Skocz do zawartości
Nerwica.com

Anexxis

Użytkownik
  • Postów

    60
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Anexxis

  1. Dobrze spróbować wsłuchać się w siebie i zapytać dlaczego to powoduje we mnie takie reakcje. Wydaje mi się że u mnie to był brak własnego miejsca i sznowania moich granic w dzieciństwie. Łatwiej jest wtedy z tym walczyć jeśli uświadomię sobie że teraz nic mi nie zagraża, że te dźwięki to po prostu normalny element życia i mogę z nimi żyć nawet jeśli trudniej będzie się skupić, a nie jakieś zagrożenie czy wyraz tego jak mało jestem ważny.

     

    Vifi popieram.

     

    -- 25 mar 2013, 17:07 --

     

    vifi, wiesz co mi jeszcze do glowy przyszlo jako jednej z przyczyn? Oprocz niewyrazonej zlosci, potrzeby kontroli i Twojego pomyslu o nieszanowaniu granic: Permanentny stan gotowosci. Poniewaz, w moim domu bylo czesto niebezpiecznie, moje wszystkie zmysly sa wyostrzone, w tym sluch. Czesto wylapuje wszystko co sie wokol mnie dzieje, wiecej niz inni. Zawsze gotowa do odparcia ataku.

    Zreszta to jest pewnie mix tych czynnikow.

     

    -- 25 mar 2013, 17:24 --

     

    ...Chciałabym ogłosić, że w obecnym numerze Charakterów znajduje się artykuł na nasz temat, pt. "Alergia na odgłosy bliskich". :) Wreszcie ktoś o nas pisze w tym kraju !!!

     

    kto ma, kto czytal?

  2. Niegdyś w ogóle nie umiałem "etykietować" swoich uczuć. Dziś tegosię uczę, bo czasem trudno mi odczuć, co czuję. Ale staram się wczytać w głąb siebie. Co dzi czuję? Hmm dobre pytanie :) spokój, kurcze nie wiem. Może po całym dniu opiszę co czuję. Jest to dla mnie dość trudne bo skoro nikt mnie nie nauczył w przeszłości jak mam odczytywać swoje emocje, to jak mogę je umieć dziś opisywać??

     

    To i ja sie dolacze :105:

    Ja tez nie mialam pojecia co czuje, jedyne co czulam, co wylewalo sie ze mnie, to wstyd,strach, smutek i zlosc. Czesto zastepowalam tymi uczuciami inne.

    Teraz takze ucze sie zwracac uwage na to co czuje, na siebie, na reakcje mojego ciala. I zgadzam sie z Keraj. Uczucia wszystkie sa potrzebne i istnieja, problem jak je wyrazic, szczegolnie te nieprzyjemne.

    Nie dosc, ze nikt mnie nie nauczyl jak odczytywac emocje i uczucia to jeszcze zaprzeczno im, mowiono "nie powinnnas tak sie czuc", nie pozwalano mi odczuwac, ja sama nie pozwalalam sobie na ich odczuwanie. Aby przezyc w domu z ojcem alkoholikiem dziecko jakos musi sobie poradzic, zaprzeczyc to co odczuwa. Dla takiej malutkiej istoty to sprawa zycia i smierci.

     

    A teraz czuje taka przyjemna radosc, na mysl o wyjezdzie za pare godzin.

    Czuje tez zlosc na wspollokatorke, poniewaz po raz kolejny zostawila cos w lodowce na dluzszy czas i zaczelo juz mocno buchac.

    Czuje strach przed przyszloscia, poniewaz przede mna duzo waznych i nielatwych spraw.

    Poczulam sympatie i cieplo, gdy pomyslalam o czlonkach mojej grupy terapeutycznej.

     

    Proste i nieskompllikowane te moje uczucia, ale od czegos trzeba zaczac ;)

  3. Michale, mam tak jak przedmówczyni wrażenie, że to był lub jest problem wszystkich forumowiczów.

    Trudno mi powiedzieć, czy zdołałam polubić siebie chociaż odrobinę, ale mam do siebie szacunek, dbam o siebie, chociaż wciąż pozostaję swoim najsurowszym krytykiem. Jedno jest pewne - póki Ty nie zaakceptujesz siebie, trudno będzie nawiązać Ci bliższe relacje z innymi - ludzie jakoś tak wyczuwają niepewność, niską samoocenę i to ich odpycha. I niekoniecznie mają wtedy złe intencje. Po prostu ludzie, którzy nie lubią siebie są trudni w obyciu i tak naprawdę bardzo na sobie skupieni (nieważne że w sposób negatywny).

    Przede wszystkim musisz wiedzieć, że zasługujesz na to by lubić siebie, że musisz o siebie dbać, bo nikt za Ciebie tego nie zrobi. Wiem, to tylko gadanie, ale powtarzanie pewnych zdań czasem pomaga: ja pisałam sobie kartki i rozklejałam po domu, tzw. afirmacje. Np. "lubię siebie", "muszę chronić siebie", "jestem wyjątkowa". Nie musisz się na nich skupiać, one gdzieś tam ciągle będą Ci się rzucać w oczy i włazić do podświadomości.

    Dodam jeszcze, że zazwyczaj osoby chore na nerwicę to wyjątkowo wartościowi ludzie - jesteśmy wrażliwi, refleksyjni, patrzymy na wszystko jakoś inaczej. To ciężar, ale też wartość :smile:

     

    Morphine podoba mi sie co napisalas.

     

    Pomysl z kartkami wprowadzam dzisiaj w zycie :105:

  4. Strzyga,

    a jaka byla Twoja mama, opiekunka? Czesto gardzimy kobietami, szczegolnie tymi "slabymi", ktore posiadaja typowe kobiece cechy, poniewaz nienawidzylysmy tego u naszy matek, ze byly slabe, wspoluzaleznione itp itd. Nieswiadomie zawieramy wtedy pakt z sama soba, ze o nie my takie nie bedziemy.

    Boimy sie z drugiej strony silnych kobiet, zdrowych, prawdopodobnie gdyz same czujemy sie nikim, bez fundamentalnej wartosci siebie...

    Piszesz wszesniej, ze wydaje Ci sie ze to wszystko sen? Napisz cos o tym prosze, chyba mamy podobnie.

     

    -- 25 mar 2013, 12:59 --

     

    A co to jest Amfce? :shock:

     

    Wlanie, co to jest Amfce?

  5. I ja sie dolaczam do Waszego grona :uklon:

    Od zawsze to mam.

     

    Jednak kiedys bylo znacznie gorzej. Obgryzalam skorki przy paznokciach, wargi, szczegolnie wewnetrzne, drapalam glowe.

    Z czasem gdy zaczelam sie troszke bardziej akceptowac i lubic, przestalo byc to takie intensywne. Moze zaczelo mi sie troszke samej siebie szkoda robic. Jednak gdy poziom leku osiaga poprzeczke mam napady "karania" samej siebie.

     

    Kiedys na wykladzie zobaczylam jak chlopak siedzacy troche dalej gryzl sobie palce az do krwi. I takie obrzydzenie i wrecz bol wewnetrzny to we mnie wywarlo, ze nie moglam w jego kierunku patrzec. Mial olbrzymie rany na palcach i takie brudne paznokcie. Mam caly czas ten widok przed oczami.

  6. U mnie bylo podobnie, jak jeszcze chodzilam do liceum. W pewnym momencie zaczelo mnie przerazac samo siedzenie, bycie na lekcji, juz nie mowiac o swiadomosci, ze ktos moze mnie o cos zaraz zapytac.

    I nie chodzilo tylko o nauczycieli, ale takze o innych uczniow. Chcialam sie schowac, zniknac. Pocilam sie i czerwienialam.

     

    -- 25 mar 2013, 11:11 --

     

    Niestety, nie minelo ze skonczeniem liceum. One byly pierwszymi objawami. Na studiach bylo znacznie gorzej. To bylo okropne. Wtedy bardzo zaawansowala sie u mnie depresja, a ja nie mialam pojecia co sie sie ze mna dzieje. Panicznie balam sie z kimkolwiek rozmawiac. Balam sie byc w klasie, na przerwach nie wiedzialam co ze soba zrobic.

     

    -- 25 mar 2013, 11:16 --

     

    Powoli zaczelam szukac i rozumiec, ze jestem DDA i przez lata rozwinely sie u mnie depresja, nerwice i fobie, w tym wlasnie takze spoleczna! Bardzo duzo czynnikow zlozylo sie na tamte leki, ktore zreszta nie minely calkowicie... Powolutku zaczynam akceptowac siebie, fakt, ze jestem wartosciowa.

  7. moja niska somoocena obok innych 'dolegliwosci' to glowny powod moich cierpien. mam racjonalna swiadomosc ile jestem warta ale za chwile wdziera sie mysl jaka jestem do niczego i wogole.

    tyle fajnych rzeczy mi sie w zyciu udalo a ja ciagle uwazam ze nic nie potrafie

    to jakas paranoja

    moje posty sa dolujace sorki ale ostatnio mam taki zjeb.... okres ze lepiej nie mowic

     

    Trzymajcie sie

    Swieta ida :)

  8. hej

    i ja czesto a moze prawie zawsze zakladam swoja maske w szkole, pracy. tak jakby to bylo jedyne wyjscie. maska opada jedynie w domu gdy jestem sama. nie wyobrazam sobie pokazania 'siebie'. wydaje mi sie ze musze sie ukrywac, swoje ja bo wstyd mi tego jaka jestem. a przeciez nie jestem taka zla. wreszcie znam glowna przyczyne = to moje dda. czy jestem samotna? bardzo.

  9. Ojej myslalam ze jestem sama na swiecie :hide:

     

    Juz nawet nie pamietam kiedy mi sie to zaczelo. jak mialam 8 lat jakos. To jest po prostu masakra. nie moge wytrzymac jak ktos mlaska, chrapie, ciaga nosem, alko glosno oddycha :silence: mam ochote wyc i az sila sie powstrzymuje zeby sie na te osobe nie wydrzec!!!!!! wczesniej Ania napisala ze wkurza ja jak robi to rodzina. mam dokladnie tak samo. Kazde swieta byly masakra kiedy mama i siostra to taki koncert dawaly ze uciekalam od razu. juz nie pamietam kiedy ostatnio jadlam z kims cos. w nocy spalam w stoperach i budzilam moja mame zeby nie chrapala. wtedy probowalam jak najszybciej zasnac zeby zdazyc nim znowu zasnie. rodzina miala ze mna przechlapane!!!!!!

    rozumiem i wspolczuje kazdemu kto ma z tym problemy bo to uderza w nasze podstawowe relacje z innymi ludzmi a oni tego nie rozumieja.

    teraz jak siedze na wykladzie i za mna ktos ciaga nosem dostaje bialej goraczki, chce mi sie plakac i mam ochote wbic my noz w krtan.

    tak sie nie da zyc

    million razy zastanawialam sie skad sie takie cos bierze?? ogolnie mam zaawansowana nerwice depresje itp jestem dda i wogole za duzo jem.

    moj ojciec byl alkoholikiem pierwszzej klasy i bylo nas w domu duzo nigdy nie mialam wlasnego cichego kata.

  10. Hej

    Mam na imie Anexxis i jestem chodzaca nerwica, depresja, natrectwem, lekiem...

    Od zawsze.

    Zdrowy chlopak nauczyl mnie duzo,

    ale wiem tez teraz skad polowa moich problemow sie wziela.

    Ojciec alko - ja dda ( dorosle dziecko alkoholika - brzmi tak banalnie a syndrom jakich malo ) polowa z nas to ma i nie wie dlaczego ja jestem taki inny, odmieniec, dlaczego ja niczego i nikogo nie rozumiem i dklaczego musze zgadywac co jest normalne.

    A optymistyczny akcent to to ze mimo wszystko jak czasem sie uda wysc poza wlasna sciane leku chocby na sekunde to swiat jest piekny.

    Czasem mi sie to udaje i tesknie za tym.

    Trzymajcie sie wszyscy

    pozdroweczki

×