-
Postów
89 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez rikarika
-
-
Paroksetyna+antykoncepcja hormonalna, a krwawienie.
Nie wiedziałam, gdzie założyć wątek- wybaczcie, jeśli wybrałam zły dział.
Od soboty biorę Paxtin, do tego od dwóch lat przyjmuję tabletki antykoncepcyjne. Krwawienia z odstawienia nigdy nie miałam regularnie, jednak teraz od niedzieli (dzień po tym, jak zaczęłam brać Paxtin) widzę krwawienie z dróg rodnych.
Nie wiem, czy jest to spowodowane przez paroksetynę, czy może tym, że jest to końcówka opakowania tabletek antykoncepcyjnych (choć nigdy tak nie miałam).
W związku z tym proszę o radę:
Co robić?
Z góry dziękuję,
Pozdrawiam
-
Somatyzacje
Twój wynik - 3.2. Jest to wynik bardzo wysoki.
Natręctwa
Twój wynik - 2.9. Jest to wynik bardzo wysoki.
Nadwrażliwość interpersonalna
Twój wynik - 2. Jest to wynik bardzo wysoki.
Depresja
Twój wynik - 2.6. Jest to wynik bardzo wysoki.
Lęk
Twój wynik - 3.5. Jest to wynik bardzo wysoki.
Wrogość
Twój wynik - 2.2. Jest to wynik bardzo wysoki.
Fobie
Twój wynik - 3.1. Jest to wynik bardzo wysoki.
Myślenie paranoidalne
Twój wynik - 2.3. Jest to wynik bardzo wysoki.
Psychotyczność
Twój wynik - 2. Jest to wynik bardzo wysoki.
żeby tak wszystko na raz...
-
Aktualnie wkurza mnie to, że wszyscy śpią, a ja nie mogę zasnąć normalnie, jakbym nie potrafiła.
-
Strasznie pitolisz
Dla mnie jest to pisanie urażonego przez kobietę faceta. Przy tym jest nieco żenujące i przezabawne
-
_asia_, dzięki pewnie zrobię to badanie. A lekarza zapytam, czy jest możliwe, że mnie to dotyczy, bo do tej pory wszyscy mówili o nerwicy.
-
Kurczę- wszystko pasuje... Chociaż może to też nerwicowe? Od niedawna się tak fatalnie czuję.
W środę mam wizytę u lekarza, to porozmawiam z nim o tym badaniu. Wolę wszystko sprawdzić.
-
_asia_, wybacz, że wtrącam się w środku tematu, ale mam wszystkie objawy, jakie opisałaś, a stwierdzono u mnie nerwicę. I hipochondrię
Może powinnam zrobić badanie, aby wykluczyć boreliozę? Nigdy nie miałam kleszcza, ale zaczynam wariować już.
-
Po pierwsze nie chciałem nikogo obrazić. SIEBIE nazwałbym świrem, jakbym miał poważne problemy, a nie kogoś. Racja, nie znam się na pojęciach psychologicznych.
Po drugie, czy kogoś prosiłem o pomoc? Czy słowo "świr" musi być obraźliwe ?
Poważne problemy, czyli takie, jakie opisałeś przy definicji świra?
Ja tak mam- nie mogę spać, pracować, uczyć się, normalnie funkcjonować ze względu na nerwicę.
Za świra się nie uważam- nie zjadam kotów i nie sikam przez okno.
Określenia typu "świr", czy "czubek" nie muszą być obraźliwe, jeśli używa ich się do opisania jakiegoś pozytywnego zachowania. Moim zdaniem oczywiście.
-
Od jakiegoś czasu czuję się strasznie, ale dzisiaj mam najgorszy dzień w ciągu ostatnich kilku tygodni.
Czy ktoś mógłby napisać, czy to "normalne" w nerwicy, zanim moja hipochondria mnie wykończy?
Dziś po południu zasnęłam przypadkiem na ok godzinę. Pół godziny temu obudziłam się i od razu wstałam- zrobiło mi się słabo, przyszły lęki, kołatanie. Od tamtej pory nie przeszło, mam to dziwne uczucie- jakby coś mi było (kto był np połamany wie, o co chodzi), nie mogę podnieść się z łóżka bo to uczucie się pogłębia.
Pierwszy raz zdarzyło mi się, aby trwało to tak długo.
Będę wdzięczna za każdą odpowiedź.
-
Wychodzi na to ze tez mam nerwice z depresja. U mnie objawia sie to najczesciej szumami usznymi i bolami zoladka. Zastanawiam sie tak czy ktos z was mial cos takiego jak glosniejsze slyszenie, dziwnie do brzmi, ale od dziecka to mam, nie czesto owszem ale jak to sie zaczyna to najczesciej sie nad czyms "zwiesze" np rysujac badz wykonujac jakas monotonna czynnoc. jest to na tyle irytujace ze odnosze wrazenie jakby czas przyspieszyl nie moge na niczym skupic uwagi procz tych dzwiekow, rozmawiam o tym z Psychiatra mowi ze prawdopodobnie trzeba zwrocic sie do neurologa.
Kurczę, nigdy nie wiązałam szumu w uszach z nerwicą... A bardzo często je mam.
Nie pamiętam, kiedy ostatnio nie bolał mnie brzuch.
Na dźwięki też jestem wyczulona, odkąd mam nerwicę jeszcze bardziej, zwłaszcza, kiedy coś "piszczy" np tv- nie mogę wytrzymać, strasznie mnie to denerwuje.
Do tego ogólna trzęsawica, kołatania, zimne poty, zawroty głowy itp itd.
-
U mnie najgorzej jest w nocy. W domu też czuję się niezbyt dobrze, chociaż czasem nie dam rady wyjść. Podziwiam Cię za to, że możesz pracować. Ja próbowałam 3 razy... Nawet nauka mi nie wychodzi. Kiedy zaczynam myśleć, skupiać się przychodzą te "inne" myśli.
-
Hej,
Niewiele pomogę, bo sama jeszcze potrafię tego "rzucić", ale zawsze raźniej wiedząc, że inni borykają się z czymś podobnym.
Właściwie, to mam identycznie- z tym, że u mnie (tak mi się wydaje) poza derealką jest jeszcze depersonalizacja i hipochondria.
Udało mi się czuć dobrze przez kilka miesięcy. W marcu wróciło. Brałam już leki i czułam po nich wyraźną poprawę (już nie biorę).
Niedługo zaczynam terapię- gorzej nie będzie, to można spróbować, nie? Byłam podobnie nastawiona do psychiatry i psychologa, ale przy tak fatalnym samopoczuciu chciałabym czegokolwiek, co przyniesie trochę ulgi.
Często zmuszam się do wychodzenia, robienia czegoś, co wywołuje u mnie lęk. I chociaż czuję, że jest mi słabo, a serce wyrywa się z klatki piersiowej, idę dalej. Czasem czuję się dzięki temu lepiej.
Pomaga mi też robienie tego, co lubię/ lubiłam przed zaburzeniem. Staram się ciągle czymś zajmować- oczywiście musi to być coś, co nie wymaga zbytniego myślenia.
Wydaje mi się, że to dobrze, że widzisz, iż potrzebujesz pomocy. Wielu osobom terapia pomaga, leki również. Czy zatem nie warto spróbować? Gorzej się nie poczujesz, więc nie masz nic do stracenia.
-
Ja staram się nie rezygnować z niczego- zmuszam się do wychodzenia, spotykania z ludźmi, do tego żeby nie siedzieć non stop w domu.
Mam lepsze i gorsze dni, niekiedy odwołuję spotkania, rezygnuję ze sportu itd.
Wiem na pewno, że znowu nie polecę na wymarzone wakacje- samolot
Poza tym nauka idzie mi dość opornie, kiedy się skupiam zaczynam zbyt intensywnie myśleć i analizować. Niestety nie tylko podręczniki...
-
rikarika, Bo leki nie załatwią problemu, który tkwi w nieświadomości. Wyciszą, uspokoją, wyrównają nastrój. Ale to tylko zamiatanie brudów pod dywan.
Jak nie znasz źródla lęku.....to jak możesz sobie sama pomagać?
Tak się składa, że wiem, co jest przyczyną zaburzeń u mnie. Co nie zmienia faktu, że mimo walki wciąż wraca- najczęściej przy nasileniu się stresu.
Wychodzę z założenia, że nikt nie zna mnie lepiej poza mną. Dlatego staram się sama z tego "wyleczyć".
Psycholog nie powiedział niczego, czego sama już wcześniej bym nie wiedziała.
Leków nie biorę właśnie ze względu na to, co napisałaś.
-
Marek77 co ty gadasz ??
Wiadomo leki nie wyleczą nerwicy ale swój umysł system tak.
Trzeba pokochać nerwice a potem tak jak przyszła tak nas pożegna.
Cały czas bałem się następnego dnia co bedzie, czy bedzie lepiej ?? czy gorzej ??
Ciągle latałem do apteki bo leki się kończyły.
Teraz hehe nie biorę leków i robię co chce !!!!!!
Mnie pożegnała na ponad 5 lat i wróciła... Leki brałam tylko przez 3 miesiące, odstawiłam i powiedziałam sobie, że dam radę sama.
I co? Znowu przeszło na kilka miesięcy. A teraz jest dużo gorzej.
I o ile panuję nad okazywaniem lęku (czasem nawet potrafię go stłumić), o tyle nie daję sobie rady z tym "stanem".
Pamiętam dokładnie, jak w październiku 2010 miałam identyczne podejście... Na długo nie pomogło, już w marcu tego roku wróciło ze zwielokrotnią siłą i wstrętnym uczuciem nierealności wszystkiego i wszystkich.
Sposób myślenia jest dobry, jednak u mnie przyniósł krótkotrwały efekt.
-
Witajcie,
Nie sądziłam, że jeszcze kiedyś tu zajrzę...
Od połowy października do mniej więcej początku marca było ok. Nawet rzuciłam leki.
Teraz jest okropnie- moje zaburzenie "ewoluowało" do prawdopodobnie dd. Tak przynajmniej mi się wydaje.
Cały czas czuję się jak pijana, patrzę w lustro i z przerażeniem stwierdzam, że nie wiem, kto to. Ciągle analizuję swoje myśli- zastanawiam się, czy rzeczywiście tak powiedziałam, czy ja naprawdę jestem "tu i teraz", czy może leżę w śpiączce i przeżywam jakiś dziwny sen. Patrzę na przedmioty, ludzi i wszystko jest obce.
Kiedy skupiam się na czymś, ten stan się pogłębia. Od jakiegoś czasu prawie w ogóle mnie nie opuszcza. Dodatkowo zaczynam mieć jakieś dziwne "rewolucje" z sercem- kołatania, "przeskoki" (nie wiem, jak inaczej to nazwać), a wyniki w normie.
28 czerwca zaczynam terapię. Liczę na to, że obejdę się bez jakichkolwiek leków.
Dzięki forum czuję się lepiej, więc wracam niczym "córka marnotrawna"
-
Hej
Czy to możliwe, żeby po pierwszej dawce Asertinu (25 mg) wystąpiły u mnie dość silne skutki uboczne? Wczoraj wzięłam pierwszą 'połowę', dzisiaj drugą i jest to samo
Kołatanie serca, zawroty głowy, ledwo się trzymam na nogach, wszystko mnie boli... Wybaczcie, jeśli powielam pytanie- z racji przerażenia nie jestem w stanie całego wątku przeczytać...
-
50 mg... Dostałam receptę z zaznaczeniem choroby przewlekłej. I tyle zapłaciłam
-
Mam Asertin i zapłaciłam niecałe 10 zł
-
-
-
-
Rika był zajęty- od imienia- Marika
-
Wkurza mnie to, że nie jestem w stanie nauczyć się na egzaminy i uleję przez to rok w najgorszym okresie wróciło mi to badziewie
Kto porozmawia przez GG/PW?
w Poznajmy się
Opublikowano
Ja też chętnie z kimś popiszę 10736120