Skocz do zawartości
Nerwica.com

Anulek1980

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Anulek1980

  1. Ja miałam nerwicę natręctw ponad 7 lat temu. Trafiłam tu, bo szukam dla kogoś dobrego lekarza...

     

    Pomagają:

    - leki (one pomogą się wyciszyć);

    - psychoterapia u dobrego lekarza;

    - myślenie, że te natręctwa tak naprawdę nic nie dają i jeśli się przestanie myśleć o czymś natrętnie, układać książki itd. itp to świat się nie zawali. Najważniejsze to starać się tego nie robić. Jak z alkoholem. Nie pić, nic a nic, będzie trudno, ale pomoże.

     

    Z tego się wychodzi, tylko trzeba bardzo chcieć i wierzyć, że się uda. Przykładem jestem ja a byłam ciężkim przypadkiem:)

  2. Witam

     

    Ja jestem tu nowa i trafiłam przypadkiem szukają info odnośnie lekarza dla mojej Mamy.

     

    Chciałam wam tylko napisać: Więcej wiary!!! Tak, wiem, każdy przypadek jest inny, ale sama przechodziłam przez nerwicę. Dość ciężką, bo straciłam pracę i zabierała mnie karetka do szpitala. Jakie miałam objawy nie ma sensu pisać, ale trwało to u mnie z rok (zaczęłam się leczyć po pół roku od kiedy ten syf się przyplątał).

     

    Brałam Anafranil i miałam psychoterapię. Było naprawdę ciężko. Ale teraz jestem 7 lat i kilka miesięcy po tym, gdy po raz pierwszy poczułam się źle. I powiem tyle, leki pomagają, jeśli się wierzy w to, że pomogą. Same leki nic nie dadzą, jeśli nie masz dobrego lekarza, który pomoże Ci poukładać życie od początku. Bo na pewno już w dzieciństwie były kłopoty...

     

     

    Ja uwierzyłam, mimo, że lekarka mówiła, że nie każdy z tego wychodzi. Ale chciałam. Powiedziałam, że za wszelką cenę pozbędę się tego syfu i będę szczęśliwa. Traktowałam to jako raka, który siedzi we mnie a ja go zwalczę.

     

    Dziś mam dobrą pracę, mieszkanie i jestem szczęśliwa. Chodzę czasem do psychologa, żeby całkiem poukładać to, co nie było super w dzieciństwie.

     

    Trafiłam tu jak pisałam przez Mamę. Ma to samo, już trzeci raz. Wtedy się nie leczyła i trwało po dwa lata. To jest dziedziczne, Babcia też miała. I powiecie, że jestem naiwna, bo pewnie znów ten syf do mnie przyleci. Może i tak, ale wiem, że sobie poradzę. Bo tego CHCĘ a jeśli coś sobie postanowię to się spełni :D.

     

    Życzę każdemu z was wiary w lepsze jutro bo co innego nam wszystkim pomoże??

     

    PS A nerwica to praktycznie to samo co depresja tylko jeszcze z różnymi "ciekawymi" dodatkami....

×