam często bardzo realne sny)..

    I też mam natrętne myśli w głowie, słowa, których NIE CHCĘ użyć głośno, nie chcę o nich myśleć...ale one po prostu tam są...

    Więc nie jesteś sama..

    a rozmawialas o tym z lekarzem? czy to tez jest objaw nerwicy? dlugo juz masz takie problemy? ja od 3 miesiecy...

     

    U lekarza niestety nie bylam.

    Pierwszy mnie olal i wyslal do domu z lekkim srodkiem nasennym, do drugiego nie moglam sie dostac - nie odbiera telefonow, w gabinecie kolejki jak stad do Mississipi a na wizyte u trzeciego dopiero czekam...

    A takie problemy mam od ok. roku..

  2. witam. chcialabym zapytac Was czy objawa nerwicy natrectw moze byc problem z odroznieniem fikcji od rzeczywistosci. np. jestem w sklepie czuje ze cos kradne i przez tydzien zastanawiam sie czy to zrobilam czy mnie sie to tylko wydawalo? (wcale nie chce krajsc, stoje w sklepie i zapisuje w telefonie ze jestem w kolejce by zaplacic) a jednoczesnie caly czas meczy mnie ze cos ukradlam bo widze to w swojej glowie. czesto sytuacje sa irracjonalne ale wystarczy ze sobie cos wyobraze i juz w to wierze.... takich sytuacji sa setki w mojej glowie kiedy nie wiem czy dana sytuacja byla prawda czy tylko sobie o tym pomyslalam( a wcale tego nie zrobilam). mam natretne mysli w glowie - slowa ktorych nie chce wypowiadac. jednak interesuje mnie to , czy opisane przeze mnie objawy moga dotyczyc nerwicy natrectw. czy to cos innego?

     

     

    Mam dokładnie ten sam problem co Ty..

    Co prawda moje myśli i zastanawianie się czy coś zrobiłam nie dotyczy kradzieży w sklepie, ale np czy ja faktycznie z kimś rozmawiałam, czy ja faktycznie daną rzecz przeżyłam, czy była odrealniona? Takie dziwne to jest uczucie, kiedy nie wiem,co się zdarzyło a co mi się wydawało (lub mi się śniło- mam często bardzo realne sny)..

    I też mam natrętne myśli w głowie, słowa, których NIE CHCĘ użyć głośno, nie chcę o nich myśleć...ale one po prostu tam są...

    Więc nie jesteś sama..

  3. Witam.

     

    Wiecie co? ja tak sie nad jedna rzeczą zastanawiam, skąd jest tyle i tak rożnych objawow somatycznych podczas nerwicy.

    Ja jestem na nią chora od ok 5 lat jełsi nie lepiej, aż strach liczyć....

    nie wiem co mnie w tym czasie nie bolało, aż chyba nie będę wymieniac- ale mialam nawet takie palące bole kości w całym ciele...

    teraz mam problem z żołądkiem, boje sie że to najgorsze co moze byc albo ze nie zdażę i coś mi pęknie i nie zdąże do lekarza.

    wiecie co? mnie jest sie po prostu żal, nie umiem przetłumaczyć sobie że będzie ok, albo że to mini, że nie umrę. nie wiem czego boje sie bardziej- zycia czy śmierci?

    jak na nowo żyć a nie wegetować?

    od tygodnia boli mnie brzuch, ja sie boję, nakręcam, wiecie co bym dała żeby sobie z tym poradzić?

    a ja od razu mam czarny scenariusz, błagam pomozcie mi bo ja nie umiem sama tego ogarnąć...

     

     

     

     

    Jak dobrze pamiętam kiedyś przez 2 miesiące miałam straszne bóle brzucha. Dziwne jakieś... Na czczo bolał, po jedzeniu bolał... byłam przekonana już ,że to rak żołądka... gdy skończyłam praktyki - jak ręką odjęło ból..

    Więc to chyba po prostu jakiś objaw nerwicy się pojawił. Po prostu może podświadomie coś przeżywasz, coś się u Ciebie w życiu dzieje i nerwica tym razem u Ciebie przerzuciła się na dokuczanie brzuszkowi...

  4. soneta, Homeopatia to bujda... Lepiej sobie odpuść tego drugiego, ale do tego pierwszego to możesz przecież stanąć w tej kolejce...

     

    Bylam tam wczoraj u tego pierwszego, najlepszego... po prostu władowałam sie do poczekalni, bo inaczej i tak by dr nie odebral mojeg telefonu ( podobno NIGDY nie odbiera )... czekalam nie wiem ile, ludzie w kolejce wysmiali mnie,ze siedze i czekam bez umowionej wizyty... minela godzina przyjec, pacjentow nadal masa...nie wytrzymalam i z placzem wyszlam...

  5. Dziś w środku chce mi się krzyczeć..

    Mam takie napięcie w środku,że szok. Czuję, że ciężko mi jest oddychać, jakbym czasami zapominała oddychać.

    Do tego serce goni jak szalone, gonitwa myśli... I to dziwne huczenie w głowie.

    Siedzę, mięśnie w nogach napięte dziwnie, mimowolnie, jak zdałam sobie sprawę z tego jak się napinam - znowu strach, że coś nie tak ze mną..

    W myślach gadam do siebie (to chyba niezbyt normalne?) czasami nie wiem nawet,czy coś wypowiedziałam na głos, czy nie....

     

    Mam dość... :(

     

     

    Najzupełniej normalny stan w nerwicy nieleczonej... Bierzesz jakieś tabletki?

     

    Niestety nie...

    Nawet do dr sie nie moge dostać, bo ten, który jest najlepszy w mieście nie odbiera telefonów a kolejka pacjentów przed jego gabinetem sięga chyba końca miasta..Drugi to pół homeopata pół neurolog.. nie bardzo wierzę w jego kompetencje..

    I tak sobie dalej trwam i każdego dnia wmawiam,że będzie lepiej...

  6. Dziś w środku chce mi się krzyczeć..

    Mam takie napięcie w środku,że szok. Czuję, że ciężko mi jest oddychać, jakbym czasami zapominała oddychać.

    Do tego serce goni jak szalone, gonitwa myśli... I to dziwne huczenie w głowie.

    Siedzę, mięśnie w nogach napięte dziwnie, mimowolnie, jak zdałam sobie sprawę z tego jak się napinam - znowu strach, że coś nie tak ze mną..

    W myślach gadam do siebie (to chyba niezbyt normalne?) czasami nie wiem nawet,czy coś wypowiedziałam na głos, czy nie....

     

    Mam dość... :(

  7. soneta, Może to po prostu Twoja wyobraźnia płata Ci figle....

     

    No tak...ale czy to aby na pewno nerwica w takim razie?? Bo ja mam co do tego watpliwosci ...

     

     

    A co sadzi na Twoj temat otoczenie? Jesli oczywiscie masz zaufana osobe, ktora mozesz o to spytac... Jesli w odczuciu spolecznym Twoje zachowanie uchodzi za wglednie normalne to...jestes normalna, tj. nie masz powaznych chorob psychicznych, w tym schizofrenii. Wlasciwie, jesli chodzi o wszelkie choroby psychiczne, to wlasnie spoleczenstwo "ustala" granice umowne- zdrowy/chory psychicznie. O ile nie tracisz kontaktu z rzeczywistoscia, nie gadasz od rzeczy i trafiaja do Ciebie racjonalne argumenty, wszystko jest "w porzadku". Przestan sie przejmowac i czytac nt. chorob psychicznych. Nic Ci to nie da, a niepotrzebnie stresuje...Diagnoz nigdy nie stawia sie bez osobistego widzenia, wiec nikt Cie tu nie zapewni, ze na 100 nie masz schizofrenii. Ale ja widze, ze z Toba wszystko oki, tj. zwyczajnie wykazujesz cechy typowe dla lekowca. A nie zawsze tak uwazam-sa na tym forum osoby, ktore wg. mnie "na oko" cierpia na cos wiecej, niz depresja/nerwica, czy inne dosc lagodne choroby ;)

     

    Napisz jakie to krwawe obrazy masz w glowie, bo nie do konca zrozumialam...

     

    Generalnie rzecz biorac rodzice zawsze twierdzili,ze straszny ze mnie "hipochondryk"..nawet jako dzieciak, jak to slyszalam,nie zdawalam sobie sprawy z tego co to jest. Pozniej jak juz wiedzialam co to slowo znaczy - wypieralam sie tego,ze to moze byc to.. Bylam zawsze przekonana,ze nikt nie ma racji, ze naprawde jestem na cos chora... ze to nie moze byc moj umysl..

     

    Jak poznalam obecnego partnera - to on pierwszy zasugerowal,ze to moze byc nerwica. Tlumaczyl,ze wielu jego znajomych mialo podobne do moich niektore z zachowan.. Wiec wtedy sama znowu zaczelam czytac,szukac.. Choroba ewoluuje,zmienia sie, jak nie ten objaw, to inny... Chyba ,ze to jednak wlasnie nie nerwica a cos ciezszego...

     

    Obrazy..hm..Jakby to powiedziec... hm..

    W zupelnie niespodziewanych momentach np widzialam proste obrazy. Nóż na gardle. Moim (chyba) gardle.

    Czasami przecinal je. Czasami byla krew.

    Czasami wrazenie,ze ktos za mna stoi i chce mnie czyms ogluszyc.

    I inne takie dziwne, nie wiem skąd...nie wiem PO CO :(

  8. soneta, To nerwica... Mi się robiło ciemno przed oczami... raz mi coś pstrykło w głowie tak jak czasem w kręgosłupie i przeszedł mnie prąd w lewej nodze ( od razu panika że coś tam się stało i wogóle ) na drugi dzień EEG i wynik OK. A moja pani psychiatra powiedziała mi że nerwica ma naprawde różne oblicza... można nawet na jakiś czas stracić wzrok, albo dostać paraliżu...

     

    Ja też w tedy byłem pewny że to nie jest nerwica... dopiero moja pani psychiatra mi wytumaczyła że przy nerwicy takie rzeczy się mogą dziać... i jeszcze wiele innych.

     

    Chodzisz do jakiegoś lekarza ?? Może porozmawiaj z nim jakie objawy może dawać nerwica... Uwierz mi jest ich naprawdę wiele...

     

    Będzie dobrze... ;)

     

    To,ze psychika potrafi zablokowac wszystko to slyszalam. Mojego znajomego ojciec mial tak,ze na badaniach lekarze wydali wstepny wyrok - rak mozgu. Facet w ciagu kilku dni praktycznie calkowicie oslepl... Pozniej sie okazalo,ze jednak sie pomylili z diagnoza i to nie to... facet ozdrowial..To DOSKONALE tlumaczy jak wielka potege ma ludzki mozg. Potrafi wszystko.

     

    Wiem,ze te "obrazy" to moj mozg...tylko pytanie,czy to wywoluje nerwica,czy inne gowno. Jesli nerwica-pol biedy. Gorzej,jak to powazniejsze zaburzenie psychiczne, poczatki jakiegos hodowania psychopaty w sobie..

     

    U lekarza nie bylam = Diagnozy nie mam. Na razie staram sie dotrzec najpierw do neurologa (najlepszego w miescie) by mnie w ogole OGOLNIE zbadal i pozniej ew. przekierowal... moze mi sie znowu w tym tygodniu uda do niego dotrzec..

  9. Bo do takich myśli trzeba ciągle mówić: spieprzaj dziadu :) Pojawi się myśl - i natychmiast kontratak w postaci wyzywania tych myśli i powiedzeniu sobie na głos, że w ogóle się nie przejmujesz tym czymś i wcale natręctwa nie robią na tobie wrażenia :)

    I tak trzeba powtarzać powtarzać i powtarzać. Miesiąc, dwa, trzy... ale kiedyś znikną bo im się znudzi nawiedzanie naszych głów :)

     

    Wlasnie duzo o tym "gadaniu" do nerwicy slyszalam.

    Podobno dobrze robi gadanie do niej w myslach, lub jak jest sie samemu to nawet na glos. Tak,zeby to trafialo daleko wgłąb swiadomości.

    Rozmawianie z nia, pytanie DLACZEGO tutaj znowu przyszla, czego chce, permanentne nakazywanie by sobie poszla... Prawie jak rozmowa z niezbyt uprzejmym i niemile widzianym gosciem z realnego swiata.

  10. rano po przebudzeniu zaczęłam się cieszyc ,że noc (mimo iż nie cała przespana) nie była najgorsza i chyba jest ciut lepiej. No to zebym się nie cieszyła za bardzo miałam mały atak paniki w pracy :roll: jakoś szybko nad nim zapanowałam ,ale już nie jest tak dobrze :cry::roll:

     

    podziwiam Cie,ze w ogole do pracy chodzisz....

  11. soneta, Gdybyś miała schizofrenie to nie zastanawiałabyś się czy ją masz... Ja mysle że to co nam dolega to poprostu derealizacja, ktora występuje w nerwicy, z resztą nerwica ma tak różne oblicza że można się pogubić... wiem po sobie ;) Ja też czuje się jakby to było coś więcej niż "tylko nerwica", ale paru dobrych psychiatrów z długoletnim starzem w tym moja pani psychiatrka przekonują mnie ciągle że to tylko nerwica. Myślę że warto im zaufać bo oni się na tym znają.

     

    Ja też mam takie myśli że co wtedy jak to nie nerwica a oni wszyscy się mylą... ale właśnie takie myśli między innymi świadczą o tym że to jednak tylko nerwica...

     

    Nie martw się nie oszaleliśmy, ani nie oszalejemy ;)

     

    Tak sobie to staram wytlumaczyc. Moja "schiza"zaszla juz tak daleko,ze dzieki karcie bibliotecznej uniwersyteckiej uzyczonej przez kolezanke poszlam do czytelni a tam CAAAAAAAAAŁA sciana ksiazek o psychologii, psychiatrii,schizofreniach, zaburzeniach osobowosci. Siedzialam i czytalam tam chyba z 3 godziny. Doslownie mialam ochote wyniesc te wszystkie ksiazki do domu i je namietnie czytac by ZROZUMIEC co mi jest. Nadal nie mam diagnozy,bo nie moge sie dostac do najlepszego specjalisty w miescie..

    Tak wiec zyje sobie z dnia na dzien, DOMYSLAM sie, grzebie,czytam, kobinuję i czasami sie w tym zatracam.

    Niby ludzie ze schizofrenia maja inaczej niz ja,ale boze jak wytlumaczyc te GLUPIE i krwawe obrazy w glowie? Jak wytlumaczyc,ze moje odczucia odrealnienia, moja dezorientacja w czasie to nic powaznego?

    Jak przekonac glupi umysl,ze to tylko MOZE nerwica a nie ostra psychoza z np.dwubiegunowością?

    Ładuje w siebie magnezy, melisy, witaminy. Mysle tez nad kupieniem podobno "cudownych" witamin b8 i b9,ktorych niedobor moze powodowac nerwice... pytanie na ile mi to wystarczy, na jak dlugo pomoze...

  12. I to jest prawdopodobnie najlepsza metoda w tym wszystkim. Coś mówi w głowie, że wszystko jest bez sensu i nie warto nic robić a tu bach! Mówisz głośno stop i wmawiasz sobie, że życie jest super.

    Przychodzą natrętne myśli na jakiś temat a tu nagle stop! I zaczynasz wmawiać sobie, że w ogóle nie obchodzi cie to i zajmujesz się czymkolwiek byle nie myśleniem o tych bzdurach.

    Trzeba być bardzo wytrwałym w stosowaniu tej metody ale pomaga.

    Mi na razie tylko na chwilę pomaga ale to już jest jakiś sukces!

     

    A Wy jakie macie metody aby natrętnie nie myśleć?

     

    Bardzo czesto staram sie tak sobie to tlumaczyc. Przy napadach i atakach moich siedze sobie i powtarzam w glowie "dziewczyno, po co to sobie wszystko wkrecasz? Jestes mloda, fajna... musisz dalej zyc, nie daj sie zwariowac.." lub " nie dam sie opanowac przez strach, nie pozwole mu przejac nade mna kontroli, spieprzaj dziadu ;) "

    Szkoda ,ze nie zawsze pomaga..

     

    [Dodane po edycji:]

     

    Witam mam pytanie. Przejrzalam ten watek i bylo kilka rad ale mnie ciekawi co odpowieddzialby na takie pytanie specjalista- zapewne byliscie u niejednego. ja rowniez sie lecze ale nigdy nie dostalam jasnej i klarownej odpowiedzi na dreczace mnie pytanie :/ :

    Czy mysli natretne ( u mnie dotycza okaleczania sie- i prosze aby nikt mnie ztego powodu nie ,,potepil'' bo wiem jak to dziwnie zabrzmi, niemniej jednak jako osoby cierpiace na to samo licze ze zrozumiecie- otoz samookaleczenie wsytepuje dlatego ze mam za ladna twarz- wiem szokujace ale nie moge nic na to poradzic, to jest prawdziwy koszmar).

    I w koncu pytanie: Czy mysli natretne dotyczace zrobienia sobie krzywdy i generalnie kazde inne nalezy za wszelka cene negowac i odpychac- nie zwracac na nie uwagi? Czy od ciaglego negowania tych mysli nie popadnie sie w gorsza chorobe psychiczna? czy jest jeden uniwersalny sposob na nie?

    Pytam poniewaz po moich wiztych u specjalistow dostalam odpowiedz- pani sama musi to wyczuc...

    A ja chce po prostu poznac technike jak nalezy cwiczyc psychike z tym zaburzeniem.

    Pozdrawiam cieplo.

     

    Ja za to mam ciagle w glowie natretne obrazy. To noz przy mojej szyi, to duszenie siebie,to obraz jak ktos chce mi zrobic krzywde..W ogole NIE WIEM skad to sie bierze. Nie mam sklonnosci SM, czy tez nigdy nie chcialam sie zabic...

    nie wiem skad takie krwawe mysli u mnie :( nie chce zwariowac..

  13. Krwiopij, żabko moja kochana :(

     

    Oczywiście na dwóch godzinach angielskiego byłam nieobecna - biorąc pod uwagę, że miałam speaking to było to conajmniej żenujące. Nie mam siły, mam sieczkę z mózgu.

    Stan warzywno-otępienny pełną parą, a chemia? A jutro?

    Ponadto K miał dać znak życia na gg, bo się boję o niego. I co? I gówno :why:

    Pierdolcie mnie wszyscy w dupe a ja się jeszcze nadstawię :why:

     

    Chcę zdechnąć.

     

     

    Nie poddawaj się.

    Chociaż u każdego z nas KAŻDY zasrany dzień to walka - nie poddajmy się głupiej chorobie.

    Niech nie ma tej satysfakcji, że nas ma całych w garści.

    Trzymam za Ciebie kciuki ... :*

  14. Misiek_NL,

     

    Staram się.. tylko cholera.. czy to na pewno nerwica? Czytalam gdzies na internecie, ze takie zaburzenia, takie zastanawianie sie nad tym,czy ta osoba to ta wlasnie, czy to,co widzimy,czy bylo, czy nam sie wydaje ze bylo, jest prawda to oznaki schizofrenii.

    Ja nie wiem, bogowie, tak bardzo nie chce oszalec..

    Oby to byla glupia nerwica, oby to bylo wyleczalne...

    bo jak mnie czeka szpital psychiatryczny albo cos innego, to ja chyba nie wyrobie z tym wszystkim....

    :(

     

    Nawet jakies posciagalam ebooki, pdfy jak walczyc z tym cholerstwem, ale szczerze mowiac czytam to wszystko i wydaje mi sie,ze to i tak nic nie pomoze,bo nawet nie wiem,czy to na pewno nerwica..moze gorszy shit...

     

    Staram sie nie poddawac , pytanie,czy to sie uda...

  15. Zaraz zwariuję...

    Od kilkunastu dni zastanawiam się,czy to co robię w ogóle jest prawdą..

    Zastanawiam się ,czy mój facet to rzeczywiście mój partner i czy rzeczywiście jest tak dobry, czy ja sobie to ubzdurałam..

    Panicznie się boję, że mam jakąś schizofrenię czy paranoję czy inne gówno :(

     

    Zastanawiam się, czy to, że stoją u mnie 2 kubki to znak, że wczoraj ktoś był u mnie, czy ja już go sobie zaczęłam wymyślać...

    Żyję z dnia na dzień, połowy rzeczy ,które robiłam wczoraj nie pamiętam... a może też je sobie wymyśliłam??

    Do tego to otępienie, myśli, by siebie ratować, by nie dopuścić do najgorszego jakiegoś stadium choroby..

     

     

    Mam mętlik w głowie.. czy ja już naprawdę w tym wszystkim się zatraciłam ????

  16. Ja też jakoś popołudniami lepiej się czuje... poranki i wieczory są najgorsze, ale nie wiem czemu tak jest

     

    Też to zauważyłam.

    Chociażby wczoraj.

    Wizyta u rodzinki jeszcze jako tako ok... ale droga powrotna wieczorem samochodem... Szczerze mowiac wpadlam w taki TRANS ze NIE WIEM jak dojechalam do domu.

    Po prostu nie wiem. Wydaje mi sie,ze nawet zgodnie w miare z przepisami jechalam,że wszystko w miare dobrze przebieglo... ale polowy drogi po prostu nie pamiętam,tak się nakręciłam tym,że nie wiem czy mam nerwicę, jaką mam nerwicę i czy mnie czeka psychiatryk...

     

    Odpuszczę sobie jezdzenie autem do momentu albo konsultacji z lekarzem,albo do momentu brania jakis lekow,bo sie boje,ze kiedys z tego wszystkiego na drzewo wjade..

     

    Swoja droga..tak BARDZO sie boje,ze mnie czekaja mocne proszki,ktore mnie jeszcze bardziej oglupia, ktore spowoduja, że to juz nie bede ja, ze zmienie sie... przytyje, nie bede juz tym,kim bylam....ze bede musiala je brac do konca zycia :( ;( :(

     

    [Dodane po edycji:]

     

    lady_butterfly, jesteś w dołku, ale psychiatra Ci pomoże. To nic dziwnego, że masz wypieki. Przecież cały czas nieustannie się boisz. Tez tak mam, jeśli tak bardzo się denerwuje. Policzki są czerwone, gorące, albo pieką. Czasami nawet czuje, jakbym miała temperaturę. To samo po spazmatycznym płaczu.

     

    Dokladnie..

    Przy ostrym ataku nerwow u mnie tez pojawia sie pieczenie policzkow i wrazenie wysokiej temperatury lub jej realne podniesienie sie..

    Swoja droga.. to fascynujace jak ludzki mozg potrafi sterowac wszystkim.

    Potrafi przy nerwach podniesc cisnienie, temperature, wywolac omamy, wywolac reakcje alergiczne,wywolac kluchy w gardle..Kosmos jakis..

  17. soneta jak dla mnie to myśli natrętne kreują te obrazy ja tak miałam po urodzeniu dziecka jak dopdła mnie depresja poporodowa nagle widziałam, że ktoś mi dziecko morduje, że mi przez okno wypada no masę irracjonalnych wizji.... kroiłam chleb i od razy przed oczami stawał mi obrazek, że mi ktoś dziecko zarzyna - Koszmar - przeszło po lekach, chociaż czasami zdarzają mi się takie pojedyńcze myśli/wizje.

    lady_butterfly skonsultuj to z lekarzem koniecznie oczywiście jest to objaw nerwicowy, ale również zawały dają podobne objawy, więc ekg i wizyta u kardiologa jak najbardziej wskazana na pewno Cię uspokoi, że z sercem wszystko OK.

    My nerwicowcy jak powietrza potrzebujemy dowodów, że jednak nic nam nie jest i gdyby nie nerwica to bylibyśmy zdrowi jak koń, sama nim pogodziłam się z diagnozą nerwica długo latałam po lekarzach i robiłam masę badań usilnie starałam się znaleźć innną przyczynę bo nie mogłam dać wiary, że to nerwica płata mi takie figle.

     

    Kurcze... czyli to nie jakaś psychoza ani zaburzenia maniakalne czy schizofrenia? Tego się najbardziej boję.

    Naprawdę okropne są te wizje czasami, staram się szybko je wyrzucać z głowy, ale im bardziej staram się je wyrzucać = tym bardziej o nich myślę i wpadam w błędne koło.

    Do tego krwawe sny, po których budzę się zlana potem, cała roztrzęsiona, tak rozbita,że odechciewa mi się wszystkiego...

    Chyba muszę się jednak przejść do psychologa a nie neurologa jak myślałam....

     

    Dziękuję za poruszenie tego tematu i Twoje spostrzeżenia..

     

    [Dodane po edycji:]

     

    ja choruje od 8 lat, od dwoch sie lecze regularnie, ale niestety bez skutku.

    mam mnóstwo lęków, miewam trudnosci z oddychaniem, boli mnie mostek, czesto glowa, czasem wpadam w panike-nie moge wtedy nawet przelykac bo sie czuje jakbym miala w gardle kule ...oprocz tego koszmary, leki zwiazane z ciemnoscia,noca-w dzien wszytsko ok a w nocy masakra, wystarczy jakis cien na scianie czy szmer zebym ja wpadla w panikę, czasem tak, ze boje sie glowe wysunac spod koldry.powtarzam sobie ze to irracjonalne ale to nic nie daje.

    oprócz tego jestem wiecznie zmęczona-obojetnie ile spie, spię 6-7 godzin po czym jak wracam z pracy spie trzy godziny bo nei jestem w stanie funkcjonowac, wstaje i za 3 godziny znow ide spac.

     

    Różne bóle, lęki, problemy z oddychaniem, Kula w gardle...typowo nerwicowe...

    Anielka 1206.. Ty masz już zdiagnozowaną nerwicę, czy tylko ją u siebie podejrzewasz??

  18. Nie strasz sonety, niedoczynność to nie choroba neurologiczna ;) Też mam niedoczynność i jestem zdania, żeby każda kobieta sprawdziła sobie raz na jakiś czas morfologię i hormony tarczycy.

    Hormony wydzielane przez gruczoł tarczowy odpowiadają za aktywność organizmu, napędzając nas do życia. W przypadku ich niedoboru organizm zwalnia i przechodzi na niższe obroty. Pacjent często określany jest przez znajomych jako „zmarzluch”, ubiera się na cebulkę nawet gdy za oknem lato w pełni. Niedoczynność tarczycy przyczynia się do wzrostu masy ciała, także wtedy gdy dieta nie uległa zmianie. Chory staje się apatyczny, traci chęć do jakiejkolwiek aktywności, a wysiłek fizyczny sprawia mu coraz większy problem. Ogólne osłabienie organizmu, nadmierna senność i spadek koncentracji dominują w zgłaszanych dolegliwościach. Zdarza się, że pacjent trafia do lekarza z powodu silnych stanów depresyjnych. Jedną z częstszych dolegliwości towarzyszących niedoczynności tarczycy są także uporczywe zaparcia. Kobiety zgłaszają się do lekarza ginekologa

    z nieregularnymi miesiączkami, z problemem niepłodności i trudnościami w utrzymaniu ciąży. Mężczyźni natomiast uskarżają się na spadek libido i zaburzenie potencji. Charakterystyczną cechą, która także może wskazywać na niedoczynność tarczycy jest sucha, blada, nadmiernie zrogowaciała skóra i słabe, łamliwe, przerzedzone włosy. W wyniku nagromadzenia cząsteczek określanych jako glikozaminoglikany, dochodzi to obrzęków podskórnych i okołostawowych. Rysy twarzy staja się wyraźniejsze, widoczny jest obrzęk powiek i dłoni (pacjentki często uskarżają się na trudności w zdejmowaniu czy zakładaniu biżuterii). Zmiany wywołane niedoborem hormonów tarczycy widoczne są także w czynności serca i w układzie oddechowym. Serce zwalnia, oddechy staja się płytkie, a ich częstotliwość spada. Te wszystkie objawy z pewnością niepokoją pacjenta. Pomimo swojej .zmieszonej chęci do życia zgłasza się do lekarza, który po zleceniu odpowiednich badań stawia.

    Dodam jeszcze,że w moim przypadku TSH było prawidłowe, a FT4 0,024. A przytyłam w ostatnim stadium choroby

     

     

    Prawdę mówiąc wiele z w/w objawów IDEALNIE pasuje do mnie. I senność, i spadek koncentracji, wypadanie włosów, blada buzia, problemy z okresem, wiecznie mi zimno, wiecznie mam zimne dłonie. Tyle,że ja w momencie,kiedy pół roku temu schudłam w przeciągu miesiąca 8kg, to lekarz wysłał mnie na badania tarczycy i okazało się,że wszystko w normie..więc to nie to.. widocznie to cholerna nerwica..

  19. ...ja też od rana z lękiem totalnym, choć to stan w zasadzie nieustający, prócz momemntów snu(ale tylko po lekach);( dziś kolejna rozmowa z moim chłopakiem który ma już zupełnie dosyć zapewniania mnie o tym że jest i chce być...On odsuwa się bo to Go przytłacza, a ja im jest dalej tym bardziej się boję...dziś mam poczucie, że znowu schrzaniłam zamiast cieszyć się byciem z Nim;//// bezsilność, lęk, fizycznie masakra, momentami aż boli kiedy to serce wali jak szalone, o jedzeniu mowy nie ma...boże co mam z tym robić załamka;(

     

     

    Mam identycznie Sabinka. Moj partner tez zapewnia mnie,ze pomoze mi,ze nie odejdzie,ze będzie trwał... ale też widzę, że to go okropnie męczy.. Boję się, że go stracę... :(

     

    [Dodane po edycji:]

     

    Byłem u pani psycholożki... Powiedziała mi że mam zaburzenia osobowości :( i skierowała na terapie leczenia nerwic... Co to znaczy ?? Czytałem w googlach że zaburzenia osobowości mogą być spowodowane organicznym uszkodzeniem mózgu :pirate: No ale mi TK bez kontrastu i EEG wyszło dobrze... To co mi jest ?? :pirate:

     

    Jeśli same badania wyszły dobrze,to nie ma raczej mowy, żeby się działo coś złego poza samym umysłem, który płata po prostu nam figle.

    Wyniki raczej nie kłamią...z resztą miałeś to szczęście przejść cały szereg badań i żadne nic poważnego nie wykazało..

    Głowa do góry!

  20. soneta, skoro nie bierzesz leków, zaparz sobie melisę. Porządną taką. A nuż pomoże.

    Rambo123, 3 tygodnie... Ile ja bym dała, za tylko trzy tygodnie tego. A ostatnio codzień jest tak samo.

     

    Tak, tak...parzę sobie ziółka. Mam prawdziwą ,wspaniałą suszoną melisę z ogródka, Nervosan, Labofarm.

    Na razie tym się "leczę" i uspokajam chwilowe napięcia. Jednak wiem,że na dłuższą metę nie da rady tak funkcjonować..

    Oby dotrwać do wizyty u specjalisty a później do rozpoznania...

    Później (OBY) z górki jakoś szło...

     

    @Rambo123 - tylko 3 tygodnie? Też bym tak chciała... a nie męczyć się czasami miesiącami..

  21. soneta, tobie też tego życzę.

    Dzisiaj mój lęk się nie zatrzymał po xanaxie nawet. I nie wiem co to będzie.

     

    Mój na razie nie ma po czym się zatrzymać. Poluję na wizytę u lekarza, do którego ciężko się dopchać..

    Tak więc zostaje moja cholerna panika, podświadomość i ja...

     

    Powodzenia i obyś miała przyjemniejszy niż myślisz dzień:)

  22. linka, ja niestety znów spałam, jakbym chciała a nie mogła.

    I boję się. Boję się, boję się, boję się, boję się, boję się. Tak strasznie. Serce mi wali, wszystko ściśnięte. Czuję się osaczona i mam ochotę uciekać.

    Znów. Dlaczego to do mnie wraca? :cry:

     

    Współczuję i wiem co dziś czujesz.

    To samo znowu u mnie. Noc polegała na krótkich drzemkach, pobudkach, nakręcaniu się, że mam ciężką chorobę psychiczną, że czeka mnie szpital a później znowu drzemka i tak w kółko.

    Dziś nie miałam nawet siły na początku wstać. Uczucie jakby mi ktoś walnął obuchem w łeb i pozostawił konającą na ziemi.

    Ciągłe przyspieszenie bicia serca, ciągły lęk.

     

    Musimy to przejść. Brzmi banalnie. Ale trzeba do siebie mówić, rozmawiać z lękiem, rozmawiać ze sobą...

    Wyjścia chyba innego na dziś nie ma...

     

    Oby reszta dnia przebiegła u Ciebie już lepiej..

×